Prowadził mnie jak partner w tańcu, a ja szłam słuchając się jego ruchów jak dobra partnerka. Zaprowadził mnie do sali konferencyjnej, która mieściła się na piętrze nad recepcją ośrodka, w którym nocowaliśmy. Otworzył mi drzwi uśmiechając się przy tym tak, jak lubiłam najbardziej. Właśnie tak, że uginały mi się kolana i dokładnie tak, że zakochiwałam się w nim coraz bardziej. Weszłam do sali oglądając się czy On idzie za mną. Stanęłam na środku nie wiedząc gdzie usiąść. Złapał mnie za biodra i zaprowadził do krzesła przy oknie, a sam przysunął sobie krzesło tak, że siedziałam na przeciwko niego. Podniósł się, wziął do ręki gitarę, którą wcześniej oparł o ścianę, usiadł z powrotem i spojrzał się na mnie pytająco, lecz z uśmiechnem i zapytał
- No więc ... co chcesz żebym Ci zagrał?
- Hmmm... nie mam pojęcia <uśmiechnęłam się> nie wiem co ty umiesz grać. Spojrzał się na mnie bardzo dokładnie i powiedział
- Chciałbym wiedzieć czego chciałabyś posłuchać - zaśmiał się
Tylko się uśmiechnęłam i wzruszyłam ramionami dając mu znać, że naprawdę nie mam pojęcia
- Hmmm.. <zamyślił się na chwilę> no to posłuchaj - dodał. W tym momencie położył palce na strunach i usłyszałam pierwsze dźwięki "Thinking out loud". Spojrzał się na mnie po chwili i od razu widział, że dobrze wybrał. Uśmiechałam się i śpiewałam sama do siebie.
-Nie wstydź się, śpiewaj głośniej - zachęcał mnie. Zawstydziłam się i zakryłam twarz rękami, lecz tak by móc cały czas na niego patrzeć. Spoglądał raz na mnie raz na gitarę. Podobało mi się, a także fascynowało mnie to Jego skupienie, jak się w to wczuwał, jak delikatnie obchodził się z gitarą - jak z kobietą. W tym momencie chciałabym żeby mnie też tak obejmował, delikatnie, ale pewnie.
Widać było po nim, że lubi grać, że gra dla przyjemności, a teraz także i dla mnie.
Nie mogłam przestać się uśmiechać, było mi niesamowicie przyjemnie, a gdy On spojarzał się na mnie, na Jego twarzy także od razu pojawił się uśmiech. Przez chwilę patrzył mi prosto w oczy, ale nie wystarczająco długo bym mogła nawiązać z nim ten wyjątkowy kontakt. Spuścił głowę nadal się uśmiechając, choć mam wrażenie, że wtedy jeszcze bardziej się rozpromienił. A może tamta chwila kontaktu wzrokowego wystarczyła by zakochał się we mnie na dobre? Nie wiem tego, ale czuję, że coś się między nami zmieniło, że ta niewidoczna ściana, która nas od siebie oddalała, została zburzona. Teraz jest lepiej. Było super, lecz jest jeszcze lepiej.
Grał, a ja słuchałam kolejnych piosenek, aż w końcu do sali wszedł wychowawca. Uśmiechnął się. On zapytał czy mógłby wyjść, a wychowawca na to, że wcale mu nie przeszkadzamy. Zaczęłam się śmiać, a On uznał, że w takim razie wyjdziemy.
