Kaja to moja przyjaciółka. Nawet nie wiem ile się znamy, ale na pewno kilka lat. Poznałyśmy się na treningu, od tamtego czasu zdążyła się dużo o mnie dowiedzieć, a ja o niej. Mówię jej wszystko. Dlatego też, widok jej nie zdziwił.
- Nie przeszkadzajcie sobie - powiedziała z błyskiem w oczach.
Zachichotałam i gdy poczułam, że się rumienię odwróciłam się. Powoli odchodziłam od niego speszona tym, że zrobiliśmy jej taką "niespodzianke". Wiem, że jej to nie przeszkadzało, ale jednak czułam się dziwnie. Gdy spojarzałam na nią widziałam, że się uśmiecha. To wspaniałe mieć przyjaciółkę, która cieszy się z twojego szczęścia.
Gdy byłam już dosyć daleko od Niego, w ostatniej chwili złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
- Tyle Ci wystarczy? - szepnął mi do ucha.
- Nie, ale .... - odpowiedziałam, ale On nie dał mi skończyć i jeszcze mocniej mnie przytulił. Zaczął ze mną tańczyć. Słyszeliśmy jak na sali, jest puszczana muzyka do foxtrota, akurat moja ulubiona.
" I love you,
I love you,
I love you" - leciała piosenka, a On mi śpiewał.
" I need you,
I need you,
I need you" - odpowiadałam mu spiewając wraz z piosenką.
Obrucił mnie, pocałował w policzek i podziękował za wspaniały taniec. Akurat w odpowiedniej chwili skończyliśmy, kiedy do szatni weszła reszta naszej grupy.
On siedział na przeciwko mnie, gdy się uśmiechnął spuściłam głowę, patrząc się w podłogę, bo mnie onieśmielił. Gdy ją podniosłam puścił do mnie oczko.
- Jest idealny - pomyślałam
- Ale Ci się udało, szczęściaro - powiedziała mi na ucho Kaja.