7 rozdział

106 3 0
                                    

Jak się każdy może domyślić zrobiło mi się naprawdę przykro. Ubrałam się jak najszybciej mogłam i wyszłam ze szkoły razem z kilkoma innymi osobami z mojej klasy. Gdy już szłam sama, pozwoliłam swoim łzom wypłynąć. Spływały po moim policzku jedna, za drugą. Wyciągnęłam nerwowo chusteczke z kieszeni i wytarłam oczy. Ktoś mi kiedyś powiedział, że takie piękne oczy nie powinny tyle płakać, więc się uspokoiłam. Usłyszałam, że biegnie za mną pies. Wydawał się naprawdę przyjazny, miałam wrażenie jakby chciałby mi powiedzieć, żebym się nie martwiła. O dziwo poprawiło mi to humor i nim się obejrzałam zaczęłam z nim rozmawiać. Chyba mam nowego przyjaciela, doprowadził mnie do domu, a gdy zamykałam bramę pomerdał do mnie ogonem. Gdy szłam do drzwi,  zupełnie zapomniałam o tym co się stało w szkole.
Powiesiłam kurtkę na wieszaku, buty postawiłam koło ściany i wybiegłam radośnie po schodach i od razu włączyłam radio. Dużo bardziej preferuje słuchanie muzyki niż oglądanie telewizji, z tego względu, że zawsze gdy włącze tv  to większości rzeczy które sobie wyznaczyłam, bądź zaplanowałam nie robię. A gdy leci muzyka, mogę zrobić naprawdę wiele rzeczy w krótkim czasie i o wiele przyjemniej się to robi. 
Była bardzo ładna pogoda, więc otworzyłam okno. Zawsze gdy robi się ciepło na wiosnę, mam dużo więcej energii do sprzątania. Zaczęłam od wyniesienia pościeli na balkon i po drodze podgłośniłam muzykę. Gdy piosenka się skończyła prezenter zaczął mówić:
-Za oknem wspaniała pogoda. Macie jakieś plany na dzisiejszy dzień? Idealna pogoda na spacer, albo na spotkanie z ukochaną osobą...
- Tak pewnie! pójdę na randkę sama ze sobą - odpowiedziałam
Prezenter dopowiedział
- teraz posłuchajcie pięknej piosenki ...
I puścił "All you need is love"
- no chyba się załamię! - krzyknęłam i podniosłam ręce do góry w geście irytacji. - Ja nie wytrzymam z tą całą miłością.  Powiedziałam i usiadłam.

*wieczorem*
Zbierałam się trening i jak na złość potrąciłam moje prace, które były zwinięte w kilka rolek i wszystko się przewróciło. Jeszcze w dodatku do mojego pokoju wybiegła moja 3-letnia siostra cioteczna, mówiąc że ja mam liczyć a on się schowa i pobiegła. W czasie kiedy Tosia się chowała miałam czas poukładać wszystkie kartki. Przed wyjściem zdążyłam pobawić się z nią jeszcze kilka razy. Po raz ostatni kiedy znalazłam ją pod fotelem, musiałam jej powiedzieć, że już idę i się z nią pożegnałam.
Trening był taki sam jak każdy inny, lecz dziś mój partner nie mógł przyjść. Przez większość czasu tańczyłam sama, tylko nie w momencie zamiany par. Tańczyłam z kilkoma chłopakami, lecz gdy on mnie poprosił, bardzo mi sie to spodobało, z tego względu, iż dziewczyny musiały położyć ręce na ramiona partnera. Przypominało mi to taki romantyczny wolny taniec, w którym czułam się bardzo dobrze, bo tańczyłam z nim. Choć było by cudownie gdybyśmy byli sami, wtedy wyglądałoby to zupełnie inaczej. Tak jak sobie wyobrażałam, gdy tańczyłam w deszczu.
Po zajęciach wróciłam do domu, włożyłam słuchawki do uszu i zaczęłam oglądać odcinki Jaśka na YT.

______________________________
Dosyć szybko mi idzie. Mam nadzieje, ze ktoś to czyta i komuś się to podoba. Jeśli jest okej gwiazdkujcie i komentujcie ;-)

To może być historia o miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz