10 rozdział

86 3 1
                                    

Otworzyłam oczy i przez 5 minut patrzyłam się w sufit.
Zablokowałam się i nie mogłam pogodzić się z myślą, że to był tylko sen. Był tak piękny i tak prawdziwy. Może bardziej ... zbyt piękny, żeby mógł być prawdziwy. Jeżeli tak mają wyglądać moje sny, to chciałbym śnić wiecznie, tylko o nim. Z każdą chwilą moje uczucie do niego jest jeszcze większe, coraz ciężej jest mi pogodzić się z myślą o tym, że moje sny i marzenia nigdy nie zamienią się w rzeczywistość. Nigdy nie będę mogła go pocałować, przytulić, powiedzieć "jak dobrze, że jesteś" ... bo go nie ma, nie było i najprawdopodobniej nie będzie! Nadal leżę i się nie ruszam, czuje jak po moim policzku spływa łza. Cały czas o nim myślę, ciężko jest mi uświadomić sobie, że on pewnie myśli teraz o kimś innym, pewnie nawet nie przyszło mu do głowy co do niego czuje. W tym śnie mu powiedziałam, to było takie proste. Chciałabym żeby tak było naprawdę, chciałabym żeby kiedyś na mnie spojrzał i powiedział, że ma przy sobie największy skarb. Żałuję, że mu tego nie powiem. Boje się jak zareaguje. Jeśli będę to ukrywać, mogę wszystko zniszczyć. Ale nie potrafię inaczej...
Otrząsnęłam się z tych wszystkich myśli, wiedząc że i tak nic nie zmienię. Odkryłam kołdrę i pogodziłam się z rzeczywistością. Wyszykowałam się i wyszłam z domu. Była 8.50. Dla wielu ludzi sobota i niedziela to dni, w których mogą się wyspać, ale nie dla mnie. Jeśli nie ma turnieju to idę na zajęcia dodatkowe w szkole. Nie jestem z tego powodu bardzo niezadowolona. Z tego względu, iż jeśli wcześniej wstaje mam dłuższy dzień, a taki poranny spacer bardzo dobrze robi. Mogę się dotlenić i pobyć sama ze sobą. Zajęcia nie są bardzo nudne, ale też nie są super ciekawe. Ważne, że nie spędzam całego dnia w domu przy telefonie lub telewizorze. Idąc przez park, pomyślałam, że chyba powinnam mu powiedzieć. To przez ten sen, zaczęłam tak myśleć.
Gdy już wróciłam do domu zobaczyłam, że jest dostępny. Kliknęłam w jego ikonkę i zaczęłam pisać ... "Hej, nie wiem czemu Ci to teraz pisze. Trochę mi głupio, ze przez internet, ale inaczej nie miałabym odwagi. Od jakiegoś czasu bardzo dużo o Tobie myślę i męczy mnie to, że Ci o tym nie powiedziałam. Już dawno powinnam to zrobić, ale się bałam. Zrozumiem jeśli się ode mnie odsuniesz. Jeżeli ktoś inny Ci się podoba to nic. To pewnie tylko zwykłe zauroczenie, albo zwariowałam. Nie chcę Ci sprawiać problemów. Nie przejmuj się tym. Po prostu chciałabym, żebyś wiedział, że mi się podobasz ..." 
Po 10 minutach siedzenia nad tą wiadomością, skasowałam ją.
Tak, wiem. Poddałam się. Wiem, że to idiotyczne, ale nie dam rady. Tak już chyba zostanie. Chyba nigdy mu nie powiem ...
Rozpłakałam się.

To może być historia o miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz