2.36

467 32 18
                                    

Do domu wróciliśmy po godzinie zabawy na placu zabaw, gdzie dziewczynka bawiła się z innymi dziećmi. Miło było patrzeć jak bardzo była szczęśliwa i pełna energii. Na szczęście ta energia trzymała ją aż do powrotu.

ㅡ Jesteśmy! ㅡ Krzyknąłem zamykając za sobą drzwi, a następnie zdejmując buty. ㅡ Jimin?

ㅡ Jestem tutaj. ㅡ Usłyszałem głos starszego, dlatego poszedłem w tamtym kierunku. ㅡ Gdzie byliście?

ㅡ Przepraszam. Zapomniałem odebrać Sung. Zaspałem. A potem pojechaliśmy na plac zabaw. Mogłem ci napisać. Wybacz Jiminnie.

ㅡ Nic nie szkodzi, Gukie.

ㅡ A propos... Możemy porozmawiać?

ㅡ O czym? ㅡ Spytał poprawiając się na kanapie. Westchnąłem siadając obok niego.

ㅡ Sung rozmawiała dzisiaj z panią z opieki społecznej. Jimin obawiam się, że oni chcą zabrać mi Sung.

ㅡ Co? Niemożliwe. Jesteś cudownym ojcem. Dlaczego mieliby ci ją odebrać?

ㅡ Ponieważ przysypia na lekcjach, ma złe oceny. Nawet korepetycje nie pomagają. Jest smutna cały czas. Zaczynam się o nią bać Chim. W dodatku powiedziała tej kobiecie, że mało spędzam z nią czasu, że ciągle nie ma mnie w domu. To też mogło na to wpłynąć.

ㅡ Jungkook spokojnie. Nie zabiorą ci jej. Może powinieneś spędzać z nią więcej czasu?

ㅡ Ale przecież robię to. Pomagam jej w lekcjach...

ㅡ Guk. Chodzi mi o coś innego. Na przykład byliście dzisiaj na placu zabaw. O takie spędzenie czasu mi chodzi. Jakieś spacery. Masz kurde las pod samym nosem. Możecie iść nawet teraz. Tylko ubierzcie się ciepło.

ㅡ I znowu będziesz sam?

ㅡ Nie mogę wychodzić. Sam to powiedziałeś. A czuję się dobrze.

ㅡ Racja. Musisz odpoczywać, skarbie. Na dziś damy sobie spokój ze spacerem. Jutro sobota. Może zrobimy małą wycieczkę. Na rowery. Dobry pomysł. ㅡ Wstałem idąc na górę i wchodząc do pokoju córki. ㅡ Kochanie możemy porozmawiać?

ㅡ Tak.

ㅡ Co się dzieje skarbie? ㅡ Usiadłem na łóżku. ㅡ Pani Choi mówiła, że zasypiasz na lekcjach, jesteś smutna i masz złe oceny. Powiesz mi? Co cię gnębi? Chodzi o to, że mało spędzamy ze sobą czasu? O to chodzi?

ㅡ Tak. ㅡ Spuściła głowę. ㅡ Nigdy się ze mną nie bawisz. Zostawiasz z Jiminem. A on nie jest moim tatą! Nie kochasz mnie. ㅡ Rozpłakała się. ㅡ Nie jestem dla ciebie ważna.

ㅡ Ale kochanie o czym ty mówisz? Jesteś bardzo dla mnie ważna. Mówiłem, że chodzę do lekarza. Dlatego rzadko jestem w domu.

ㅡ Kłamiesz. ㅡ Krzyknęła wybiegając z pokoju. Poszedłem za nią aż do salonu, gdzie przytulała się do mojego męża.

ㅡ Jungkook co się stało? ㅡ Spytał głaszcząc dziewczynkę po włosach.

ㅡ Mówiłem ci o tym wcześniej Jimin. Nie wierzy mi, że chodzę do lekarza. Może ty jej wytłumaczysz? ㅡ Spytałem oddychając ciężko. Dlaczego w takich sytuacjach nie radziłem sobie z emocjami?

ㅡ Idź do kuchni dobrze? Poradzę sobie. Weź głęboki oddech, Kookie. Spokojnie.

Warknąłem robiąc co kazał. Odparłem się o szafki biorąc kilka wdechów, a to nic nie dawało. I to ja jestem cudownym ojcem? Który nawet nie umie rozmawiać z własnym dzieckiem?! Co będzie za kilka lat? Zacznie mi uciekać z domu?

Po kilkunastu minutach usłyszałem tupot stóp, a do pomieszczenia wszedł mąż. Spojrzałem na niego, a ten podszedł z lekkim uśmiechem kładąc dłonie na mojej klatce piersiowej.

ㅡ Już wszystko dobrze, Gukie.

ㅡ I co?

ㅡ Myślę, że coś zrozumiała, ale dowiemy się gdy do niej pójdziesz.

ㅡ Jimin... ㅡ Westchnąłem. ㅡ Ja...

ㅡ Dasz radę, kochanie. Musisz spędzać z nią czas, dlatego może... Odpuścimy siłownię. Zajmij się Sung. Ona teraz cię potrzebuję.

ㅡ Co? A ja potrzebuję ciebie Jimin. Ty też jesteś tak jakby jej tatą.

ㅡ Jungkook. Ona nie chce mnie, nas. Tylko ciebie.

ㅡ Nie chcę być w tym sam. ㅡ Spuściłem głowę. ㅡ Coraz trudniej jest być dla niej ojcem. Wiem co robię źle, ale nie wiem jak to naprawić.

ㅡ Więcej wiary, Kook. Będzie wszystko dobrze. Zobaczysz. A teraz idź do niej. Czeka na ciebie w salonie. ㅡ Rzekł popychając mnie w tamtą stronę. Lekko zdenerwowany poszedłem tam patrząc na córkę, przed którą uklęknąłem i złapałem jej dłonie.

ㅡ Sung... Przepraszam cię. Poprawię się, obiecuję. Zaraz po szkole będziemy jeździć na plac zabaw. W weekendy na wycieczki rowerowe lub gdzieś indziej. Zrobię wszystko by cię nie stracić. ㅡ Mówiłem mając w oczach łzy.

Dziewczynka podniosła się i przytuliła moją osobę chowając twarz w moim zagłębieniu szyi. Oddałem gest głaszcząc ją po głowie powstrzymując szloch. Jednakże mój wzrok zaraz wylądował na Jiminnie, który obserwował nas z daleka. Pokazałem dłonią by podszedł, lecz odmówił znikając za ścianą kuchni. Poczułem się jeszcze gorzej, bo sprawiam, że starszy jest smutny i niechciany w naszej rodzinie, a przecież on także jest rodziną!

Wziąłem dziewczynkę na ręce i razem poszliśmy do wcześniejszego pomieszczenia.

ㅡ Jimin. Nie chowaj się. ㅡ Powiedziałem.

ㅡ Ja się wcale nie chowam. Ja.. ja robię herbatę. Chcesz?

ㅡ Jesteś moim mężem. Drugim ojcem Sung w moich oczach. Czyli także jesteś naszą rodziną, dlatego nie uciekaj i przytul się do nas. ㅡ Odparłem przybliżając się. Mężczyzna patrzył się raz na mnie, a to raz na młodszą nie wiedząc do zrobić.

ㅡ Kocham cię Jimin. ㅡ Uśmiechnęła się dziewczynka dotykając dłonią policzka starszego. Uśmiechnąłem się do niego ciepło, a po chwili wtulił się we mnie. Objąłem go ramieniem całując obie ukochane mi osoby w czoło.

ㅡ Jesteście dla mnie zbyt cenni. Nigdy was nie zostawię. Zapamiętajcie i za każdym razem mi to przypominacie, gdy zapomnę. ㅡ Powiedziałem patrząc na męża, który zrozumiał przekaz.

ㅡ Będę. Nie martw się.

*********************

24.10.21

Hejka!

Jak wam się podoba?

Dzień dobry skarby 💖

Miłej niedzieli 💖

Lovely Song / KookminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz