2.53

362 28 4
                                    

Siedziałem przy Jungkooku od rana do wieczora przez dwa dni. Przez ten czas nadal się nie obudził. Przeszedł dwie operacje, miał wiele obrażeń, a lekarz mówił, że to cud, że jeszcze żyje. Ktoś na górze nie daje jeszcze Gukowi odejść, ponieważ wie, że musi walczyć. Teraz nie tylko o swoje życie, a i o swoją córkę.

Podniosłem głowę słysząc cichy skrzyp drzwi. Wstałem z krzesła kłaniając się mężczyźnie.

ㅡ Prezesie...

ㅡ Jak to mogło się stać? Mogłem bardziej wziąć Tae-won na poważnie. Nie wiedziałem, że jest zdolna do takich czynów.

ㅡ Ja także. Jeśli chodzi o koncert...

ㅡ Będziesz musiał wystąpić sam Jimin. Wiem, że najlepiej byś został z Jungkookiem, ale obiecaliście swoim fanom, którzy przyjdą na koncert specjalnie dla was.

ㅡ Ale bez niego to nie to samo... ㅡ Chwyciłem dłoń chłopaka patrząc na jego spokojną twarz. Wyglądał jakby po prostu spał.

ㅡ Wiem Jimin. W porządku. Ogłoszę, że nie możecie. Nie będę cię zmuszał Jimin. ㅡ Uśmiechnął się. ㅡ Życzę wam zdrowia. Szczególnie tobie Jungkook. Do zobaczenia. ㅡ Wyszedł z pomieszczenia. Wróciłem wzrokiem na męża.

ㅡ Przepraszam, ale nie wystąpię bez ciebie kochanie. ㅡ Rozpłakałem się. ㅡ Wiesz jak sobie radzę sam na wielkiej scenie.

ㅡ Jiminnie. ㅡ Usłyszałem z boku.

ㅡ Mamo. ㅡ Powiedziałem wybuchając płaczem, a następnie przytuliłem kobietę.

ㅡ Wybudzi się. Sam słyszałeś lekarza. To cud. Wyszedł bez większego szwanku.

ㅡ Przez nią trafił więcej razy do szpitala niż w całym swoim życiu. Dlaczego nie może się od nas odczepić? Dać nam spokój? Dlaczego mąci w naszym życiu?

ㅡ Skarbie nie mam pojęcia, ale wiemy, że ją powstrzymać może jedynie Jungkook. A teraz módlmy się by się wybudził ze śpiączki. Przyniosłam ci jedzenie.

ㅡ Nie chcę jeść. Nie mam apetytu.

ㅡ Jimin. Musisz mieć siłę. W dodatku występujesz za kilka dni. Musisz wrócić do formy.

ㅡ Nigdzie nie występuje. Odwołałem to. ㅡ Usiadłem na krześle.

ㅡ Dlaczego? ㅡ Spytała zaskoczona siadając obok na drugim fotelu.

ㅡ Nie będę występował bez Jungkooka.

ㅡ A może Jungkook by chciał byś wystąpił? Pomyślałeś o tym? Może chcę byś się nie zadręczał i szedł do przodu?

ㅡ Ale nie chcę sam.

ㅡ Kochanie rozumiem to. Byłeś już tyle lat na scenie. Dasz sobie radę. Kook by sobie nie wybaczył gdybyś nie wystąpił. Więc dzwoń do prezesa i powiedz mu, że przyjedziesz do wytwórni.

ㅡ A co z Jungkookiem? Tae-won może w każdej chwili przyjść i...

ㅡ Będę z nim. A potem przyjdzie Jihyung i także będzie go pilnował. Spokojnie. W dodatku macie przecież ochronę policyjną. Są przed drzwiami. Chronią was sprawdzając każdego kto wchodzi na salę.

ㅡ Może masz rację mamo.

ㅡ Dobrze, ale teraz dzwoń.

***

Tańczyłem na sali ćwicząc solowe choreografię. Prezes oznajmił wszystkich o drobnych zmianach. Lecz na koncercie zaplanowałem małą niespodziankę dla fanów i dla Jungkooka, który jak się obudzi będzie mógł pooglądać powtórkę.

ㅡ Spokojnie Jimin. ㅡ Powiedział trener wyłączając muzykę. ㅡ Nie rób tak mocnych skrętów, bo krzywdę sobie zrobisz. Może teraz poćwicz układ do Serendipity. Tancerze! ㅡ Krzyknął. Westchnąłem ustawiając się w odpowiedniej pozie. Lecz zanim zaczęliśmy na salę wszedł jakiś chłopak.

ㅡ Dzień dobry jestem nowym menadżerem Parka Jimina. ㅡ Powiedział uśmiechając się szeroko by po chwili się potknąć i upaść na ziemię. Od razu podszedłem do niego pomagając wstać.

Menadżer? Po co mi menażer skoro już tutaj nie pracuje, a ćwiczę tylko do jednego występu? Coś było nie tak.

ㅡ Jak się nazywasz?

ㅡ Kang Doo-Lin. Jestem nowy w tej pracy.

ㅡ Rozumiem. Usiądź. Po ćwiczeniach porozmawiamy.

ㅡ Dobra. ㅡ Odparł siadając na ławce z tyłu pomieszczenia. Wróciłem na swoją pozycję, a gdy muzyka się rozległa zaczęliśmy tańczyć.

Trzy godziny później zakończyłem trening. Zmęczony podszedłem do swojej torby wyjmując czysty ręcznik wycierając z czoła i karku pot. Wtem zauważyłem Kang Doo-Lina kawałek dalej, który spał z krzyżowanymi rękoma na piersi. Zaśmiałem się, ponieważ był to jeszcze dzieciak, a także wyglądał typowo jak dziecko. Podszedłem do niego bliżej szturchając w ramię.

ㅡ Wyspałeś się?

ㅡ Co? Ah tak... Wybacz. Nie sądziłem, że tak długo będzie trening. ㅡ Podniósł się z mebla przecierając oczy.

ㅡ Nic nie szkodzi. Teraz mamy czas by porozmawiać. Więc ile masz lat?

ㅡ Dwadzieścia trzy.

ㅡ Jesteś młody. Mam nadzieję, że dobrze będziesz wykonywać swoją pracę. Wiesz co robić?

ㅡ Tak. Taką mam nadzieję. Chyba...

ㅡ Masz grafik?

ㅡ Grafik? Jaki grafik? ㅡ Spytał zdziwiony. Westchnąłem ciężko. Czeka mnie długa praca z tym chłopakiem.

ㅡ Nieważne. Idź odpocząć i pomyśleć. Wrócić jak skończysz. Dobrze? ㅡ Uśmiechnąłem się przyjacielsko podając mu wodę.

ㅡ Dobrze. Dziękuję hyung. A... Skoro jesteś... Moja siostra cię uwielbia. Dosłownie. Dla niej  biłem się o to miejsce. Słuchaj... Jakbyś miał czas.. odwiedził byś ją?

ㅡ Odwiedził?

ㅡ Choruje na białaczkę. Raz z tą chorobą wygrała, lecz wróciła z nienacka. Proszę cię. W tych ostatnich chwilach spraw jej uśmiech na twarzy. Pojadę z tobą. Zaprowadzę cię do niej. N-no spójrz. ㅡ Zająknął się wystraszony myśląc, że pewnie mu nie wierzę. Wyjął telefon pokazując mi dziewczynkę na łóżku szpitalnym, która przytulała do siebie misia z moim zdjęciem. ㅡ To ona. Uwierz mi.

ㅡ Spokojnie. Nie można żartować z tak poważnej choroby. Jutro pojedziemy do twojej siostry, dobrze?

ㅡ Naprawdę? Dziękuję Jimin. ㅡ Przytulił mnie zaczynając płakać. ㅡ Moja siostra w końcu będzie szczęśliwa. Nie wiem jak ci się odwdzięczyć.

ㅡ Nie musisz. Nagrodą będzie uśmiech twojej siostry. Chodź stawiam kawę.

ㅡ Dziękuję, Hyung.

**********************

02.02.22

Hejka

Jak wam się podoba?

Miłej nocy kochani 💖 Dobranoc 💖 i miłego dnia 💖

Lovely Song / KookminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz