2.61

438 35 13
                                    

Dni mijały, gdzie nadszedł dzień rozprawy. Przez ten cały czas starszy unikał ze mną kontaktu. Nie wiedziałem już jak opisać nasz status. Małżeństwo w separacji? A może po prostu ciche dni? Sam nie wiem.

Stałem z córką oraz z adwokatem przed masywnymi drzwiami, za którymi znajdowała się sala rozpraw. Stresowałem się do szpiku kości. Bałem się tego co miało za chwilę wystąpić.

ㅡ Spokojnie Panie Jeon. Wygramy to.

ㅡ Trzymam za to kciuki. ㅡ Odpowiedziałem.

ㅡ Wchodzimy. ㅡ Oznajmił. Skinąłem głową łapiąc dziewczynkę za rękę i wchodząc do środka.

**

Trzy godziny później skończyła się rozprawa. Jednakże... Nie poszła najlepiej, ponieważ przegrałem. Nie było ani jednego dowodu na Tae, że była wariatką. Za to na mnie miała kilka i nie mam pojęcia skąd. Straciłem córkę, a obiecałem jej, że będę walczyć.

Wyszedłem z sali cały zapłakany, a za mną kobieta, która trzymała Sung za nadgarstek.

ㅡ Tato! ㅡ Krzyknęła wyrywając się i płacząc. ㅡ Nie chce z mamą!

ㅡ Idziemy. ㅡ Rozkazała kierując się w stronę wyjścia. Upadłem na kolana wybuchając płaczem.

ㅡ Przepraszam, Panie Jeon. Nie postarałem się. ㅡ Powiedział adwokat.

ㅡ Nie. To ja dziękuję, że Pan starał się pomóc. Dziękuję. ㅡ Rzekłem wstając na równe nogi i kłaniając się. ㅡ Do widzenia. ㅡ Dodałem opuszczając budynek, przed którym zauważyłem rodzinę Park, która czekała na moją osobę. Spojrzałem na nich, a następnie ominąłem wsiadając do samochodu i jak najszybciej odjeżdżając.

Zatrzymałem się dopiero przy małym domku w innej dzielnicy miasta. To tu wynajmowałem mieszkanie, ponieważ nie chciałem odbierać Jiminowi prywatności, a przecież domek letniskowy był jego. Gdy zgasiłem silnik oparłem głowę o kierownice płacząc.

ㅡ Dlaczego? ㅡ Szepnąłem. ㅡ Dlaczego?! ㅡ Krzyknąłem bijąc w klakson. Po chwili poczułem dotyk na ramieniu. Natychmiast się odwróciłem widząc Jimina. ㅡ Co Ty tu robisz?

ㅡ Musiałem znaleźć sposób by z tobą porozmawiać. Wyprowadziliście się tak szybko. Nie odbierałeś ode mnie telefonów.

ㅡ Jakich? Nie miałem żadnego powiadomienia. Nie chce rozmawiać. Wybacz. ㅡ Wysiadłem z samochodu podchodząc do drzwi, które otworzyłem wchodząc do środka. ㅡ Nie. ㅡ Zatrzymałem go. ㅡ Nie chce nikogo widzieć. ㅡ Dodałem zamykając mu drzwi przed nosem, pod którymi zaraz usiadłem. Wybuchnąłem płaczem bijąc się po sercu, które strasznie bolało.

***

Nie wychodziłem z domu przez kilka dni. Nie miałem humoru i ochoty z kimś rozmawiać. Byłem załamany, a telefony od Tae lub SMSy, że przyjedzie po rzeczy Sung nie pomagały. Byłem w rozsypce. Miałem ochotę wbić sobie kołek w serce, byle przestało boleć. Straciłem wszystko.

Po chwili zabrzmiał dzwonek do drzwi. Siedziałam w kącie pokoju nie racząc pójść otworzyć. Bałem się, że to mogła być Tae-won, a nie miałem ochoty jej widzieć. Złamała mnie, zniszczyła odbierając mi osobę, którą kocham. Można by rzec, że dopięła swego.

Gdy pukanie nasilało się, wziąłem głęboki wdech i wydech wstając z podłogi i idąc otworzyć. Niepewnie nacisnąłem za klamkę, a gdy to zrobiłem zauważyłam przed sobą Jimina.

Lovely Song / KookminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz