Wjechał na szkolny dziedziniec równo o 8:30. Tak jak zawsze pozostało mu 15 min na zapalenie papierosa, zanim wejdzie do tego cyrku, gdzie spędzi kolejne 8 godzin. Tak, to było aż 8 godzin wyjęte z jego życia, które mógł przeznaczyć choćby na sen, który był towarem deficytowym w jego życiu. Zaparkował swój pojazd pod ścianą budynku, w miejscu do tego przeznaczonym.
— Stój tu sobie maleńki...Tatuś niedługo wróci. A niech tylko ktoś spróbuje ci znowu porysować karoserię...Policzę się z nim. — mruknął słodkim tonem w kierunku pojazdu i mało brakowało, a cmoknąłby go w tylne koło.
Westchnął głęboko i siadł na murku przy schodach. Odpalił jedynego papierosa jakiego znalazł w pogniecionej paczce i obiecał sobie, że skoczy po drodze do sklepu, by zakupić nową. Przez 10 min relaksował się tak w ciszy i w spokoju, dopóki ktoś nie wbiegł na dziedziniec. Uniósł głowę i dostrzegł chłopaka z przewieszonym niedbale na jednym ramieniu plecakiem oraz z kilkoma rulonami w jednej ręce. Podejrzewał, że to jakiś projekt do przedstawienia w klasie. Im bardziej się zbliżał w jego stronę tym bardziej widoczne było jak bardzo zmęczony był. Chwiał się na nogach, przecierał oczy wolnym nadgarstkiem i usiłował poprawić kurtkę zsuwającą się z ramienia, podczas gdy jednocześnie pilnował, by nie upuścić papierowych rulonów. Nie udało mu się to jednak, gdyż zaraz wszystkie upuścił, a on ze srogim przekleństwem rzucił się, by je pozbierać. Keith nie ruszył się przez ten czas z miejsca, jedynie obserwując owego chłopaka, który gdy tylko uporał się z pozbieraniem swoich rzeczy, ciężko usiadł na jednym z niższych schodków.
— Ciężka noc? — Keith zagadnął go w sumie od niechcenia, robiąc zgrabne kółko z dymu.
— Brawo geniuszu, zgadłeś. Całą noc robiłem ten głupi projekt na historię...Mam nadzieję, że profesor Alfor mnie doceni. — mruknął, przeciągając się szeroko, aż rozległo się głośne chrupnięcie jego kości.
— A więc biorę to za tak… — cicho prychnął, zerkając na niego kątem oka.
Po chwili ciszy, Lance zdecydował się zapytać:
— A ty?
— Spałem 2 godziny. — uśmiechnął się krzywo czarnowłosy, odgarniając włosy z karku.
— Ty przynajmniej w ogóle spałeś. — pokręcił głową, a jego wzrok uciekł w kierunku położonych obok niego papierowych rulonów zawierających jego projekt.
— Cóż, mieszkam na obrzeżach i muszę dojeżdżać 3 godziny motocyklem, więc muszę wstać znacznie wcześniej. Do tego cierpię na bezsenność i prawie codziennie jestem żywym trupem. — znowu zrobił niedbałe kółko, wyjaśniając mu przy tym bardzo rzeczowo swój problem. — przeważnie nie śpię w ogóle.
— To wyjaśnia twoje spanie na historii… — tym razem on posłał mu uśmieszek.
— Bingo. To najlepsza lekcja do tego celu.
Ponownie zamilkli. Wydawało się, że ich konwersacja dobiegła już końca, gdyby nie jeden mały incydent. Ich telefony nagle wydały dwa głośne dźwięki — telefon Lance'a zamiauczał, a z telefonu Keith'a doszedł do ich uszu jakiś niezidentyfikowany odgłos świstu.
— No chyba to jakieś jaja… — Lance pokręcił głową, gdy odblokował swój telefon i przeczytał powiadomienie, po czym ukrył z rozpaczy twarz w dłoniach.
— Taa, dzisiaj nie ma lekcji…Kurwa. — czarnowłosy prawie rzucił swoim telefonem o ścianę budynku, gdy również dowiedział się co się stało.
— Czyli cała moja ciężka praca…
— I mój 3 godzinny dojazd…
Oboje nie dokończyli swoich zdań, a jedynie ciężko westchnęli.
— Jadłeś już śniadanie? — zapytał nagle Keith, czym bardzo zaskoczył Lance'a.
— Nie miałem dziś czasu...A ty?
— Nigdy nie jem śniadań.
— To co powiesz na wspólny brunch? — ta propozycja została połączona z figlarnym uśmieszkiem, który zaraz zagościł na twarzy latynosa.
— Czy to ma być randka? — zapytał kpiącym tonem Keith, gasząc papierosa na murku i niedopałek rzucając za siebie.
— Nigdy nie byłeś na randce o 8 rano? — zapytał tym samym tonem Lance, jakby takie rzeczy przytrafiały mu się codziennie.
— Nie, żebym na jakiejkolwiek był w ogóle… — przewrócił oczami i zeskoczył na trawę. — jednak przyjmę tę propozycję, jeśli będziesz stawiać.
...
Well, pomysł również zaczerpnięty z jednego tij toka, ale mega mi to pasuje do nich xD
CZYTASZ
One shoty Klance♣️
FanfictionShoty, shociki i inne lemonki. Mogę być twoim lekiem na depresję, jak i jej przyczyną~ Zapraszam, bo Klance, Klance i jeszcze raz Klance❤️💙 A przecież wszyscy lubią Klance (*'ω`*) Są tutaj one shoty słodkie jak miód, a także gorzkie niczym najgors...