Z początku, nie miał chęci tu przychodzić. Jednak pod wpływem znajomych, oraz wypitego alkoholu, szybko się to zmieniło. Był wolnym studentem, który dosłownie parę godzin wcześniej oblał swoją magisterkę. Z tego też, powodu postanowił zatopić swe smutki w alkoholu.
— Powinieneś się w końcu, wziąć w garść — Skwitowała Pidge, sącząc swego drinka — To jeszcze nie koniec świata, a na pewno nie dla ciebie.
Nawet ona dała się, dzisiaj wyciągnąć do baru.
— Ta, z pewnością — Odparł szatyn, wzdychając ciężko.
Potoczył wzrokiem po barze. Dość często, tu przychodzili. Świętując swe osiągnięcia, lub rozpaczając nad popełnionymi błędami. Jak zwykle, o tej porze pełno tu było studentów takich jak oni. W przeważającej części, to byli sami faceci. Dziewczęta, rzadko się tu zapuszczały. Oprócz Pidge, która wszędzie łaziła za swoimi przyjaciółmi. Nie przeszkadzała, jej atmosfera panująca w tym miejscu. Nawet wręcz przeciwnie. Pozwalała jej się odprężyć i odpocząć od nauki.
— Dlaczego tu nigdy nie przychodzą żadne laski? — Jęknął i opadł ciężko, na kanapę.
— Uh, no wiesz? — Nadia, kelnerka podeszła do nich, by zabrać puste szklanki po alkoholu — Wystarczy, że ja tu jestem.
— Ech, ale ty i tak nie dasz się nigdzie zaprosić — Powiedział prześlizgując się wzrokiem, po jej obcisłej sukience i zgrabnych nogach.
— Dokładnie. Nie chcę sobie niszczyć życia. W sumie i tak już, to zrobiłam — Skrzywiła się, z niesmakiem i odeszła.
— Pidgeee, nie masz ochoty potańczyć, lub coś? — Zapytał, pełen nadziei.
Ta nuda, zaczynała go dobijać.
— Oczywiście, że mam. Idziesz Hunk? — Zaśmiała się i poszła z chłopakiem na parkiet.
Lance został sam. Ze znudzeniem, rozglądał się wokół. Jego wzrok spoczął, na czarnowłosej dziewczynie siedzącej samotnie przy barze. Z tej odległości, niewiele mógł dostrzec. W dodatku krucze włosy zasłaniały jej, połowę twarzy. Nie mógł uwierzyć własnym oczom, że do tej pory jej nie zauważył. A przecież przebywali tu, już kilka godzin. Niezwłocznie musiał pójść do niej zagadać. W tym czasie, wrócili Pidge i Hunk. Oboje zarumienieni i roześmiani. W końcu, mieli chwilę dla siebie.
— Jak tam Lance? Nie nudziłeś się, zbytnio? — Zagadnął go chłopak, siadając obok niego.
— Wcale. A teraz, wybaczcie. Muszę was opuścić.
— Do kibla idziesz? — Zapytała Pidge, idąc po następnego drinka.
— Nie. Idę zagadać, do tej dziewczyny — Powiedział, wskazując na nią.
Pidge i Hunk popatrzyli na siebie.
— W takim razie, powodzenia — Oznajmiła i odeszła.
Lance podszedł nonszalanckim krokiem, w stronę czarnowłosej. Zaczesując włosy do tyłu, odezwał się:
— *Hola linda. Wiesz, że wisisz mi drinka? Bo gdy cię zobaczyłem, to upuściłem swój — Zagadał, siadając obok niej.
Dziewczyna spojrzała, na niego ze zdziwieniem. Miała na sobie białą koszulkę z MCR, czarne legginsy oraz ciemnofioletową kurtkę obszytą białym futerkiem. Obie ręce miała wytatuowane, aż po same przedramiona. Natomiast dłonie w czarnych rękawiczkach, bez palców opierała ze znudzeniem na blacie. Jej spojrzenie, było niezwykle hipnotyzujące i podkreślone czarnym ey-linerem. Nawet, w takim świetle mógł dostrzec tak małe szczegóły. Poczuł, jak natychmiastowo pieką go policzki.
CZYTASZ
One shoty Klance♣️
FanficShoty, shociki i inne lemonki. Mogę być twoim lekiem na depresję, jak i jej przyczyną~ Zapraszam, bo Klance, Klance i jeszcze raz Klance❤️💙 A przecież wszyscy lubią Klance (*'ω`*) Są tutaj one shoty słodkie jak miód, a także gorzkie niczym najgors...