Kiedy otworzył oczy w ten piątkowy styczniowy poranek, jego wzrok od razu przykuła karteczka leżąca na jego nocnej szafce. Był to najzwyklejszy biały papier złożony wpół. Na jego wierzchu narysowane było serduszko; ręka które je narysowała zrobiła to w bardzo niewprawny sposób. Wiedział od kogo była, nawet nie musiał jej otwierać. A jednak i tak to zrobił. Zawsze to robił.
Sięgnął po karteczkę. Otworzył. Karteczka nasączona była znajomym zapachem męskich perfum. W tym przypadku jednak nie cieszył się, że znowu je poczuł, chociaż był już przyzwyczajony. Uśmiechnął się, więc tylko z politowaniem widząc w środku napis: "Dzień dobry kochanie!". Odłożył ją na miejsce i powoli usiadł na łóżku. Dzisiaj nie zamierzał długo leżeć w łóżku, bo miał parę planów, które musiał zrealizować. Przeciągnął się, więc tylko, przeczesał palcami włosy i zszedł z łóżka, prawie potykając się o Kosmo. Pies tylko uniósł leniwie łeb, omiótł go zmęczonym spojrzeniem po czym znowu ułożył łeb na podłodze. Niestety Keith musiał się pogodzić z faktem, że pies miał już swoje lata i więcej nie będzie takim rezolutnym zwierzęciem jak kiedyś.
— Pójdziemy dzisiaj w pewne miejsce Kosmo… — pogłaskał go po kudłatym łbie.
Po tym poszedł do łazienki, trochę się odświeżyć. Następną karteczkę znalazł przyklejoną na lustrze. Głosiła:"Wyglądasz dziś tak oszałamiająco"
— Chyba nie wiesz co mówisz… — uśmiechnął się cierpko do swojego odbicia; kolejna nieprzespana noc bardzo się odbiła na jego wyglądzie zewnętrznym.
Ochlapał twarz zimną wodą. To go trochę otrzeźwiło. Zamrugał, po czym zdarł karteczkę z lustra i zmiętą wrzucił do kosza. Kilka razy przeczesał włosy szczotką i na tym zakończył poranną toaletę. Po tym udał się do swojego pokoju, by poćwiczyć przed szybkim śniadaniem, po którym zaraz chciał wyjść z domu, by pobiegać po okolicy z Kosmo.
Na hantlach porzuconych obok łóżka leżała kolejna karteczka. Na początku ją zignorował, jednak ciekawość zwyciężyła, chociaż spodziewał się jej zawartości. Otwieranie tych karteczek stało się już dla niego rutyną i nawet nie krył tego przed sobą.
— "Nie przepracowuj się tak. Pamiętaj o przerwach"
Tą również zmiął i skończyła w śmietniku jak poprzednia. Uchylił okna, włączył muzykę i zaczął poranne ćwiczenia na mięśnie ramion. Starał się, by jego umysł przez cały ten czas pozostał czysty i nieskażony żadną nieproszoną myślą. Nie miał jednak wpływu na to, że mimowolnie rozmyślał nad owymi wiadomościami. Miał jednak wielką nadzieję na to, że dzisiaj wszystko uda mu się rozwiązać.
— Aua! — syknął w którymś momencie i prawie odrzucił hantel, który trzymał w dłoni.
Nie zrobił tego jednak. Odłożył go obok siebie i zaczął rozcierać prawy nadgarstek. Stwierdził, że na dzisiaj koniec z ćwiczeniami. Zamknął okno, kiedy się wystarczająco przewietrzyło i sięgnął po bluzę wiszącą na szafie. Z początku nie odczuł tak spadku temperatur, gdyż zajęty był ćwiczeniami. Wsunął dłoń do kieszeni, a gdy wyczuł w niej paczkę papierosów, uśmiechnął się i poszedł do kuchni.
— Ahh... Oczywiście. — sarknął pod nosem, gdy wydobył ją z kieszeni razem z karteczką, gdzie wielkimi literami napisane było:"Proszę nie pal tyle. To niezdrowe"
Nie powstrzymało go to. Uchylił kuchenne okno i podparł je doniczką z kwiatkiem. W ten sposób wpuścił do pomieszczenia więcej mroźnego powietrza, które sprawiło, że lekko zadygotał pomimo faktu posiadania teraz bluzy na sobie. Włączył jeden palnik(ten w prawym dolnym rogu oczywiście) podpalił od niego papierosa, po czym zakrzątnął się by zrobić sobie kawy. Nasypał dwie łyżeczki, a po chwili namysłu dosypał również trzeciej. To była tylko zwykła czarna sypana kawa, którą kupował na promocji w ulubionym supermarkecie. Nic szczególnego, a jednak tylko ona umiała mu dać takiego niesamowitego kopa na resztę dnia. Następnie nalał wody do czajnika, który postawił na palniku. Ukradkiem zerknął na kubek z którego zwykle pił kawę. Był wyjątkowy i robiony specjalnie dla niego. Dostał go od swojego ojca, który przyozdobił go rysunkiem na którym znajdował się on, Kosmo oraz jego partner. Pomimo upływu czasu rysunek wcale nie niszczał, chociaż wciąż bał się wkładać go do zmywarki.
CZYTASZ
One shoty Klance♣️
FanfictionShoty, shociki i inne lemonki. Mogę być twoim lekiem na depresję, jak i jej przyczyną~ Zapraszam, bo Klance, Klance i jeszcze raz Klance❤️💙 A przecież wszyscy lubią Klance (*'ω`*) Są tutaj one shoty słodkie jak miód, a także gorzkie niczym najgors...