Pierwszą rzeczą, która uderzyła Keith'a zaraz po wejściu do apartamentu było to jak bardzo ogromny i przestrzenny był. O ile nie stwierdził tego przed samymi drzwiami(nic na to nie wskazywało) tak, gdy tylko zobaczył pomieszczenie będące połączeniem sypialni z pokojem dziennym i oddzielone jedynie na środku przeszkloną ścianą, przystanął. Nigdy nie był w podobnym miejscu. A cały apartament ogółem był wielkości jego obecnego domku, który dzielił z Allurą. Dlatego od razu na wstępie poczuł bezmierne onieśmielenie. Następną rzeczą, która przykuła jego uwagę był fakt, że większość ścian było tak naprawdę ogromnymi oknami co przywodziło na myśl taras lub szklarnię. Dlatego pierwsze co zrobił było wybiegnięcie przez drzwi balkonowe, by stwierdzić iż zewsząd był on otoczony balkonem na którym teraz paliły się pojedyncze ozdobne lampki w kształcie serduszek. Widok był stąd niesamowity i było na co popatrzeć. Cały apartament należał do jednego z tutejszych kompleksów turystycznych w mieście położonym niedaleko Varadero.
Wrócił szybko do środka, gdyż zimne już nocne powietrze nie pozwalało mu dłużej zostać na zewnątrz. Zasunął drzwi balkonowe i dopiero teraz rozejrzał się po pomieszczeniu. Część sypialnianą zajmowało małżeńskie łóżko schludnie pościelane i przykryte szarym kocem i mnóstwem mniejszych czy większych poduszek. Tuż przy nim stał pufek, będący jego przedłużeniem. Nad łóżkiem płożyło się drzewko wiśni przymocowane do ściany. Stał tu także fotel oraz szafa, a na jasnych panelach leżał spory dywan. Wszystko utrzymane było w podobnych szarych barwach. Na suficie rozmieszczone były małe punkty świetlne zamiast żyrandola. W rogu stała średniej wielkości kryształowa waza z kilkoma gałązkami wiśni. Na półce przytwierdzonej do przeszklonej odgradzającej dwa pokoje ścianie stał płaski telewizor oraz cały sprzęt AGD.
Zaś w części salonu stała drewniana ława, dwa fotele oraz zamiast zwyczajowej kanapy - szezlong, który był całkiem efektownym dodatkiem do wystroju. Oczywiście nie zabrakło także kominka, który znajdował się na północnej ścianie.
Na prawo od części sypialnej znajdowała się łazienka; dokładniej na wprost łóżka. Salon był również połączony z małym kompaktowym kuchennym aneksem, który znajdował się we wnęce. Jego umeblowanie było niezwykle funkcjonalne jak na tak małe pomieszczenie.
W powietrzu unosił się zapach cynamonu w połączeniu z kwiatową nutą. Keith z błogim uśmiechem opadł na łóżko zagłębiając się w puszystym kocu i poduszkach. Widząc to Lance, także postanowił do niego dołączyć. Odłożył ich torby, które do tej pory trzymał i poszedł w stronę łóżka, kładąc się na nim. Czarnowłosy czując ciężar z jego drugiej strony obrócił się i napotkał jego wzrok. Na jego twarzy wciąż czaił się uśmiech, gdy przysunął się bliżej, by go pocałować. Nie potrzebował nawet nic mówić, by Lance od razu zrozumiał, że apartament mu się podoba. Ciągle go całując czarnowłosy podniósł się i usiadł na nim. A Latynosowi nawet nie było w głowie, by go zepchnąć. Nawet objął go, by przypadkiem nie zaprzestał całowania.
Pomyślał, że przez jakiś czas da mu go zdominować, by potem w odpowiednim momencie zadbać o to, by przejąć inicjatywę. Nie spodziewał się także, że jego chłopak tak szybko się tym zajmie. Jednakże wtedy, jakby słysząc jego myśli Keith przestał go całować i popatrzył na niego. Oczy Lance'a nagle się rozjaśniły; prawdopodobnie stało się tak za sprawą nagłego pocałunku i chęci do kontynuowania zaczętych pieszczot.
-Czyli można zaliczyć tę randkę do udanych, tak? - Zapytał Latynos, opierając się na rękach i siadając.
-Mm, raczej tak - Odezwał się czarnowłosy, chowając kosmyk włosów za ucho i poprawiając się na jego udach.
-A czy możemy to uznać za początek gry wstępnej? - Poruszył zalotnie brwiami i uśmiechnął się cwanie, tak jak miał w zwyczaju.
-Możemy... - Popchnął go z powrotem i zawisł nad nim.
CZYTASZ
One shoty Klance♣️
FanfictionShoty, shociki i inne lemonki. Mogę być twoim lekiem na depresję, jak i jej przyczyną~ Zapraszam, bo Klance, Klance i jeszcze raz Klance❤️💙 A przecież wszyscy lubią Klance (*'ω`*) Są tutaj one shoty słodkie jak miód, a także gorzkie niczym najgors...