-Mm...Nienawidzę pracy zdalnej… - Mruknął przez sen czarnowłosy, próbując się obrócić w prawo na łóżku, co jednak pozostało zwykłą nieudaną próbą.
-Aw skarbie... Przynajmniej nie musisz wychodzić z domu - Lance ziewnął, słysząc Keith'a i powoli się przez to rozbudzając.
-Uwierz mi, że od tego siedzenia w domu niedługo oszaleję…Naprawdę mam ochotę wrócić do pracy…
-Nikt ci nie kazał łamać nogi w okresie wiosennym… - Uśmiechnął się, czym mocno zdenerwował swojego chłopaka, nawet jeśli to był tylko żart.
-Drugą nogę mam sprawną, więc uważaj - Przewrócił lekceważąco oczami i znowu spróbował obrócić się w jego stronę, by w razie czego móc zrealizować swój zamiar.
Zrobił to dopiero po dłuższej chwili, co skutkowało cichym jękiem z jego strony. Po ostatnim wypadku na rolkach, ciągle wszystko go bolało, mimo że zdarzył się jakieś 2 tygodnie temu. I właśnie od tego czasu siedział w domu z powodu złamanej nogi oraz innych mniejszych obrażeń. Ostatnio przez piękną pogodę odczuł przemożną chęć wyjścia na rolki, co nie skończyło się dobrze. Dlatego był uziemiony na ponad 6 tygodni. Oczywiście chciał mimo to chodzić normalnie do pracy. Jednak chodzenie o kulach, trochę mu nie wychodziło, a i często doświadczał nieznośnego bólu powiązanego z nogą. Dlatego dla dobra swojego, jak i po to, by nie martwić Lance'a zgodził się dobrowolnie zostać w domu na czas swojej rekonwalescencji. Gips przeszkadzał mu w codziennym funkcjonowaniu, ale ciągle powtarzał sobie, że to się kiedyś skończy.
-Sam powinieneś uważać. Wszystko w porządku? - Zapytał zatroskany szatyn, również obracając się w jego stronę i przypatrując mu się badawczo.
-Mhm...Trochę mnie jeszcze boli prawy bok i ramię...Nic szczególnego, wezmę jakieś proszki i mi przejdzie - Mruknął, a Lance westchnął z dezaprobatą.
Jego chłopak zawsze się tak zachowywał. Zawsze zrzucał na drugi plan wszystko co było związane z jego zdrowiem. I uważał, że proszki wszystko załatwią.
-Jak z twoją rehabilitacją? Ćwiczysz?
Teraz z kolei westchnął czarnowłosy. Już słyszał ten zatroskany ton i był pewny, że zaraz otrzyma reprymendę, że powinien uważać, podczas ćwiczeń. Dlatego wyciągnął dłoń w jego stronę i zatrzymał ją na jego ramieniu.
-Tak. Prawie codziennie. I nie martw się, nie przemęczam się - Wodził dłonią po jego ręce, tym samym sprawiając, że w końcu się uśmiechnął.
-A może powinienem dziś zostać w domu? - Zapytał, przysuwając się bliżej niego i obejmując go lekko, tak by znowu nie poczuł bólu w ręce.
-Nie kochanie. Bo będziesz mi przeszkadzać tylko - Wtulił się w jego ramię i zachichotał cicho, gdy Lance prychnął urażony.
-Nie chodzi mi o twoją pracę zdalną. Tylko o jakieś drobne obowiązki lub-
W tym momencie Keith podniósł się i zamknął mu usta pocałunkiem. Wolno opadł obok niego, kiedy Latynos go objął. Uwielbiał takie poranne pocałunki, bo zwykle zwiastowały coś o wiele słodszego i nie kończyły się aż tak szybko. Jednak teraz ze względu na jego nogę, ograniczali się tylko do drobnych pieszczot. A także przez to Keith był trochę osłabiony fizycznie, dlatego to zwykle Lance był na górze. Tak stało się i tym razem. Lance nachylił się nad nim, w międzyczasie zwinnie kładąc się między jego nogami, uważając oczywiście na jego gips. Powoli się na nim położył; był raczej lekki, więc nie sprawiał mu tym bólu. Kiedy stwierdził, że już jest w porządku, skupił się na całowaniu, bo jeszcze chwila, a Keith przejąłby inicjatywę. A teraz nie chciał, by się przemęczał robieniem czegokolwiek, więc wolał nad nim dominować. Oprócz tego sprawiało mu satysfakcję, kiedy mógł to zrobić.
Nieznacznie przyciskając swoją klatkę piersiową do jego, czuł jego bijące jak oszalałe serce. Ciepło bijące od jego ciała było tak niewyobrażalne, że przez moment miał ochotę po prostu się do niego przytulić. Ale zdążył już się trochę podniecić, przez ten pocałunek, dlatego zmarnowanie takiej okazji byłoby naprawdę okropne. By przedłużyć pocałunek, wsunął język do ust Keith'a, tym samym skłaniając go do poddania mu się.
W tym samym czasie czarnowłosy niezdarnie złapał koszulkę Lance'a, starając się mu ją zdjąć. Sam też chętnie pozbyłby się swojej. Było mu strasznie gorąco i miał nadzieję, że jego chłopak szybko się tym zajmie. Lance bardzo niechętnie oderwał się od jego ust, po to by ściągnąć swoją koszulkę i odrzucić ją gdzieś na bok. Zdjął również podkoszulek Keith'a, który mu teraz wyjątkowo wadził w tej chwili. Natychmiastowo po tym, Keith przyciągnął go do siebie za ramiona.
CZYTASZ
One shoty Klance♣️
FanficShoty, shociki i inne lemonki. Mogę być twoim lekiem na depresję, jak i jej przyczyną~ Zapraszam, bo Klance, Klance i jeszcze raz Klance❤️💙 A przecież wszyscy lubią Klance (*'ω`*) Są tutaj one shoty słodkie jak miód, a także gorzkie niczym najgors...