- Meow, tatusiu...Pobawimy się? - Zamruczał lekko ochrypniętym głosem, wchodząc do salonu w którym był Lance.
Mężczyzna siedział na fotelu z laptopem umiejscowionym na jednym kolanie i z drugą nogą zgiętą i wspartą o siedzisko fotela. Trwał niedzielny wieczór, a on na jutro miał parę rzeczy do uzupełnienia. Kilka raportów, parę tabelek i podpisać jedną umowę. Miał na to cały weekend, a mimo to i tak postanowił się za to zabrać dopiero w niedzielę, gdy w jego kalendarzu pojawił się ostrzegawczy trójkąt z informacją o deadlini'e.
- Nie mogę skarbie, muszę... - Urwał, gdy podniósł głowę i popatrzył na niego, jego usta aż rozchyliły się z wrażenia, a on sam prawie zrzucił laptopa z kolana.
Czarnowłosy uśmiechnął się i zakołysał kusząco biodrami, widząc jak podziałał ten widok na jego chłopaka. Lance śledził każdy jego ruch z niezwykle błyszczącym spojrzeniem. Keith miał na sobie seksowną czarną bieliznę z kocim motywem. Górna część miała wycięcie w kształcie serca na klatce piersiowej i miała wiązane ramiączka. Gdzieś w połowie jego brzucha znajdowały się dwie skrzyżowane koronkowe tasiemki połączone ze skąpymi figami. Na prawym udzie miał koronkową podwiązkę, pasującą do całego stroju. Oprócz tego na jego szyi dostrzegł czarną obróżkę ze złotym dzwoneczkiem, a na jego głowie opaskę z kocimi uszkami. Zaś koci ogonek, który prawdopodobnie był koreczkiem analnym wetkniętym w niego głęboko, poruszał się wraz z każdym jego ruchem. Przy okazji zauważył też, że dłonie Keith'a są schowane za jego plecami, jakby coś za nimi ukrywał.
- Co musisz? A może zrobisz sobie teraz wolne? - Zatrzepotał rzęsami i przygryzł wargę w taki sposób, by nadać swojej mimice trochę seksapilu.
- W-wiesz co...Nie mogę sobie przypomnieć co miałem zrobić. Chodź tu kocie - Odłożył laptopa na ławę, a ucieszony Keith szybko wskoczył na jego kolana - Co tam masz? - Zapytał Latynos, wskazując na coś co czarnowłosy przez cały ten czas trzymał za plecami.
Wtedy Keith z tajemniczą miną, postanowił mu zdradzić co dla niego ma.
- Niespodzianka...Wymyśliłem zabawę. Zawiążę ci oczy i będziesz zgadywać jaki smak lizaka właśnie próbuję... Oczywiście za pomocą pocałunku - Na jego twarzy zagościł przebiegły uśmiech, gdy wyjmował zza pleców koszyczek z wymienionymi przez niego słodyczami, a także z jedwabnym materiałem.
- A będzie jakaś nagroda za prawidłową odpowiedź?
- Tak. Za każdą dobrą odpowiedź będę zdejmować jeden element stroju...Masz 3 szanse. To jak wchodzisz w to?
- Jestem tego cholernie ciekawy...Ale osobiście wolałbym móc na ciebie patrzeć w czasie tej czynności... - Powiedział, trochę ubolewając nad tym, że akurat nie będzie świadkiem tego widoku.
- Nie będziesz żałować...Później nagroda może się zmienić...na bardziej przyjemniejszą. Poza tym nie chcę, żebyś podglądał - Uśmiechnął się, sięgając po materiał.
Zanim Lance coś powiedział, Keith zawiązał mu oczy, tak że teraz widział jedynie ciemność. Ale ciągle odczuwał inne bodźce zewnętrzne, więc rzeczywiście mogło to być ciekawe przeżycie, jeśli nie będzie wiedzieć co zaraz zrobi Keith. Niezdarnie i na czuja przesunął swoimi dłońmi po ciele Keith'a, aż po kilku sekundach umiejscowił je na jego biodrach, by nie spadł z jego kolan.
- No dobrze...To zaczynam - Wyjął z koszyczka jeden lizak w przezroczystej folijce, którą zaraz zaczął rozwijać.
Lizak miał różowy kolor i miał ilustrację z czarnym kotkiem. Czarnowłosy wziął go do ust i kilka razy polizał tak, by jego smak został na jego języku. Po czym odłożył go z powrotem na papierek.
- Okej...Teraz uważaj - Ujął jego twarz i pocałował go.
Keith pogłębił pocałunek, tak by Lance miał szansę na bezpośrednie poczucie smaku lizaka. Latynos kilka razy prześlizgnął się po jego języku wyczuwając słaby malinowy smak. Po trzech sekundach Keith odsunął się od niego, a na twarzy Lance'a pojawił się lekki rumieniec.
- I jak? - Zapytał Keith, ocierając ślinę z kącików ust.
- Mmm...Malinowy tak? - Zapytał śmiałym tonem.
- Tak. Brawo - Mówiąc to rozwiązał jedno ramiączko od górnej bielizny - No to idziemy dalej...
- Hm nie mogę się doczekać, aż w końcu zobaczę cię bez tego stroju... - Mruknął rozmarzony, prawdopodobnie wyobrażając sobie tę chwilę.
Mimowolnie wsunął palce pod jego figi, w poszukiwaniu jego strategicznego miejsca. Czarnowłosego przeszły miłe dreszcze, kiedy czuł jak zawadza palcami o strukturę koreczka i lekko go trąca.
- L-lance, przestań. Rozpraszasz mnie - Jęknął i przysunął się bardziej w jego stronę; miał wrażenie, że przez niego zaraz spadnie.
W odpowiedzi Latynos tylko cicho prychnął, ale nie przerwał czynności, która im obu sprawiała przyjemność. Dlatego Keith stwierdził, że jakoś to po prostu zniesie. Zwykle lubił się bawić, zanim przechodził do konkretów. Wyciągnął drugiego lizaka. Ten był czerwony. Pewnie truskawkowy. Jednak po otworzeniu go i spróbowaniu, stwierdził że smakuje jak połączenie wanilii z truskawką. Trzymał go w ustach dość długo, ponieważ wanilia była trochę słabo wyczuwalna, przez co Lance mógłby jej nie wyczuć. Po tym znowu go pocałował, wciskając swój język do jego ust. Tym razem pocałunek był trochę dłuższy, gdyż Lance nie pozwolił mu go przerwać.
- Hmm...Truskawka...
- I co?
- ...I truskawka - Powiedział, nie będąc pewny co ma jeszcze na myśli.
- Tylko? To mieszanka dwóch smaków. Zgaduj dalej - Tym razem polizał go mocniej, starając się, by nie przełknąć zbyt dużej ilości śliny.
Znowu się nad nim pochylił i pocałował. Tym razem to Lance zaczął penetrować wnętrze jego ust i skupiając się na smaku tam panującym. Wyczuwał jakąś słabą nutę, ale w dalszym ciągu nie wiedział co to jest. Mimo że całował go tak długo.
- Poddaję się. Co to jest? - Zapytał zrezygnowany, przerywając namiętny pocałunek; w sumie też nawet był ciekaw czym też mógł być ten tajemniczy smak.
- Truskawka i wanilia - Odpowiedział mu - Zostały ci dwie szanse - Poinformował go i już sięgnął po kolejną słodycz.
Z tym postąpił tak samo, jak z poprzednimi. Jednak skrzywił się czując kwaśny smak jabłka. Kiedy całował Lance'a, tamten również nie mógł się powstrzymać od okazania niezadowolenia.
- Uh...Strasznie kwaśny. Jabłkowy.
- Tak - Rozwiązał drugie ramiączko i ściągnął górną część stroju, który odrzucił na bok.
W koszyczku zostało, jeszcze trzy małe lizaczki. Wziął do ręki ten o niebieskim kolorze. Był słodziutko jagodowy, przez co Keith na chwilę się zapomniał i rozkoszował się jego smakiem naprawdę długo.
- Em skarbie?
- Ach! Przepraszam, już... - Spłonął rumieńcem i zaczął go całować.
Oprócz tego, że lizak był naprawdę smaczny miał także inne właściwości. Otóż zostawiał na języku i ustach niebieskie zabarwienie. I kiedy na niego popatrzył na myśl przyszło mu to, że te ślady wyglądały jak ślady po szmince.
- Jagoda?
- Yup. Przy okazji...Obliż usta, bo ten lizak brudzi - Powiedział, patrząc jak jeździ językiem po swoich wargach, mniej więcej ścierając z nich niebieski ślad.
- Całkiem dobry...
- Wiem, twój ulubiony z tego co pamiętam - Uśmiechnął się, widząc jak na jego usta również wpływa uśmiech.
Zanim jednak zabrał się za ściąganie dolnego elementu stroju, Latynos rozwiązał szybko delikatny materiał i odsłonił swoje oczy. A widząc swojego półnagiego chłopaka, skorzystał z okazji, by owym materiałem związać jego nadgarstki i wreszcie móc się nim zająć.
- Ej! Jeszcze nie skończyłem! - Starając się wyswobodzić swoje ręce, jednak każda próba była marna.
- Wiem. Podobała mi się ta zabawa. Ale wolałbym, żebyś teraz zrobił inny użytek ze swoich ust...
CZYTASZ
One shoty Klance♣️
FanfictionShoty, shociki i inne lemonki. Mogę być twoim lekiem na depresję, jak i jej przyczyną~ Zapraszam, bo Klance, Klance i jeszcze raz Klance❤️💙 A przecież wszyscy lubią Klance (*'ω`*) Są tutaj one shoty słodkie jak miód, a także gorzkie niczym najgors...