42.

310 20 3
                                    

Eleonora przyglądała się płomieniowi, który leniwie tańczył w kominku. Miała ogromne wyrzuty sumienia. Okłamała wszystkich, ale przede wszystkim okłamała samą siebie. Nie chciała przyznać przed księciem, że nie ma pojęcia, czym są kolejne artefakty i gdzie ich szukać. Antonizus niczego jej nie powiedział, a rozmowa z nim wydawała się jej teraz pijackim snem.

*☘️*

— Wydajesz się zaniepokojona, księżniczko — centaur patrzył na nią ze spokojem. — Czyżbyś miała jakieś zmartwienia?

— Mam same zmartwienia — szepnęła. — Zażądano ode mnie zbyt wiele.

Antonizus przez chwilę milczał, skupiony na gwiazdach zdobiących nocne niebo.

— Byłem przy narodzinach twojej matki — zaskoczona Eleonora nadstawiła uszu — razem z Jännel. Na dworze królewskim służyłem radą i pomocą twojemu dziadkowi. Nigdy go nie poznałaś, bo w czasach wojny o pokój zginął wraz z twoją babką. Przynajmniej tak twierdził król Lestdair, który zapewniał, że zginęła także ich córka. Ci, którzy przeżyli, opowiadali potem, że ciała całej trójki leżały blisko siebie i nosiły cięcia od miecza Lestdaira.

— Ci, którzy przeżyli i to widzieli — gdzieś słyszała coś podobnego — masz na myśli księcia Martina...

Wieszcz ani nie zaprzeczył, ani nie potwierdził słów elfki.

— Jeśli nie wygracie tej wojny, zapanują czasy mroczne i straszne — dmuchnął w kominek, a w ogniu zatańczyły postaci, wymachujące groźnie mieczami przy akompaniamencie mrożących krew w żyłach krzyków.

— Nie powinieneś jej straszyć, Antonizusie — do pokoju weszła kobieta, którą po głosie księżniczka zidentyfikowała jako Neani, jednak gdy ta zbliżyła się do ognia, to złudne wrażenie od razu minęło.

— Avilena, władczyni nimf — domyśliła się, wracając we wspomnieniach do posągu z rynku Fénryn. — Nie sądziłam, że nadal żyjesz. Co cię sprowadza do Lorg?

— Gdy Fénryn zostało zniszczone, a król Erezeb stracony, musiałam się ukryć — powiedziała cicho, wygładzając spokojnie niedoskonałości na błękitnej sukni, podkreślającej znajomy kolor oczu. — Lestdair chciał zabić również mnie, bo bał się, że prawda zbyt szybko wyjdzie na jaw. Dzięki więzi z wodą mogłam wpłynąć na swój wygląd i pod innym imieniem zacząć prowadzić gospodę.

— Zatem jesteś Neani — Eleonora pokiwała z uznaniem głową. — Twe oczy wydały mi się znajome, gdy tu weszłaś.

— Nie wszystko da się ukryć dzięki magii — uśmiechnęła się smutno. — Mówi się, że oczy są zwierciadłem duszy. To po nich poznaje się twoje serce i dlatego nie wpływa na nie żadna moc.

Zamyślona elfka nie zwróciła uwagi na zachowanie centaura, który z zainteresowaniem, ale i niepokojem, śledził ciemną sylwetkę, zbliżającą się do Złotego Rogu.

— Twoja obecność nie może być przypadkowa, to znak — westchnęła podniecona El. — Jesteś przedstawicielką jednego z żywiołów, czyli wody! — ucieszyła się i poderwała z drewnianej ławy, stojącej na środku izby. — W takim razie Fergot musi być artefaktem minionych wieków. Czyżby moim?

Antonizus poruszył się nieznacznie, gdy obserwowana przez niego postać zniknęła, zapewne wchodząc do gospody.

— Przypuszczaliśmy, że tak — Avilena usiadła na fotelu obok wieszcza. — Jednak nie możemy być pewni, dopóki wszystkie artefakty nie zostaną odnalezione. Legenda mówi, że dopiero wtedy więź z poszczególnymi z nich zacznie istnieć.

EleonoraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz