— Wspominałyście już wcześniej o czymś takim — zauważyła całkiem przytomnie Eleonora — jednak zdążyłam przez to wszystko zapomnieć.
Erwina próbowała przypomnieć sobie wszelkie szczegóły dotyczące przepowiedni, którą podsłuchała, żyjąc jeszcze beztrosko na dworze swego ojca.
— Mów — ponagliła ją Arania, zniecierpliwiona zbyt długim zwlekaniem kuzynki.
Bezustannie myślała o Dai, o tym, gdzie teraz jest i zamierzała jak najszybciej ją odnaleźć. Nie chciała tracić bezsensownie czasu, którego z całą pewnością nie zostało dużo.
— Dobrze, powiem — zaczęła niechętnie szlachcianka. — Nie pamiętam szczegółów, ale postaram się odwzorować w miarę możliwości wszystko, co usłyszałam.
— Chyba podsłuchałam — wtrąciła kąśliwie czerwonowłosa, zanim zdążyła ugryźć się w język. — Przepraszam, możesz kontynuować.
Erwina poprawiła się na pryczy, oparła nieco wygodniej o zimną skałę i przykryła zmarznięte nogi starą słomą. Zamknęła oczy, wyobrażając sobie, że znowu stoi za bogato zdobionymi drzwiami i z otwartymi ustami przysłuchuje rozmowie ojca z posłańcem księcia Martina. Znów była młodsza, mniej doświadczona przez los, a także wolna od wszelkich trosk.
— Było to pół roku przed tym, zanim przyszli, aby odebrać dług — chociaż miała wrażenie, jakby to było całe wieki temu. — Ojciec rozmawiał wtedy z posłańcem księcia i chociaż widziałam go po raz pierwszy, od razu zniechęcił mnie jego wygląd. Teraz wiem, że nie bez powodu byłam uprzedzona, bo to Dymitr zjawił się wówczas w naszym domu. Ojciec kazał mi się wystroić, zamówiliśmy suknię wartą worek złota, a przed przyjazdem gościa czesano mnie i malowano, jakbym miała zostać wydana za mąż.
Po tym wydarzeniu więcej nie wracała do tego myślami, ale teraz wszystko zaczęło układać się w logiczną całość. Była głupia, że przez tyle czasu ignorowała proste fakty.
— Dopiero teraz wiem, że w ten sposób ojciec chciał zdobyć przychylność Dymitra i zaprezentować towar do wymiany, którym nieświadomie zostałam. Oczywiście szant nie zwrócił na mnie najmniejszej uwagi, a ojciec był wyraźnie zawiedziony, że się nie spisałam. Usiłował nawet przekonać posłańca, by ten został u nas na noc. Na szczęście się nie zgodził, nie udało się też go upić.
Odetchnęła, nieświadomie kiwając się w przód i w tył. Nie chciała do tego wracać, chciała zapomnieć.
— W końcu wyproszono mnie z salonu, więc z ulgą go opuściłam, chcąc udać się na spoczynek. W połowie drogi uświadomiłam sobie, że zapomniałam zabrać z kanapy rękawiczek, więc się po nie wróciłam... Zdziwiło mnie, że drzwi były uchylone, ale widocznie musiałam ich nie domknąć, gdy wychodziłam. Sama nie wiem, dlaczego wtedy od razu nie weszłam do środka, tylko stałam i słuchałam... Moją uwagę musiało coś przykuć, ale teraz nie jestem sobie w stanie przypomnieć, co to mogło być.
Nabrała głośno powietrza.
— Ojciec wiedział, że Dymitr to mąż Aranii, natomiast dla mnie był to całkowity szok. Wydawało mi się, że kuzynkę znam dobrze, a ten mężczyzna wydawał się nieprzyjemnym gburem, który zupełnie do niej nie pasował. Chciałam już po tym wyznaniu odejść, ale padło słowo przepowiednia i to zmusiło mnie do zostania pod drzwiami na dłużej.
Sama nie wierzyła, co zaraz powie, więc znacznie ściszyła głos, jakby się bała, że w skałach zamontowano podsłuch.
— Dymitr wtedy wyznał, że książę Martin zamierza związać się z księżniczką Pierwszego Królestwa, choćby wbrew jej woli. Za wszelką cenę pragnął dopełnić formalności, by przepowiednia mogła się spełnić. Nie pamiętam już dokładnie całego wiersza, ale szło mniej więcej tak:
Kiedy Elerian zasiądzie na tronie
Zniknie zło, które działa w ciemności
Mrok rozjaśni kula światła
Płynąca z ziemi i powietrza.Na dnie leży cały Arareth
Jednak miłość wszystko przezwycięży
Z popiołów podniesie się Fënrýn
I odzyska dawno utraconą świetność.Żadna droga nie wiedzie prosto
Nawet Ørën skrywa okrutne tajemnice
Serce z kamienia ukryte w głębi skały
Zabrzmi, gdy lud wreszcie się obudzi.— Tyle pamiętam — zakończyła ponuro, otwierając oczy i po raz pierwszy dostrzegając maleńkie światełko nadziei.
— Ucięłaś połowę — nachmurzyła się szantka. — W liście napisałaś mi co najmniej o cztery strofy więcej.
— Mówiłam już, że dokładnie nie pamiętam! To, co ci wysłałam, było spisane na świeżo — zwróciła jej uwagę, chociaż celowo pominęła jeszcze jedną zwrotkę, którą zapamiętała najlepiej ze wszystkich siedmiu.
W tym wszystkim jest jednak cień
Z którym narodziła się Maureen
Ród obarczony zbyt dużą potęgą
W szybki sposób traci swoje światło.— Nie rozumiem — Eleonora zanurzyła twarz w dłoniach.
— Co tu rozumieć?! — huknęła na nią czerwonowłosa. — Musisz związać się z księciem, jeśli chcesz nas wszystkich ocalić przed zgubą! Poza tym ja pamiętam inną zwrotkę...
Erwina gwałtownie poderwała głowę, zeskakując z pryczy w przypływie nagłej paniki.
— Nie możesz jej tego powiedzieć! — krzyknęła, zapewne robiąc na kobietach piorunujące wrażenie, choć ciemności ograniczały widoczność.
— O co znowu chodzi? — warknęła groźnie Arania. — Na górze zostało uwięzione moje ukochane dziecko i nie zamierzam tracić jedynego sposobu na to, żeby je uratować!
Zanim rudowłosa zdołała jeszcze raz przeszkodzić kuzynce, ta płynnie wyrecytowała jedną z zapomnianych zwrotek.
Nikt nie zdaje sobie sprawy z uroku
Z jakim przyszła na świat Flavia
W dłoniach dzierży moc swego rodu
Która zniszczyć może wszystko i wszystko zbudować.Cisza, która zapadła, była najdłuższą i najbardziej pozbawioną wszelkich dźwięków.
— Eleonora Flavia Maureen — powiedziała cicho księżniczka. — Gdyby nie Wyrocznia, nie wiedziałabym nawet, jak duże ma to znaczenie.
CZYTASZ
Eleonora
Fantasy🍀 Eleonora dorasta w przekonaniu, że życie które toczy się za murami pałacu, jest idealne. Dzień, w którym zostaje z niego uprowadzona, uruchamia lawinę zdarzeń, które zupełnie odmieniają dotychczasowe poglądy młodej księżniczki. Chociaż z cał...