18.

562 46 4
                                    

Kiedy dotarły do Lorg, zapadł już zmierzch. Drzewa poruszały się od porywistego wiatru, który zawiewał od strony gór.

— Błagam, powiedz tylko, że znasz tu kogoś normalnego — szepnęła Erwina, kiedy stanęły przed masywną, drewnianą bramą do miasta.

— Powinnaś się cieszyć, że w ogóle kogoś tutaj znam — fuknęła Arania, pukając zdecydowanie do wrót.

Tymczasem Daja spała smacznie w ramionach elfki, która zaczęła podejrzewać, że matka podała jej magiczne ziele nastuli, zwane inaczej zielem spokojnego snu.

— Kto tam? — rozległo się po drugiej stronie, a Arania dumnie uniosła podbródek.

— Narzeczona księcia Martina! — krzyknęła, a Eleonora o mało nie zachłysnęła się z przerażenia.

— Co ty wyprawiasz?! — wpadła jej w słowo Erwina, której spojrzenie ciskało błyskawice w starszą kuzynkę. — Zabiją nas za to!

— Wręcz przeciwnie — sapnęła oburzona. — Tylko dzięki temu mamy szansę przeżyć.

— Czy ty do reszty oszalałaś? A co z nami? Martin zemści się na nas w okrutny sposób, jeśli wpadniemy w jego ręce, a wpadniemy na pewno, bo Lorg jest pełne szpiegów! — zdenerwowała się szlachcianka.

Arania wzruszyła ramionami.

— Nie obchodzi mnie wasz los — przyznała wprost. — Pragnę za wszelką cenę uchronić córkę, a wy stanowicie zagrożenie, dopóki idziecie ze mną. Więc cieszcie się, że w ogóle wam na to pozwoliłam!

Erwina miała jeszcze coś dodać, ale o dziwo tym razem uspokoiła ją księżniczka.

— Ona ma rację — szepnęła. — Narażamy i dziecko, i ją. Jeśli Martin trafi na nasz trop, zatrzymam go, a ty uciekniesz z rodziną — zwróciła się bezpośrednio do szlachcianki. — Kuzynce przyda się twoja pomoc, a poza tym zawsze pragnęłaś wolności.

Obie czerwonowłose zamrugały zdziwione.

— Zapraszam, pani — zachrypnięty głos przerwał dyskusję, zanim ta zdążyła rozgrzać się na dobre, a wrota stanęły przed podróżnymi otworem.

— Oby nas tu nie znalazła śmierć — prychnęła tylko Erwina, wchodząc za mury jako ostatnia.

Czuła, że nie spodoba się jej nic, co tu znajdzie.





*🍀*




— Witajcie w Złotym Rogu! — zawołał ciepły głos, a po chwili zza drzwi wyłoniła się przysadzista kobieta o intensywnie błękitnych oczach.

— Nimfa — szepnęła elfka do Aranii. — Co ty knujesz?

— Odrobina zaufania nikomu jeszcze nie zaszkodziła — burknęła na nią niegrzecznie.

— Mam inne zdanie na ten temat — mruknęła zniesmaczona, patrząc na kobietę wyzywająco.

— Jeśli chcesz przeżyć do jutra, to właź do środka i nie marudź! Nie jesteś w pałacu! — zdenerwowała się czerwonowłosa, a Erwina kopnęła ją mało dyskretnie w kostkę.

— Jakim cudem jesteśmy spokrewnione? — Arania prychnęła pod nosem i ponownie skupiła uwagę na gospodyni.

— Potrzebujemy pokoju dla czterech osób — oznajmiła oschle, ignorując trącającą jej ramię Eleonorę. — Najlepiej od strony ulicy.

— W takim razie proszę za mną — zaświergotała ucieszona nimfa. — Mam coś w sam raz dla pań!

— Mam nadzieję, że nie pod wodą — ironizowała szlachcianka, nawiązując do zamiłowania tych stworzeń.

— Zachowujecie się nietaktownie — wróciła im uwagę księżniczka. — Obie.

— Och, dajże spokój — zirytowała się Arania. — Jak się nie podoba, to wracaj skąd przylazłaś.

Elfka przyzwyczajona już do przytyków starszej koleżanki uśmiechnęła się smutno pod nosem.

— Jeśli po mnie przyjdzie, wrócę — oświadczyła poważnym tonem, na co Erwina chrząknęła zdenerwowana.

— Nie powinnaś tego robić — szepnęła konspiracyjnie. — Przepowiednie nie zawsze są prawdziwe.

Dziewczyna zamrugała zaskoczona.

— Przepowiednie? Jakie przepowiednie? — zdziwiła się, na co Arania zaśmiała się szyderczo.

— Nie powiedziałaś jej prawdy? Nie wierzę — zachichotała, a jej usta wygięły się w cynicznym uśmiechu. — Jesteście siebie warte. Prostaczka z dworu i naiwna egocentryczka. Duet idealny!

— Tutaj — przerwała niespodziewanie nimfa, otwierając podwójne niebieskie drzwi. — Dla rodziny, a księżniczka za mną.

— Zaraz, skąd wiesz, że je... — zaczęła Eleonora, ale kobieta stanowczo jej przerwała.

— Potem — obiecała — teraz musimy poważnie porozmawiać.

Podczas gdy reszta oglądała swój pokój, elfka podążała cierpliwie za gospodynią, zastanawiając się, co będzie dalej.

EleonoraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz