— Czy to znaczy, że jeśli postaram się bardziej, będę mogła nas uwolnić? — elfka z niedowierzaniem wpatrywała się w metalowe kajdany, które pochłaniały każdy, nawet najdrobniejszy przejaw jej magii.
— Sama nie wiem, co to właściwie znaczy — syknęła Arania. — Miałam płonne nadzieje, że ta wiedźma z góry nam wszystko wyjaśni, ale okazała się dokładnie taka, jaką od kilku lat opisywali ją wędrowcy z tych stron.
Erwina bawiła się fartuchem zdobiącym jej suknię, dopiero po chwili zdając sobie sprawę, że w kieszeni materiału coś jest.
— Och, nie! Na śmierć zapomniałam! — krzyknęła, wyplątując ze środka prezent od księcia. — Dostałam to od Martina, kiedy wepchnął się bezczelnie do powozu. Powiedział, że w Ørën źle się dzieje i żebyśmy go wezwały w razie problemów.
— Po moim trupie — warknęła księżniczka, próbując podejść jak najbliżej kraty. — Nie dotykaj tego, to może być niebezpieczne!
Szlachcianka absolutnie nie zgadzała się z wątpliwościami Eleonory, uważając je wręcz za śmieszne. Nie było możliwości, że książę mógłby skrzywdzić swą ukochaną. W końcu była jego przepustką do władzy, jedyną, jaka została z przeklętego rodu.
— To pierścień — powiedziała, przyglądając się z bliska małemu owalnemu przedmiotowi — z jakimś kamieniem. Raczej szlachetnym.
Szantka o mało nie zachłysnęła się z zaskoczenia.
— To öde üzük*! Oddaj go natychmiast księżniczce! — rozkazała, celowo używając mniej znanej nazwy magicznego przedmiotu.
— To dla mnie? — zdziwiła się brunetka, chwytając przynętę. — Co on takiego robi? Pozwoli nam się stąd wydostać?
— Oczywiście, że tak — zapewniła gorąco Arania, gdy Erwina w końcu rzuciła pierścień w ciemność przed sobą.
Przez moment wszystkie miały wrażenie, że tryska z niego światło, ale gdy tylko wylądował z brzękiem na podłodze w celi elfki, to wizualne doświadczenie zniknęło.
— Załóż go — poleciła szantka, uśmiechając się drapieżnie.
Eleonora nawet nie zamierzała się kłócić. Gdy tylko odnalazła na ziemi błyskotkę, wsunęła ją na środkowy palec lewej dłoni. Według królewskiego prawa, na ten palec zakładano obrączki, a środek dłoni symbolizował równość, wzajemny szacunek i dopasowanie w związku.
— Świeci! — wystraszona zignorowała dziwne ciepło, które rozlało się w jej wnętrzu zaraz po włożeniu biżuterii.
Arania wiedząc już, że los elfki został przypieczętowany, odetchnęła z ulgą i wstała z pryczy.
— To öde üzük, zwany w naszym języku pierścieniem przeznaczenia — wyjaśniła zadowolona. — Nie można go zdjąć, dopóki osoba posiadająca bliźniaczy pierścień na to nie pozwoli.
— Jak mogłaś...! — prychnęła oburzona Eleonora. — To było podłe.
— Teraz Martin bez przeszkód nas odnajdzie i zabierze na powierzchnię — kontynuowała niezrażona. — Obrączki przekazują sobie wzajemnie emocje, obrazy i dźwięki. Jeśli zawołasz o pomoc, książę z pewnością cię usłyszy.
Elfka zrezygnowana spojrzała na pierścień i osadzony w nim kamień szlachetny — agat różowy.
— Widzisz może, jaki kamień został osadzony w pierścieniu? — jak na złość zaciekawiła się szantka, która była winna temu, że teraz księżniczka nie pozbędzie się pierścienia, a tak długo, jak będzie tkwił na jej palcu, będzie połączona duchową więzią z księciem Martinem.
— Niestety tak — mruknęła wyraźnie niezadowolona. — To agat.
— Naprawdę?! — krzyknęła uradowana. — Nie sądziłam, że książę jest taki romantyczny! Przecież agat to kamień wierności i namiętności w małżeństwie!
Na samą myśl o tym brunetka skrzywiła się pokonana. Ostatnim, czego pragnęła, to zwracanie się o pomoc do rzekomego wroga, którego jeszcze kilka tygodni temu tak chętnie porzuciła. Teraz był on jedyną deską ratunku, która mogła ocalić je nie tylko od więzienia, ale przede wszystkim dowiedzieć się, co tak naprawdę działo się w Ørën.
— Co mam zrobić? Mam zacząć mówić do pierścienia z nadzieją, że mnie usłyszy? — dotknęła dłonią szlachetne metalu, wreszcie zauważając, że był ciepły.
— Nie wiem, jak to dokładnie działa, ale zawsze warto spróbować — nie traciła entuzjazmu Arania. — Przyłóż go do ust, a kiedy poczujesz coś nietypowego, zacznij mówić.
Łatwo było powiedzieć, znacznie trudniej wykonać. Poza ciepłem płynącym z błyskotki nic więcej nie czuła, tracąc powoli zainteresowanie magicznym przedmiotem. Być może to wcale nie był nadzwyczajny öde üzük, tylko zupełnie zwyczajny element biżuterii królewskiej.
— Hej, on świeci! — zawołała uradowana Erwina. — W końcu cię widzę, Elcia!
Zbliżyła się do kraty na tyle, na ile pozwalał łańcuch przy kajdanach i z pasją wpatrywała się w nadnaturalne dla siebie zjawisko. Jako człowiek rzadko miała do czynienia z magią i wykonanymi we współpracy z nią przedmiotami. Widywała tylko broń na targu, ale nigdy nie była pewna, czy naprawdę zawierza w sobie, chociaż odrobinę mocy.
— Świeci — powtórzyła Eleonora, otwierając szeroko oczy, ale ku swojemu zdumieniu wcale nie zobaczyła rudowłosej przyjaciółki, a znajomy pokój w gospodzie w dole góry.
W fotelu przy kominku siedział książę Martin, pogrążony w lekturze.
— Książę! — krzyknęła, a elf uniósł wzrok znad książki i utkwił go w księżniczce, a przynajmniej tak jej się na początku wydawało.
— Słyszę twój głos i wiem, że mnie widzisz, ale ja nie mogę cię zobaczyć, póki używasz pierścienia — powiedział spokojnym tonem. — Co się stało?
Z przykrością musiała przyznać, że widok elfa jeszcze nigdy jej tak nie ucieszył.
— Wyrocznia zamknęła nas we wnętrzu skały — wyrzuciła z siebie. — Nasza moc jest pochłaniana przez żelazne kajdany i nie możemy wyjść na powierzchnię.
— Co zrobiła z dziewczynką? — przez myśl elfki przemknęło pytanie, skąd wiedział, ale równie szybko pojawiły się wątpliwości i spychane na dno przerażenie, które od dawna nawiedzało jej umysł.
— Żołnierze odebrali ją Aranii, chcemy jak najszybciej ją odzyskać. Martinie, wiem, że jeśli się nie pośpieszymy, stanie się coś złego — nie miała pojęcia skąd takie przeczucia, za to miała pewność, że się nie myli.
Książę oparł dłonie o stół, a na jego twarzy pojawił się wyraz głębokiego smutku.
— Zamiast niszczyć kajdany, spróbuj się z nich uwolnić — westchnął cicho. — Musicie znaleźć kogoś, kto będzie wam przychylny, a to z pewnością nie będzie proste. Lud mamiony przez wieki ma uraz do całego rodu Lestdairów. Jednak bez pomocy, nie ocalicie dziecka.
— Co grozi Dai? — wychrypiała Eleonora, tracąc powoli widoczność, ale nadal słysząc niespokojny oddech jasnowłosego elfa.
Wiedziała, że zaraz straci łączność. Książę był zbyt daleko, by można było utrzymywać ją dłużej.
— Macie czas do pełni — usłyszała, jeszcze zanim zupełnie straciła go z oczu. — Ktoś z pewnością zdradzi wam tajemnicę tego miasta. Unikajcie głównych ulic i młodych mieszkańców.
*🍀
*Öde üzük (pierścień przeznaczenia) — to element biżuterii, bardzo rzadki i głównie spotykany u wysoko urodzonych. W kamieniu wybranym przez zleceniodawcę, zostaje zaklęta jego moc i dusza, a następnie kamień zostaje rozdzielony na dwie obrączki. Dzięki temu zabiegowi, zleceniodawca zawsze może skontaktować się z właścicielem bliźniaczego pierścienia.
Gdy zostanie założony na palec (nawet bez zgodny obdarowanych osób), nie można go zdjąć, dopóki obdarowujący nie wykaże takich chęci. Tak długo, jak obie strony go noszą, są ze sobą duchowo połączone. W ten sposób często inicjowano małżeństwa niechętnych sobie, używając do stworzenia pierścieni kamienia miłości.
CZYTASZ
Eleonora
Fantasy🍀 Eleonora dorasta w przekonaniu, że życie które toczy się za murami pałacu, jest idealne. Dzień, w którym zostaje z niego uprowadzona, uruchamia lawinę zdarzeń, które zupełnie odmieniają dotychczasowe poglądy młodej księżniczki. Chociaż z cał...