23.

513 41 2
                                    

Jeszcze chwilę uważnie nasłuchiwały, czy wojsko przypadkiem nie postanowiło po coś wrócić, ale nie słysząc nic niepokojącego, zaciekawione podeszły do bramy.

— Myślicie, że nas wpuszczą? — Erwina miała masę wątpliwości i będąc już na miejscu, wcale nie czuła się przekonana do wizyty u Wyroczni.

— Wpuszczą — zapewniła Eleonora, bo przecież w kieszeni płaszcza miała list do opiekunki miasta, który dostała od centaura i nimfy.

— Mnie na pewno — Arania wypięła dumnie pierś. — Wasz los mnie nie obchodzi.

Uczciły to wyznanie minutą ciszy, bo szantka już dawno udowodniła, że towarzyszki podróży nie były jej obojętne.

— To zapukaj — zaproponowała księżniczka. — Tobie przecież nie odmówią.

Kobieta wyciągnęła przed siebie dłoń i mocno uderzyła w żelazne wrota. Głośny dźwięk rozniósł się echem po skalnych szczelinach, jakby miasto było zupełnie niezamieszkałe. Chwilę to trwało, zanim ktoś pojawił się po drugiej stronie i niechętnie odchylił małe okienko, w którym nie było nawet widać całej jego twarzy.

— Czego szukacie w Øren?! — zagrzmiał nieprzyjemny głos, który zdecydowanie nie należał do kobiety.

— To mężczyzna! — szepnęła podekscytowana Erwina. — Nie wierzę!

Księżniczka zasłoniła jej dłonią usta, mając nadzieję, że stróż nie usłyszał niepochlebnej opinii koleżanki.

— Mamy sprawę do Wyroczni — powiedziała szybko, zastanawiając się, czy to wystarczający powód, aby zostały wpuszczone.

Skrzekliwy śmiech pozbawił ją jakichkolwiek złudzeń.

— Wątpię, by chciała z wami rozmawiać, przybłędy — wszystkie trzy wymieniły zaniepokojone spojrzenia.

Czy tak właśnie postępowano wobec matek i ich pociech, które naprawdę potrzebowały bezpiecznego schronienia? Co się stało z legendarnym Ørën, które zawsze pierwsze wychodziło naprzeciw wszelkim niegodziwościom i złu, zwalczając je już w samym zarodku?

— Chcemy zobaczyć się z Wyrocznią — syknęła Eleonora, zmieniając taktykę. — Jeśli nam nie otworzysz, użyję swojej mocy i zniszczę bramę. Drugi raz nie będę powtarzać.

Żółte oko łypnąło na nią podejrzliwie, a poszarzała dłoń nieco szerzej otworzyła okienko.

— To ciebie szukają — mruknął pod nosem — ładna sztuka nam się trafiła.

Jeśli Erwina miała wcześniej wątpliwości, to teraz była już pewna — nie chciała tam wchodzić za żadne skarby tego świata.

— Otwierasz czy mamy otworzyć sobie same? — podchwyciła Arania, robiąc charakterystyczny gest dłonią, jakby miała już wyzwolić swoją moc.

— Spokojnie! — krzyknął mężczyzna, zasuwając metalową kratę. — Tylko klucze znajdę.

Opłacało się wziąć dodatkową wartę, chociażby dlatego, by zobaczyć tę znienawidzoną przed laty twarz. Elfka była zwierciadłem matki, jej całkowitym odbiciem, które przypominało zamierzchłe czasy. Nie były to dobre wspomnienia, a jednak księżniczka oczekiwała pomocy, nieświadoma przewinień swojej rodziny, a może właśnie dlatego tu przybyła, by błagać o wybaczenie za wszystko, czego dopuścił się ród Lestdairów? Spotkałoby ją ogromne szczęście, jeśli Wyrocznia chociażby rzuciła na nią okiem, ale Stark wątpił, by to uczyniła. Brzydziła się dziewczyną, tak samo, jak wszyscy. Ostatnia z rodu musiała zniknąć tak samo, jak jej poprzednicy. Odkupi winy rodzicielki krwią i cierpieniem, tym samym łamiąc czarnomagiczną klątwę nałożoną na miasto.

EleonoraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz