Rozdział 4

8.5K 210 9
                                    

Emilliano 4

Wściekłość w dalszym ciągu we mnie buzuje. Tylko jeden Bóg wie ile nerwów kosztuje mnie każdego dnia ta małolata. Ale dzisiaj przeszła już samą siebie. Na samą myśl o tym dostaję białej gorączki i nawet szybka jazda samochodem nie sprawia, że moje wkurwienie maleje.

Nie mogę uwierzyć, że Monica użyła takiego argumentu...Zresztą jaki to był argument? Ona najzwyczajniej w świecie mnie zaszantażowała i to w najgorszy z możliwych sposobów. Po tym wszystkim co przeszliśmy po śmierci ojca wykrzykuje mi w twarz, że zrobi to samo co on. Jeśli myśli,
że to postawa świadcząca o odwadze godnej podziwu, to jest w wielkim błędzie.

Ojciec zachował się jak największy tchórz, gdy zaczął palić mu się grunt pod nogami. Wybrał najłatwiejszy z możliwych sposobów, aby rozwiązać kłopoty, w które popadł na własne życzenie. Ale rozwiązanie korzystne było tylko dla niego, bo o tym co stanie się z nami nie pomyślał zupełnie. Choć
byłem już mentalnie dojrzały, by przejąć jego obowiązki to nie wiedziałem dokładnie na czym stoję,
bo ojciec o wielu rzeczach mi nie mówił. A o numerach, które wywinął wspólnikom dowiedziałem się
po jego śmierci. Trudno mi było uwierzyć, że przechwycił kontenery z bronią lub narkotykami i
sprzedawał na lewo po tańszej cenie, ale z zyskiem tylko dla siebie. Oczywiście po kilku takich akcjach
zorientowano się kto jest tego sprawcą. Więc mój ojciec tchórz jakich mało zostawił nas z masą problemów i zabrał się na tamten świat, aby mieć spokój i uciec od dawnych sprzymierzeńców, którzy na pewno nie byliby dla niego łaskawi. O szybkiej śmierci mógłby zapomnieć, dlatego się
wycwanił i zanim go dopadli sam ze sobą skończył. Teraz na wszystko ma wyjebane i wącha sobie
kwiatki od spodu. Jedynie co cierpi to jego parszywa dusza, bo z pewnością smaży się w piekle cierpiąc wieczne katusze. Mógłbym powiedzieć, że dobrze mu tak, bo zasłużył sobie na to swoim postępowaniem, ale byłbym skończonym hipokrytą, bo na mnie również czeka tam miejsce. Mam
tylko nadzieję, że moja dusza nie będzie skazana na jego wieczne towarzystwo.

I tak wiele zajęło mi udowadnianie, że nie miałem z jego występkami nic wspólnego. Ale zanim mi się
to udało nie raz miałem mordę obitą. Na szczęście po tym wszystkim udało mi się utrzymałem wcześniejsze sojusze, choć patrzono mi na ręce przez dłuższy czas. Teraz jestem jedną z
ważniejszych rodzin na Sycylii, ale do tych znajdujących się na samej górze wiele mi jeszcze brakuje. Ale uczę się. Uczę się biorąc przykład z najlepszych i wierzę, że nadejdzie dzień, w którym to ja będę guru tego całego burdelu.
Wracając do Monici to bardzo się na niej zawiodłem. Nie sądziłem, że po tym co przeszła matka,
mogłaby nawet zastanawiać się nad czymś takim, a co dopiero to zrobić. Nie jestem pewien czy byłaby w stanie się do tego posunąć, ale nie mam zamiaru się o tym przekonywać. Muszę wymyślić inny sposób jak pozbyć się Marco. Tylko jaki?

Dojeżdżam pod nocny klub Euforia, który jest moją własnością i wychodzę z samochodu trzaskając drzwiami. Chociaż wieczór dopiero się zbliża i klub będzie otwarty dopiero za dwie godziny część personelu i dziewczyn jest już w pracy. Na pewno jest w nim Rebeca, ponieważ awansowałem ją jakiś czas temu na managera striptizerek. A wszystko po to, by mieć ją na wyłączność. Nie mogę się
przecież zarazić jakimś dziadostwem, a gdyby pieprzyła się z kim popadnie bardzo możliwe, że tak by
się stało. Dlatego oprócz zastrzeżenia, że sypia tylko ze mną co dwa tygodnie musi przedstawić mi aktualne badania, że jest czysta. Ja niby zapewniłem ją o tym samym, ale wiadomo...Jestem przecież tylko facetem i czasami zdarzy mi się zaliczyć kogoś innego poza Rebecą, ale zawsze się wtedy
zabezpieczam. Nie cierpię jednak mieć na fiucie nylonu, co powoduje, że moje „skoki w bok” są dość rzadkie i tylko w momencie ogromnego wkurwienia i braku Rebeci pod ręką. Innym tematem jest obciąganie. Na to zawsze się piszę, gdy mam taką możliwość i nic tego nie zmieni.

W cieniu tajemnic ( Seria Mafijna #2 )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz