Rozdział 7

8.3K 189 7
                                    


Olivia 7

Staram się otworzyć powieki, które są wyjątkowo ciężkie, ale za każdym razem gdy je uchylam opadają ponownie. Czuję ból głowy jakbym dostała w nią jakimś łomem. W ogóle cała czuję się otępiała. Jedyną pozytywną rzeczą, którą odczuwam to moje ciało leżące na miękkim podłożu. Z pewnością nie jestem w swoim łóżku, bo ono nie jest tak wygodnie i zapach, który dociera do moich nozdrzy jest inny niż w moim mieszkaniu. Gdy orientuję się, że nie jestem w miejscu, w którym powinnam być wpadam w panikę i zaczynam krzyczeć. Rozglądam się po pokoju, który nie jest moim pokojem i zaczynam zastanawiać się skąd się tu wzięłam, ale nie mogę sobie nic przypomnieć, oprócz
pojedynczych elementów ostatniego wieczora. Co ja tu robię? Gdzie jest Dorian?

Gdy zadaję sobie mnóstwo pytań do pomieszczenia wchodzi, a raczej wbiega przejęta dziewczyna. Jej
wyraz twarzy jest tak samo zdezorientowany co mój. Czy ona mnie więzi? Wystraszyła się, że się
obudziłam? Podchodzi do mnie, ale ja ponownie zaczynam krzyczeć jak opętana. Chociaż obecnie nie
mam ku temu żadnego powodu, ale nie wiem jakie są jej zamiary względem mnie.

Dziewczyna podchodzi bliżej i próbuje mnie uspokoić. Jest bardzo ładna i wydaje się być miła i
nastawiona przyjaźnie. Jej twarz przynajmniej sprawia takie wrażenie. Tym bardziej, iż widzę, że jest
zmartwiona moim stanem mimo tego, że mnie nie zna.

Pytam skąd się tu wzięłam, ale nie otrzymuję od niej żadnej odpowiedzi. Słyszę natomiast mocny,
męski głos. Spoglądam w jego stronę i moim oczom ukazuje się wysoki, dobrze zbudowany brunet,
choć twarz ma pokiereszowaną. Widać jednak, że to świeże rany, po których za kilka dni nie będzie już śladu. Jego karnacja jest ciemna, a oczy są tak brązowe, że prawie czarne. Szczękę ma mocno zarysowaną z delikatnym zarostem i pełne usta, których nie jedna kobieta mu ich zazdrości. Jest
naprawdę przystojnym facetem. Do tego jeszcze czarny opięty garnitur na miarę i biała koszula, które
tylko podkreślają jego urodę. Przyglądam mu się z widocznym zaciekawieniem i dopiero teraz mina
mi rzednie, bo wiem kim on jest. Muszę chyba wyglądać na wystraszoną, bo dziewczyna, która siedzi obok mnie zaczyna go atakować, a mnie od ich podniesionych głosów zaczyna coraz bardziej boleć głowa. Przerywam im, prosząc o wyjaśnienia.

Gdy brunet tłumaczy moją obecność postanawiam wrócić do domu i o dziwo nie zostaję przez niego w żaden sposób powstrzymywana z czego bardzo się cieszę, chociaż nie daję po sobie niczego poznać. Najlepiej i najbezpieczniej nie mówić zbyt wiele i siedzieć cicho.

Przechodzimy na dół i znajdujemy się w przestronnym salonie, który jest w odcieniach brązu. Meble stojące po lewej stronie najprawdopodobniej są wykonane z dębu, ponieważ na pierwszy rzut oka widać, że są masywne i dobrze wykonane. Na środku jest stolik a po obu jego stronach dwie skórzane
ciemnobrązowe kanapy. Wnętrze jest urządzone w dobrym guście. Coś w stylu toskańskim. Co sugerują ściany z kamienia, które nadają temu miejscu tajemniczości. Z prawej strony kątem oka dostrzegam jadalnię, którą oddziela od salonu ściana po środku której jest szerokie wejście w kształcie łuku.

Na szczęście nikt nie zatrzymuje mnie tu dłużej niż to konieczne i po kilku minutach opuszczam to straszne i piękne miejsce zarazem. Straszne, bo domyślam się, że mieszkańcy tego domu nie są zwykłymi obywatelami. To jakieś typy spod ciemnej gwiazdy.
Choć dom urzekł mnie ogromnie to nie chciałabym wrócić tu nigdy więcej.
Gdy odjeżdżamy patrzę w boczną szybę, za którą widać, duży budynek w piaskowym kolorze, by nie
patrzeć na mężczyznę który prowadzi samochód. Bije od niego stanowczość i władza. Dlatego mój przysłowiowy szósty zmysł każe mi trzymać się od niego z daleka. W ciszy pokonujemy całą drogę i dopiero gdy się rozstajemy oddycham z ulgą choć ciało chodzi z nerwów jak galaretka. Na trzęsących
się nogach wchodzę na klatkę schodową z zamiarem odebrania Doriana od pani Sofii. Jest już po
dziewiątej, a ja nie dałam jej znaku życia. Znając ją to pewnie zamartwia się o mnie. Być może zanim
do niej pójdę powinnam się trochę ogarnąć, ale nie chcę jej dłużej obarczać opieką nad synem. A
poza tym bardzo stęskniłem się za chłopcem. Jeszcze nigdy nie rozstaliśmy się na tak długo. Zawsze
gdy Dorian się budził ja byłam już w domu lub czekałam, aż wstanie u sąsiadki. Dlatego nie wiem, jak
zareagował gdy mnie nie było. Mam nadzieję, że nie przysporzył staruszce zbyt wielu problemów.

W cieniu tajemnic ( Seria Mafijna #2 )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz