Rozdział 39

6.4K 178 9
                                    

Emilliano 39

On wie...Wie, że Dorian jest jego synem. W momencie gdy ja obmyślałem plan jak pozbyć się tego
skurwiela, on zniknął i zapewne grzebał w przeszłości Olivii, bo zobaczył nas razem na balu i domyślił
się, że to nie jedna z dziwek, z którymi się wcześniej pokazywałem. Zresztą nie trudno było to zrobić.

Moje wcześniejsze towarzyszki nawet w takie miejsce nie potrafiły się przyzwoicie ubrać, tylko zakładały kiecki ledwo zakrywające im dupę. W porównaniu do nich Olivia wyglądała jak prawdziwa kobieta z wyższych sfer prezentując sobą klasę i szyk. I dlatego ten jebany sukinsyn wyczuł, że to ktoś
dla mnie ważny .

Jestem jednak pewien, że nie udałoby mu się całkowicie samemu prześwietlić Olivii. I to najbardziej mnie martwi, bo jestem święcie przekonany, że główny maczał w tym palce. A skoro obrali mnie jako wspólny cel to nie jest dobrze...

- Emilliano... - słyszę jak Olivia po raz kolejny wymawia moje imię, ale ja nie jestem wstanie na nie zareagować.

Stoję cały czas w miejscu patrząc jak sylwetka postawnego mężczyzny, który jeszcze przed chwilą był przede mną oddala się, aż w końcu znika mi całkowicie z oczu.Dłonie zaciśnięte w pięści zaczynają sprawiać mi fizyczny ból, ale nawet na chwilę nie poluzowałem uścisku. Jedyne co robię co przymykam oczy i spuszczam głowę, bo spróbować się opanować. Nie
mogę pozwolić, by Olivia się czegoś domyśliła lub dowiedziała, że Barotelli jest ojcem Doriana. Teraz żałuję, że nie wyjąłem broni i nie wjebałem mu całego magazynku między oczy. Blondynka otrząsnęła by się po tym widoku prędzej czy później, a ja miałbym jeden problem z głowy.

- Emilliano? Mówiłeś mu o Dorianie? - dopytuje z przejęciem, a ja przeklinam się w myślach, bo nie mogę wyjawić jej prawdy o tym człowieku.

Powinienem to zrobić i mam tego w pełni świadomość, ale nie mogę. Nie mogę pozwolić, by się zamartwiała. Zwłaszcza teraz gdy jest w ciąży i spodziewa się mojego dziecka. Nienawidzę się za to, że postanawiam zataić przed nią prawdę, bo gardzę kłamcami, a teraz staję się jednym z nich.

- Nie. I nie przejmuj się nim - odpowiadam zmuszając się, by na nią spojrzeć i nie sprawić, że przez
moje zachowanie będzie podejrzliwa. - On jest niegroźny.

- Na pewno? Nie podoba mi się ten człowiek. Jest w nim coś takiego... Sama nie wiem... Wydaje mi się być nie szczery i tak dziwnie mi się przyglądał.

- Spodobałaś mu się - mówię posyłając jej wymuszony uśmiech. Muszę odciągnąć ją od myśli o Dorianie, gdyż boję się, że jakimś cudem połączy ze sobą niektóre fakty i zrobi się zbyt dociekliwa. -Obawiam się, że próbuje zwrócić na siebie twoją uwagę.

- Daj spokój. Nie jest nawet w moim typie.

- Nie? To chyba ja też nie do końca. Bo jakby nie patrzeć mamy podobną urodę. Ciemne włosy i oczy
oraz zarost - droczę się z nią chcąc, by miła atmosfera wróciła.

- Może i tak, ale...Ty masz w sobie coś co od razu mnie do ciebie przyciągało. I oczywiście nie twierdzę, że wizualnie nie jest atrakcyjny, ale... Jakby... On wywołuje raczej we mnie nie przyjemne odczucia. Wręcz mnie od niego odpycha...Nie umiem nawet wytłumaczyć dlaczego, ale... Ten facet mi się nie podoba i chyba moja podświadomość sama mnie przed nim ostrzega. Czy to głupie?

- Nie, oczywiście, że nie. Dobrze, że masz jakieś przeczucia co do ludzi. Nie każdego można obdarzyć zaufaniem. I skoro masz co do tego intuicję to trzymaj się jej. Mnie nie raz uratowała już życie.

- Dobrze. W takim razie czy możemy już wracać? Moja intuicja podpowiada mi, bym była teraz przy synu.

- W porządku. W sumie to sam chciałem ci to zaproponować. A może masz też intuicję co do naszego
nienarodzonego dziecka? Chłopiec czy dziewczynka?

W cieniu tajemnic ( Seria Mafijna #2 )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz