Emiliano 17
- Widzisz coś kurwa? – pytam Alfredo – swojego zwiadowcę, który zbliżył się do brzegu morza, by mieć lepszy widok.
- Jeszcze nie – słyszę odpowiedź w słuchawce.
- Powinni już lada chwila tu dotrzeć. Miejcie się na baczności. Nie możemy niczego przegapić, bo ten skurwiel też się pewnie gdzieś czai – wydaje ponowne ostrzeżenia swoim ludziom.
Po tej krótkiej wymianie zdań znów zapanowała cisza. Cisza, która zwiastuje nadchodzącą burzę.
Oprócz szumu fal i naszych oddechów, lub szeptów nie słychać nic więcej.
Jest środek nocy, która jest wyjątkowo ciemna, choć niebo jest bezchmurne i oświetlone milionem gwiazd. Jednak brak światła księżyca, który jest w fazie nowiu sprawia, że w panującym mroku ledwo można cokolwiek dostrzec. Gdyby nie noktowizory to nie wiem jak dalibyśmy sobie radę. Przechwyt
narkotyków nie przypadkowo zaplanowany został w tym miejscu. Jest ono praktycznie niezagospodarowane i nie odwiedzane przez turystów co my wykorzystujemy. I choć trudno
uwierzyć, by w Katanii, która jest oblegana wczasowiczami, był rejon, który nie został wykorzystany
do celów turystycznych to jednak jest to faktem. Mam pewne przypuszczenia kto za tym stoi, ale nie będę się w to zagłębiał.Leżę niedaleko brzegu w pobliskich krzakach z Sebastiano, Luciano i jeszcze kilkoma mężczyznami. Ja
kieruję akcją, a Saba sprawdza czy teren jest czysty. Dostałem cynk, że Baritelli też ma zamiar zaczaić
się na kontener, który ma przypłynąć, ale on nie ma zielonego pojęcia o tym, że również tu będę i nie jest tak dobrze przygotowany jak ja. Mam większą załogę liczebną i pewnie lepiej uzbrojoną. Nie mam zamiaru podarować mu tego towaru. Przechwycę go, by pokazać, który z nas jest górą.- Szefie. Zbliżają się – informuje Alfredo, a ja czuję nadchodzącą adrenalinę.
- Świetnie. Wszyscy gotowi? – pytam by się upewnić, że każdy wie co ma robić.
- Tak – odpowiadają chórem, co powoduje grymas na mojej twarzy, bo było ich słychać bardzo głośno
w słuchawce.- W takim razie ruszamy – rozkazuję i sam podnoszę się na równe nogi, wyjmuję broń i idę przed siebie.
Musimy przemieścić się w chaszcze, które są bliżej brzegu. Ale żeby to zrobić niestety musimy wyjść
na otwarty teren, który ma około trzydziestu metrów. Niby niedużo, ale w tym czasie jesteśmy łatwym celem, dlatego trzeba to zrobić jak najszybciej.
Jesteśmy ostrożni i osłaniamy się wzajemnie. Nie mam zamiaru pozwolić sobie na utratę oddziału.Podzieliliśmy się na kilka grup, by było łatwo zdobyć kokę i w razie potrzeby zlikwidować tych co się napatoczą.
Towar dobija do brzegu, a my zdecydowanie ruszamy dalej, ale wtedy mój człowiek idący z mojej
lewej strony pada na ziemię.- Kurwa! Próbują nas ostrzelać! – wrzeszczę i rzucam się na ziemię, by nie stać się łatwym celem.
Moi towarzysze robią to samo. Podczołguję się do leżącego około dwóch metrów ode mnie mężczyzny, który został ranny i sprawdzam jego czynności życiowe. Naciskam coraz mocniej na szyję, by wyczuć puls, ale nigdzie mi się to nie udaje. Skurwysyny go zabiły.
- Pedro nie żyje – informuję pozostałych, a w odpowiedzi otrzymuję jedynie kolejne przekleństwa.
Nie możemy ryzykować, że nas wystrzelają jak muchy i podnosimy się, by biegiem ruszyć w zarośla i
stać się mniej widocznymi.
Gdy biegniemy ponownie ktoś do nas strzela.- Cholera!!! – słyszę głośny krzyk i syk bólu, gdy jestem już w gęstwinie zieleni.
- Sebastiano?! Co jest?! – odwracam się do przyjaciela, który był tuż za mną.
CZYTASZ
W cieniu tajemnic ( Seria Mafijna #2 )
RomanceRomans mafijny 18+ Olivia Esposito jest młodą, samotną matką, którą los zmusił do porzucenia dotychczasowego życia. Zostawiła za sobą prace i studnia, aby zacząć wszystko od nowa dla dobra syna. Dziewczyna jest mądra i dobra, ale czy to oznacza, że...