Rozdział 40

6.2K 176 15
                                    

Olivia 40

Od zaręczyn minęły trzy dni. Wszyscy byli tym bardzo podekscytowani i ciągle składali nam gratulacje
i dopytywali kiedy ślub. Nie ustaliliśmy jeszcze konkretnej daty, lecz skoro Emilliano twierdzi, że najlepiej jeśli pobierzemy się przed narodzinami dziecka to chyba musimy zrobić to w najbliższym czasie, bo nie zamierzam iść do ołtarza z brzuchem. Chcę wyglądać tego dnia pięknie i wyjątkowo. Tak jak zawsze marzyłam.
Niestety nie mam za bardzo jak porozmawiać na ten temat z narzeczonym, gdyż całymi dniami jest
poza domem, a gdy wraca to ja już śpię, lub jest tak nabuzowany, że lepiej mu zejść z drogi. I to właśnie robię.

Wczoraj wyjątkowo na niego czekałam, ponieważ chciałam spędzić z nim wspólny wieczór, a poza tym cały dzień miałam ogromną ochotę na seks. To jednak prawda, że kobiety w ciąży mają większe potrzeby. I ja jestem tego idealnym przykładem. Zniecierpliwiona czekałam na Emilliano, sama się nakręcając i pobudzając wyobraźnię, ale szybko zostałam sprowadzona na ziemię. Gdy zobaczyłam zakrwawioną koszulę bruneta i obdarte knykcie na dłoniach, aż zaniemówiłam. Nie byłam wstanie
przez dłuższy czas wykrztusić z siebie słowa. Wiedziałam, że jego późne powroty mają związek z
mafijnymi sprawami, ale dopiero gdy zobaczyłam go w takim stanie dotarło do mnie, że to nie są przelewki.

Wystraszyłam się... Wystraszyłam się, bo to był całkiem inny Emilliano niż ten którego znałam. Odniosłam wrażenie jakby mężczyzna, z którym postanowiłam spędzić życie miał dwie
twarze. Pierwsza była ta, którą mi pokazywał i którą szczerze kocham. Emilliano w stosunku do mnie
jest naprawdę czuły i opiekuńczy. Wierzę, że nie zrobiłby mi krzywdy i obronił przed całym światem.
Jednak jego druga twarz była mroczna i przepełniona gniewem oraz chęcią mordu. Mordu, który nie
był dla niego żadnym problemem...I to przerażało mnie najbardziej...
Zamiast upojnych chwil spędziłam wieczór na opatrzeniu jego ran i próbując go uspokoić, gdyż był
bardzo pobudzony. Domyśliłam się, że z tego powodu tak okropnie wyglądał. Na szczęście oprócz poranionych dłoni nie miał innych obrażeń, co oznacza, że to on był kątem...

Siedzimy wszyscy przy stole podczas obiadu. Panuje cisza, która jak dla mnie jest dość krępująca. Ale chyba nikt nie odzywa się, bo każdy dostrzega w jak parszywym humorze od kilku dni jest Emilliano i raczej nikt nie chce się narażać na jego gniew. No...prawie nikt...

- To jak braciszku ustaliliście już datę ślubu? – Monica, przerywa w końcu niezręczną ciszę.

- Jeszcze nie. Ale... chciałbym, aby odbył się w przeciągu miesiąca – odpowiedział poważnie, czym
kompletnie mnie zaskoczył. Spodziewałam się trzech miesięcy. No chociaż dwóch, ale...Miesiąc?

- Poważnie? A co z przygotowaniami? Przecież jest tyle rzeczy do zrobienia? Za nic w świecie nie uda nam się tego ogarnąć w tak krótkim czasie – wyjaśniłam swoje obawy patrząc na bruneta, który wydawał się być niczym niewzruszony.

- Olivio, tym się nie martw. Wszystko będzie gotowe – zapewnił kładąc swoją dłoń na mojej. – Chcesz może kogoś zaprosić?

- Nie, nie mam nikogo bliskiego oprócz was – wyznałam i poczułam smutek, że w moim życiu nie ma nikogo poza rodziną Emilliano. Jedynie pani Sofia, ale ona i tak mieszka już z nami, więc to oczywiste, że będzie w tym dniu przy mnie. Reprezentując moją rodzinę, bo nie mam nikogo więcej.

- Rozumiem – przytaknął widząc nagły smutek na mojej twarzy i przez chwilę znów panowała cisza. –Pomyślałem, że może Monica i Sebastiano zajęli by się organizacją – zaproponował przenosząc wzrok ze mnie na siostrę.

- Naprawdę mogę? – zapytała podekscytowana Monica.

- Jeśli Olivia nie ma nic przeciwko – wzruszył ramionami.

W cieniu tajemnic ( Seria Mafijna #2 )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz