Rozdział 30

6.8K 191 9
                                    


Emilliano 30

Zamykam za sobą drzwi sypialni Monici, opieram dłonie o ścianę i spuszczam głowę, a następnie
wypuszczam głośno powietrze. Sytuacja, w której się znaleźliśmy naprawdę jest patowa, a wszystko
przez to, że ma związek z moją siostrą. Gdyby nie to nie byłoby żadnego problemu. Ale niestety jest
jak jest i obawiam się, że przez to co muszę zrobić znienawidzi mnie do końca życia. Ale wierzę, że
prędzej czy później pozbiera się po tym i znów będzie drażnić mnie swoim nieposkromionym charakterem. Teraz czas zejść do tego młokosa i ponownie go trochę poturbować.
Zszedłem do salonu go którego jak mała torpeda wbiegł Dorian.

- Wujku! Wujku! – zawołał zadowolony na mój widok.

- Nie teraz smyku – powiedziałem nie zwracając na niego uwagi.

- Dlaczego nikt nie ma tu dla mnie czasu? – zapytał smutno, a ja przystanąłem i odwróciłem się w jego
stronę.

- Czemu tak sądzisz? – Kucnąłem, by być na równi z chłopcem.

- Bo wszyscy coś robią i nikt nie chce się ze mną bawić. Nudzi mi się – westchnąłem ciężko słysząc te
słowa, bo faktycznie jest w nich trochę prawdy. Chyba muszę chwilowo zmienić plany.

- Chodź, pobawisz się ze mną – wziąłem go na ręce i wyszliśmy do ogrodu. – Co chcesz porobić? – spytałem łaskocząc go po brzuszku. Dorian zaczął się głośno śmiać dzięki czemu i na mojej twarzy
pojawił się uśmiech.

- Wu...Wujku...zo...staw... – mówił chichocząc, ale jeszcze przez chwilę mu podokuczałem.

- To co robimy? Piłka? Golf? Samochody? – wymieniałam zabawy, by pomóc mu zdecydować.

- Najpierw samochody, a potem golf!

- No dobrze. W takim razie robimy wyścigi tymi zdalnie sterowanymi.

- Taaak!

Z Dorianem bawię się już ponad godzinę. Olivia w między czasie poinformowała mnie, że Monica
zasnęła i również poszła się położyć. Sam jej to zaproponowałem, bo widziałem, że podobnie jak
moja siostra była przygnębiona. Zapewniłem też, że zajmę się w tym czasie jej synem no co mi podziękowała słodkim uśmiechem. Tak więc wydurniałem się za wszystkie czasy, grałem w nogę i oczywiście za każdym razem byłem przegrany.

- Dorian! – głos Marii rozproszył mnie i chłopiec strzelił mi kolejnego gola.

- Ejjj oszukiwałeś – powiedziałem udając obrażonego.

- Wcale nie-e – podskakiwał radośnie, a ja klapnąłem na trawę, bo ten mały urwis dał mi dziś niezły
wycisk.

- Dorian chodź na lody! – wołała gosposia – A poza tym obiecałeś mi pomóc robić pizzę. Bez ciebie się
za nią nie biorę – ostrzegła.

- Ja chcę pizzę! – wzburzył się młody i tupnął nogą.

- To chodź!

- Już idę! – krzyknął, ale zanim poszedł wbiegł prosto w moje ramiona i mocno się do mnie przytulił. – Jesteś najlepszy, wujku – powiedział, a ja poczułem jak ogromna fala ciepła zalewa mnie od środka. Przytulam go jeszcze mocniej i zaciągam się jego niewinnym zapachem.

- Ty też – odpowiadam i całuję go w główkę, a potem odsuwa się i po chwili znika mi z oczu.

Uśmiecham się delikatnie pod nosem z zachowania Doriana, bo naprawdę to było coś niesamowitego. Nie spodziewałem się, że usłyszę coś takiego kiedykolwiek z jego ust, ale dzięki temu mogę mieć nadzieję, że kiedy Olivia zdecyduje się mu o nas powiedzieć nie będzie miał nic przeciwko.

W cieniu tajemnic ( Seria Mafijna #2 )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz