Rozdział 14

7.2K 198 12
                                    

Emilliano 14

- Olivio zapomniałam... – głos Monici sprawił, że oboje odskoczyliśmy od siebie jak poparzeni. – Przepraszam nie wiedziałam, że...No...Wy...tu...ten tego...

Oboje ciężko dyszymy jakbyśmy przebiegli nie wiadomo jaki maraton, ale to wszystko przez emocje,
które w nas buzowały. Serce wali jak oszalałe i nawet teraz nie zwalnia ani na chwilę. Staram się ogarnąć, aby nie dać po sobie poznać jak wielkie wrażenie zrobiła na mnie Olivia i ta chwila. To było...Naprawdę coś niesamowitego...I aż żal, że nam przerwano.

Przeczesuję nerwowo włosy i gromię Monicę groźnym spojrzeniem, na co ona jedynie się uśmiecha i wywala mi język. Wredna smarkula! Olivia natomiast cała oblała się czerwonym rumieńcem i jest bardzo zakłopotana. Blondynka nie wie gdzie podziać wzrok. Jedynie Dorian bawi się dalej niczego nieświadomy. Swoją drogą Monica nieźle zaszalała z tymi rupieciami, ale dzieciak jest tak zachwycony, że nie mam zamiaru robić jej o to awantury, choć przez chwilę przeszło mi to przez głowę. Natomiast za to, że nam przerwała mam
ochotę ją zabić. Dosłownie jakbym ją dopadł to bym ją chyba udusił własnymi rękami. Jak można
mieć kurwa takie wyczucie czasu? Nie mogła przyleź kilkanaście sekund później?

- Ja lepiej już pójdę – mówię i wstaję z kolan, by nie powiedzieć czegoś głupiego. Zwłaszcza siostruni.

- Ja...yyy...- Olivia jąka się poprawiając włosy i również się podnosi. Jest taka słodka gdy się rumieni. Czy ja kurwa naprawdę to przyznałem?!

- Olivio kupiłam też kilka rzeczy dla ciebie – odzywa się do niej Monica podchodząc bliżej nas. – Takie
drobiazgi, ale na pewno ci się przydadzą – dodała i podała blondynce niebieską torbę, którą ta przyjęła zakłopotana.

- Dziękuję. Zostaniesz chwilę z Dorianem? Pójdę to zanieść do pokoju – mówi spoglądając na Monicę, ale widzę jak wiele ją to kosztuje. Wiem, że chce w tym momencie od nas uciec, bo czuje się zażenowana. Ale przecież nie ma czym. - Jasne, leć – Monica posyła jej miły uśmiech, który ta nieśmiało odwzajemnia i znika na schodach. - No, no braciszku. Widzę, że nie próżnujesz – odzywa się do mnie zaplatając ręce na piersiach.

- O co ci chodzi? – pytam lekceważąco.

- O to w czym wam przerwałam. A podobno to tylko moje chore urojenia – dogryza mi złośliwie szczerząc się jak głupi do sera.

- Nic się nie zmieniło w tej kwestii. – Staram się brzmieć przekonująco. Spoglądam co jakiś czas na Doriana, ale na szczęście nie zwraca na nas uwagi.

- Yyyhhmm – mruczy Monica, a potem dodaje – Tu mi jedzie pociąg, a tu skręca - wskazuje na swoje jedno oko, a potem ma drugie, które poszerza palcem.

- Ja pierdole! Jaki z ciebie dzieciak...Większy niż Dorian.

- A propo dzieci. Nie klnij przy nim! – upomina mnie kładąc dłonie na biodrach. – Olivia na pewno nie
byłaby zadowolona gdyby to słyszała.

- I uważasz, że mnie to interesuje? – prycham, ale w duchu zgadzam się z młodą.

- Uważam, że interesuje cię to bardziej niż się do tego przyznajesz – mówi już całkiem poważnie brunetka. – Może daj sobie szansę.

- Nie! – podnoszę głos, bo nie podoba mi się, w którą stronę zmierza tarozmowa. Znowu zaczyna. Zawsze to robi, gdy tylko pojawia się temat kobiet. Nie mam zamiaru tego wysłuchiwać! – Monica jestem facetem. To chyba normalne, że reaguję na piękną kobietę, prawda?

Wbijam w nią surowe spojrzenie, ale ona zamiast się zamknąć i zakończyć temat znowu się cieszy. Przysięgam, że ją zabiję.

- Czyli uważasz, że Olivia jest piękna? Ciekawe...

W cieniu tajemnic ( Seria Mafijna #2 )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz