Rozdział 45

5.9K 174 11
                                    


Emilliano 45

Delikatny masaż skóry głowy wybudza mnie ze snu. Nawet nie poczułem kiedy odleciałem i przestałem czuwać nad Olivią. Teraz jednak zaczyna wracać mi świadomość dzięki odczuwanej
przyjemności. Jestem cały obolały od długiego siedzenia na krześle, na którym zasnąłem opierając
głowę na łóżku, ale subtelny dotyk miękkich palcy sprawia, że wszystkie niedogodności przestają mieć jakiekolwiek znaczenie. Mruczę z zadowoleniem i wtedy słyszę cichy chichot. Chichot, który jest
melodią dla moich uszu. Podnoszę głowę i spoglądam w najpiękniejsze lazurowe oczy i mimowolnie
na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Dłoń dziewczyny opada na łóżko, ale chwytam ją szybko i całuję
w zewnętrzną stronę, a potem w miejsce gdzie nosi pierścionek zaręczynowy.

- Nie chciałam cię obudzić. Przepraszam – powiedziała, gdy przysiadam się bliżej niej.

- To nic. Powinnaś była zrobić to od razu. Kiedy się obudziłaś? – pytam kładąc prawą dłoń na jej policzku.

Dziewczyna przymyka oczy i wtula się w nią. Gładzę blady policzek kciukiem i nie mogę przestać napawać się tym cudownym widokiem. Jestem cholernym szczęściarzem, że ją mam.

- Czemu mi się tak przyglądasz?

- Bo kurewsko się bałem, że cię stracę i teraz dopiero jestem spokojny – odpowiadam szczerze.

- To było okropne – wyszeptuje, a jej oczy zaczynają się szklić. – Te wszystkie
kobiety...dziewczyny...one...one tam były gwałcone i bite... – udaje jej się dokończyć, ale nie pozwalam jej dłużej się tym zadręczać i biorę ją w swoje ramiona tuląc do siebie tak by nie zrobić jej krzywdy. Tkwimy w swoich objęciach dopóki blondynka się nie uspokaja, co trwa kilka minut.

- Nie odpowiedziałaś na moje pytanie – staram się ja zagadać gdy się ode mnie odsuwa.

- Na które? – kąciki moich ust unoszą się do góry, gdy widzę jak próbuje sobie przypomnieć o co mi chodzi.

- Na to kiedy się obudziłaś?

- Jakąś godzinę temu.

- Jak się czujesz? – dociekam pełen troski. Nigdy nie przypuszczałem, że będę skóry się o kogoś tak bardzo martwić. Życie to jednak potrafi człowieka zaskoczyć. – Boli cię coś?

- Głowa, ale tylko troche – przyznaje krzywiąc się. – Estebal podał mi jakieś leki, które można brać w ciąży i dzięki temu jest znośnie.

- Rozmawiałaś z nim?

- Tak, był tu gdy spałeś. Wyjaśnił mi wszystko co mógł. To znaczy powiedział, że Dorianowi nic nie jest
i że z dzieckiem jest w porządku.
- Na szczęście udało nam się w porę wkroczyć – odpowiadam, choć chwilę później żałuję, że poruszyłem ponownie ten temat. Nie chcę przypominać Olivii o tym co przeszła, bo zdaję sobie sprawę, że to było dość okrutne.

- Uratowałeś nas – mówi kładąc dłonie na obu moich policzkach. – Dzięki tobie jesteśmy tu z powrotem. Nie wiem jak ci się za to odwdzięczę.

- Nie wygaduj głupstw – chwytam jej dłonie w swoje i ponownie składam na nich pocałunki. – Nie mogłem pozwolić, by coś wam się stało.

- Wiem. Dziękuję za to, ale... – urywa przygryzając wargę, zastanawiając się chyba czy podjąć temat. –Jest jedna rzecz o której chciałabym z tobą porozmawiać.

- Porozmawiamy o czym tylko będziesz chciała, ale najpierw odpocznij. Jesteś jeszcze bardzo słaba. Potem będziemy mieli mnóstwo czasu na rozmowy.

- Dobrze – przytakuje, bo doskonale wie, że mam racje. Teraz najważniejsze jest to by nabrała sił. Ze względu na siebie i nasze dziecko. – Czy możesz zaprowadzić mnie do Doriana? Estebal powiedział, że mogę już wstać, ale muszę być ostrożna, bo mogą pojawić się zawroty głowy.

W cieniu tajemnic ( Seria Mafijna #2 )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz