Rozdział 8

7.9K 203 3
                                    

Emilliano 8

Po odwiezieniu dziewczyny pod blok, w którym mieszka wracam do siebie. Postanowiłam nigdzie nie wychodzić i dokończyć sprawy związane z Monicą, a potem odpocząć. Sebastiano zajmie się dziś interesami. Nie pierwszy raz będzie mnie zastępował, więc się nie martwię.

Gdy jestem na miejscu zmieniam jednak zdanie i zanim ponownie skonfrontuję się z siostrą idę
zobaczyć co z matką. Nie byłem u niej pierdolone dwa dni, co nigdy się nie zdążyło, ale miałem przez
ostatnie godziny trochę zamieszania i całkiem wyleciało mi z głowy, by do niej zajrzeć.
Przemierzam cały korytarz i pukam do ostatnich drzwi czekając na zaproszenie, którego nigdy nie
otrzymuję. Nie wiem kurwa czemu ciąglę to robię, ale łudzę się chyba, że pewnego dnia ponownie
usłyszę jej ciepły, matczyny głos. Niestety po raz kolejny przekonuję się, że to nie będzie tym razem.
Otwieram drzwi i wchodzę do ciemnej sypialni, w której w dalszym ciągu panuje mrok przez zasłonięte zasłony. Delikatnie uchylam jedną z nich, by nie wpuścić za dużo światła, ponieważ matka tego nie lubi i robi się bardzo nerwowa, gdy jest zbyt jasno. Urządziła sobie ze swojej sypialni prawdziwy jebany grobowiec. Czasami chcąc sprawdzić jej reakcję odsłaniam całe okno, ale ona wtedy zaczyna panikować i dziwnie się zachowywać. Dlatego dziś odpuszczę sobie tę próbę, gdyż nie chcę dokładać sobie kolejnego zmartwienia. Spróbuję za kilka dni. Może wtedy będzie jakaś poprawa.
Siadam obok niej na łóżku i choć ma przymknięte oczy to wiem, że nie śpi. Zawsze mnie tak zwodzi, ale znam ją zbyt dobrze, by jej się to udało. W końcu to moja matka. Elvira Russo.

- Witaj, mamo – mówię spokojnym głosem spoglądając na jej nie wzruszoną twarz moją obecnością –
Jak się czujesz? Może coś zjesz? – pytam, ale w odpowiedzi dostaję tylko zaprzeczenie głową. Chociaż
tyle.

Wzdycham zrezygnowany, gdy widzę ją w takim stanie. Jest blada, chuda i zmęczona, choć nic nie robi. Zmęczona jest życiem, które obecnie wiedzie. Co mam z nią dalej robić? Jak jej pomóc? Lekarze uważają, że powinna przebywać w ośrodku zamkniętym dla ludzi z upośledzeniami, ale ja nie
pozwolę z niej zrobić wariatki. Nie jest nią. Była przez miesiąc w takim miejscu i nie przyniosło to żadnych rezultatów. Nie powiem, czasami korci mnie, by spróbować ponownie takiego leczenia, bo może faktycznie dłuższy pobyt tam by jej pomógł, ale wtedy dochodzi do głosu moje sumienie, które
podpowiada mi, że nie tędy droga. Więc szukam kolejnych rozwiązań, które i tak nie wnoszą niczego nowego. Ale nie poddaję się. Ani ja, ani Monica. Każdego dnia, każde z nas do niej przychodzi i próbuje wnieść coś do jej smutnego życia. Ale chyba nam się to nie udaje. I to przybija najbardziej.
Spoglądam na nią i nie mogę przeboleć jak taka piękna kobieta może być wrakiem człowieka. Matka
ma dopiero pięćdziesiąt lat, ale wygląda na więcej przez zaniedbanie się. Dla mnie to jednak nie
zmienia faktu, że jest najlepszą istotą jaką nosi ta ziemia. Zawsze była dla nas czuła i troskliwa.

Każdego traktowała z szacunkiem, na równi sobie. Nie ważne czy to była kucharka, sprzątaczka czy
bezdomny. Dla niej każdy człowiek był wartościowy. Nawet nie jestem wstanie powiedzieć ilu ludziom pomogła. Miała wszędzie znajomości i mnóstwo przyjaciółek na wysokich stanowiskach. Załatwiała tym nieszczęśnikom robotę gdzie tylko mogła. Oczywiście nie każdy wykorzystał szansę, którą otrzymał, ale większość do dziś pracuje tam gdzie ich zatrudniono, a niektórzy nawet podnieśli swoje kwalifikacje i awansowali. Niejednokrotnie zdarzało się, że przychodzili i dziękowali jej za
okazane wsparcie. Ojciec nie był tym zachwycony, ale ona nic sobie z tego nie robiła. Wiedziała, że
dla niej zrobi wszystko, choć nie zawsze zgadzał się z jej postępowaniem. Pewnie dlatego tak bardzo przeżywa jego śmierć. Choć dla mnie był kawał skurwiela to dla matki i Monici był wzorowym mężem
i ojcem. Ja miałem być twardzielem, a nie ciepłą kluchą. I przygotowywał mnie do tego od dziesiątego roku życia.
Rodzice kłócili się tylko w kwestii mojego wychowania. Matka zawsze stawała po mojej stronie. A
wtedy, gdy stary postanowił wbić mi szpilę prosto w serce i mimo naszych próśb zrobił mi najgorszą
rzecz w życiu zagroziła mu rozwodem, w nadziei, że to go powstrzyma. Nie powstrzymało. Rodzice oczywiście się nie rozwiedli, bo matka musiałaby odejść z domu, a wiem, że nie zostawiłaby nas. Zwłaszcza, że Monica była wtedy prawdziwą smarkulą.
Spędziłem z nią ponad pół godziny i następnie poszedłem do siostry. Chcę mieć to już z głowy.

W cieniu tajemnic ( Seria Mafijna #2 )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz