POV. HARRY
Dzień jak co dzień. Przynajmniej powinien taki być dla każdego szczególnie Hermiony. Zawsze siedzącej dziewczyny w bibliotece, narzekającej na mało zadań i innych, ale to nie ona. Dziś nie ona. Cały czas nam opowiada, właściwie mi, o jej randce z Malfoy'em. Teraz nic mnie już nie zdziwi. Skoro Snape mnie dobrze traktuje, nie daje szlabanów za nic, ani nie odejmuję punktów, a Malfoy chce się ze mną przyjaźnić, to randka Dracona z Hermioną to aż nic. No, ale gorzej przechodzi to Ron. Biedny mówił mi, że zakochał się w dziewczynie i teraz jeszcze bardziej niż kiedykolwiek nienawidzi ślizgona. A jak na moje to właściwie dobrze. Może jakby byli razem, albo chociaż się przyjaźnili to Draco nie byłby taki wredny. Draco.. ciągle o nim. Na Merlina ile ja razy powiedziałem jego imię.
— Cześć Potter.— powiedział chłopak siadając nagle obok mnie.
— E cześć, coś chcesz?—
— No jak u Hermiony?— czy on sobie ze mnie żartuje?
— A idź sobie do niej i się zapytaj, cały czas mi o tobie mówi, to okropne.— powiedziałem na co chłopak się na mnie dziwnie spojrzał.— Bez urazy.—
— Niech będzie, później do niej pójdę. Co robisz w przerwę świąteczną?—
— Słucham? Przecież jeszcze 4 miesiące.—
— 4? W jakim świecie ty żyjesz, został niecały miesiąc.—
— Co?!— miesiąc?! Cały czas spędziłem na plotkowaniu, marudzeniu i gadaniu z Malfoy'em? Zero tajemnic? Zero nowych zagadek? Zero kontaktu z Voldemortem?! Czas chyba żebym sam się uśmiercił na amen. Moja porażko idę.
— Jak widać szybko zleciało, a więc świetnie do zobaczenia w święta u mnie!— krzyknął chłopak odchodząc w głąb korytarza.
— Co? Nie! Nie przyjadę!—
— Zobaczymy!— tak zobaczymy.
— Hermiono proszę spędziłaś z nim połowę dnia i to niecałego, a ja muszę tego słuchać 3 dni.—
— Harry! Jesteś moim przyjacielem. Zresztą nieważne. Miałeś rację, Draco się zmienił.—
— Teraz to ty postradałaś zmysły.—
— Harry!—
— No co? Widziałaś gdzieś Rona?—
— Nie, zapewne schował się gdzieś z jedzeniem. Dobrze ja idę do biblioteki, do zobaczenia!—
— Tak, cześć.—
Zostało nam jeszcze wróżbiarstwo i eliksiry. No świetnie, znowu będę musiał słuchać wróżki. A no tak teraz miałem poszukać Rona. Nie mam zamiaru sam tam siedzieć. No z Hermioną, ale ona ma to gdzieś.
Udałem się w stronę pokoju wspólnego Gryffindoru. Ściany, stare obrazy, długi korytarz, Ron z kimś, zakręty i co? Ron? Cofnąłem się o kilka kroków do tyłu i zobaczyłem Rona z młodszą Puchonką. Jak widać znalazł sobie bratnią duszę. Obaj obżerali się jedzeniem.
— Ekhem.— postanowiłem im przerwać jakże romantyczny moment.
— O Hały, dobse że jesteś. To jest Pa..—
— Mało mnie to interesuje, miło było, a teraz idziemy.— powiedziałem biorąc chłopaka że sobą. Ten w zamian odmachał dziewczynie zrzucając kilka ciastek.
— Gdzie ty się włuczysz Ron? I kto to był?—
— No chciałem Ci przedstawić, moja nowa przyjaciółka.—
— To, że jesteś zazdrosny o Hermionę nie znaczy, że o niej zapomnisz przez jakąś Puchonkę.—
— Nieprawda, wiem lepiej.—
— Aha, jasne.—
Udałem się z chłopakiem na kolejne zajęcia.
§§§
— O chłopcze, tak, tak!—
— Co Pani widzi?— zapytałem niechętnie profesor, która dzisiaj wróżyła nam z jakiś glonów.
— Będziesz cierpieć, zraniony przez przyjaciół, wróg ci pomoże, wychodzi na to, że będziesz w szczęśliwym związku z wrogiem.—
Usłyszałem śmiech Dracona. I z czego on się tak cieszy. Świetnie. Stara wróżka wywróżyła mi cierpienie, zdradę przyjaciół najwidoczniej i związek podkreślam szczęśliwy związek z wrogiem. Jeszcze brakuje, żeby miała różowe skrzydełka. Chyba nie chcecie mi powiedzieć, że ja i fretka.. ochyda.
Od razu po zajęciach udałem się do Malfoya.
— I z czego się tak śmiałeś co?—
— Bo to zabawne, no pomyśl. Kto jest twoim wrogiem? Napewno nie ja. Już Ci nie dokuczam, więc między nami jest okej.—
— Moim wrogiem jest Vol..—
— Hahaha.—
— Malfoy! Jak możesz tak myśleć! Ochyda! On ma z 70 lat!—
— Ojciec mówił, że 75.— powiedział Draco śmiejąc się ze mnie. Super.
— Świetne pocieszenie. Może mam innego wroga hm? Tylko muszę sobie jakiegoś znaleźć. O Ginny będzie moim wrogiem i będę z nią w związku.—
— Nie rozumiem czemu widzisz w tym coś złego. Skoro nie chodzi o mnie to mowa jest o Voldemorcie.—
— Zamknij się fretko. Jak mogłeś wogóle pomyśleć, że uh..—
— Że co? Że ty i Czarny Pan..—
— Nie dokańczaj tego nawet.—
— Potter idioto, może Voldemort jako Tom Riddle?—
— Właściwie może, ale ty jesteś mądry jednak.._—
— Wiem, no ale w każdym razie. Miałbym przyjaciela geja. To nic złego raczej, zresztą nie sądzę, żeby Voldemort chciałby takiego gówniaka jako chłopaka.— powiedział na co spojrzałem zły na niego. Ja gówniak?
— Dobra dobra sory, ale Harry Potter i Tom Riddle to niezłe połączenie.— skończył swoją jakże cudowną wypowiedź chłopak uśmiechając się jakbym się teraz na środku hogwartu rozbierał do naga.
— Mam dość twoich fantazji i zostaw Toma i mnie w spokoju. To okropnie brzmi.—
— Oczywiście, spytam się Astorii czy wymyśli jakiś ship o was.—
— Wymyśli co? Jaki szop?—
— Nieważne, narka!—
Świetnie. Po prostu cudownie. Myśli Dracona to jeden wielki nieporządek. Mam nadzieję, że cały Hogwart nie będzie wiedział o tej przepowiedni, zważając na to że Draco to plotkara..
CZYTASZ
Zmieniony los | tomarry 18+ |
Fanfiction𝑇𝑜𝑚 𝑅𝑖𝑑𝑑𝑙𝑒 𝑥 𝐻𝑎𝑟𝑟𝑦 𝑃𝑜𝑡𝑡𝑒𝑟 Harry widzi dziwne zachowanie Malfoya, a ten chce jedynie się zaprzyjaźnić. Voldemort za to chce chłopca tylko dla siebie. • 18+ • podteksty • przekleństwa • magiczne tomarry