29. ✓

1.2K 54 24
                                    

POV. HARRY

Szedłem ze starszym za rękę wychodząc z biblioteki. Naprawdę można było się w niej zgubić. Kiedy wyszliśmy na korytarz poczułem dziwny chłód.

- Zimno..- powiedziałem nieco głośniej niż miałem, tak że Voldemort to usłyszał.

- Chodź mały.- powiedział, jednak nie pozwolił mi abym do niego podszedł. Sam przyciągnął mnie do swojego boku okrywając nieco czarną szatą, którą miał na sobie. Właściwie to bardziej zrobiło mi się cieplej od jego ciała niż szaty..

Nie zauważyłem kiedy znaleźliśmy się w sypialni, w której przebywałem od samego początku.

- Wskakuj pod kołdrę. Możesz się przespać.-

Zrobiłem tak jak mi polecił czerwonooki.

- A.. a położysz się ze mną..?-zapytałem z nutką nadziei w głosie. Znaczy chwila, nie. Nie niech sobie robi co chce. Co mnie on obchodzi.

- Ostatnio coś lubisz kiedy z tobą leżę.- powiedział ze znaczącym uśmiechem, a ja poczułem jak moje policzki pokrywają się czerwienią.

Mimo to były Ślizgon okrążył łóżko tak, aby położyć się na drugiej stronie.

- Możesz bez szaty?-

Voldemort nieco zdziwiony przytaknął pozbywając się odzieży.

- A bo.. yum.. m-mógłbyś też zdjąć kosz-sz-ulę.-

Teraz to już jestem pomidorem..

- Oh Harry nie wstydź się, powiedz od razu jeśli chcesz odtworzyć sceny z książek, które niedawno czytałeś.- odpowiedział z uśmieszkiem.

- To n-nie tak!- dlaczego cały czas się jąkam?! Żeby już bardziej się nie pogrążyć zasłoniłem twarz zamykając przy tym oczy.

Co się ze mną dzieje..

Usłyszałem dźwięk odrzucanego materiału. Podniosłem wzrok i zobaczyłem cóż.. półnagiego Czarnego Pana. I to seksownego. Nie myślałem, że może mieć wyrysowane mięśnie i brzuch..

Seksownie

Uh nie. Wcale nie..

- Zamknij buźkę bo ci coś wleci. Szybko cię nie wypuszczę, zdążysz się napatrzeć.-

- P-przestań.-

- Ostatnio dużo się jąkasz i to zawsze gdy rozmawiamy o takich rzeczach.- zaśmiał się normalnym głosem, a nie tym psychopatycznym. Położył się tuż obok mnie.

Po dłuższej chwili leżenia w ciszy odezwał się.

- Taki odważny, a sam się nie ruszy.-powiedział tym samym obracając mnie do siebie, a następnie przytulił mnie do swojego umięśnionego brzucha. Przykrył mnie szczelnie i najwidoczniej rzucił jakieś zaklęcie, bo w pokoju zrobiło się ciemno. Wtuliłem się bardziej w ciało starszego, kiedy poczułem ręce oplatające mnie wokół talii. Zaczął nimi jeździć wzdłuż niej powodując u mnie gęsią skórkę. Ma długie palce..

§§§

- To.. co teraz?- zapytałem nadal leżąc.

- To znaczy?-

Westchnąłem głośniej i usiadłem przed Czarnym Panem. W między czasie zarzucił na mnie koc.

- No ze mną tutaj. Chcę wiedzieć kto mnie tutaj przeniósł.- powiedziałem znudzony. Naprawdę chciałbym to w końcu wiedzieć i przestać żyć w niewiedzy.

- Na razie cały czas będziesz ze mną i tak pozostanie dłuższy czas. Muszę przejrzeć Dumbledore'a i jego plany wobec mnie i ciebie. To może mi pomóc w odzyskaniu dawnego wyglądu. Kiedy oswoisz się tutaj przyjdzie czas na powiedzenie ci kto cię przeniósł.-

- Oh.. będziesz wyglądać jak wtedy w komnacie tajemnic?-

- Jeśli się uda to tak.-

- No, ale.. ja już się tutaj oswoiłem. Więc mogę już wiedzieć.-

- To że od dłuższego czasu śpimy razem, widzisz mnie prawie nago i myślisz o tym jak bardzo Czarny Pan jest seksowny nie oznacza twojego zaklimatyzowania się.-

- A..y-c-co.-

- To ty mi powiedz co. Ja przynajmniej kiedy myślę o tobie w ten sposób nie jestem przy tobie.-

- A myślisz..?! T-to niedorzeczne! Jesteś o wiele starszy nie możesz tak o mnie myśleć! I n-nie czytaj mi w myślach..-

- Niedorzeczne hm? W takim razie chyba lubisz starszych złych czarodziejów, którzy są seksownie umięśnieni.-

POV. VOLDEMORT

- Niedorzeczne hm? W takim razie chyba lubisz starszych złych czarodziejów, którzy są seksownie umięśnieni.- powiedziałem unosząc kącik ust w górę.

Chłopak zarumienił się mocno po same uszy i schował twarz kładąc się na poduszkach.

- Już się tak nie chowaj. Wiem, że jesteś cały czerwony.-

- Nie prawda.- odpowiedział niewyraźnie przez trzymanie głowy w poduszkach.

Gryfoni..

§§§

Mijały kolejne godziny, dni, tygodnie, aż nawet miesiące od momentu, gdy Harry się u mnie znalazł. Zbliżał się środek maja. W tym czasie stety bądź niestety zacząłem więcej czasu spędzać z młodszym. Co brunetowi najwyraźniej wcale nie przeszkadzało. Zdążył w tym czasie odwiedzić cały budynek, który mu pokazałem, a zapomnianymi przeze mnie miejscami zajęła się Nagini.

Zdarzyło się, że Harry napotkał kilku Śmierciożerców i zawsze zaczynał panikować.

~~~

Siedziałem w gabinecie słuchając wykładu Lucjusza, z którym popijaliśmy czerwone wino, aż nagle usłyszeliśmy harmider dobiegający z holu. Jak się okazało byli to zdziwieni Śmierciożercy, załamana Nagini i wrzeszczący Harry.

- TOM!! POMOCY! RATUJ MNIE! ONI MNIE ZABIJĄ!-

Przybiegł do pomieszczenia, w którym przebywaliśmy, trzasnął drzwiami i zrobił sobie z moich kolan ochronny fotel chroniący go przed moimi poddanymi.

- Harry aktualnie jestem nieco zajęty i..-

- Nie. Ja do nich nie wrócę. Zabiją mnie.-

Tak oto Harry został mi na kolanach, gdy rozmawiałem z Lucjuszem. Oczywiście musiał wykorzystać okazję i urządzić sobie pogawędkę z Malfoy'em.

~~~

Zanim jednak Harry zaczął krzyczeć, Lucjusz dostarczył mi ciekawych informacji od Dracona. Mianowicie Dumbledore przestał tak często wyjeżdżać i widać, że jest osłabiony i zmęczony poszukiwaniami moich horkruksów. Dzięki tej informacji wiemy, że za długo dyrektorem nie będzie.

Zbyt dobrze je ukryłem, żeby jakiś Dumbledore je odnalazł i zniszczył tylko po to, żeby sam mógł być najpotężniejszym czarodziejem na świecie.

Będę musiał znowu dać zadanie Severusowi. Ktoś musi się dowiedzieć czy ten przeklęty dziadek ma już swoje kawałki duszy w przedmiotach.

Harrym i jego zmartwieniami zajmę się kiedy indziej.

Zmieniony los | tomarry 18+ |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz