12. (POPRAWIONE)

1.3K 67 10
                                    

POV. DRACO

Długo na list nie czekałem. Ogarnąłem wszystko na zajęcia, po czym przyleciała do mnie czarna, piękna sowa.

~~~

Drogi Draconie

Nie masz się czym martwić. To dobrze, że Potter ci to wszystko powiedział. Wiemy już, że ci ufa i wszystko pójdzie trochę szybciej. Świetnie sobie poradziłeś nie mówiąc mu prawdy. Nie musisz się o nic martwić. Wszystko mu wyjaśnię, ale oczywiście jak już będzie w mojej posiadłości. Powodzenia dalej.

Czarny Pan

~~~

Teraz mi ulżyło. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. A teraz trzeba ogarnąć jakąś imprezę. Powiadomiłem o tym od razu Blaise'a. Chłopak się zgodził i powiedzieliśmy o tym innym. Impreza u Ślizgonów, to była wręcz tradycja.

POV. HARRY

Po powrocie do swojego dormitorium, przeleżałem prawie cały dzień. Naprawdę chciałem się wszystkiego dowiedzieć, a ten list. On mi wszystko utrudnił. Pytań pojawiło się o wiele więcej niż przed nim. Nie wiedziałem co mam robić. Nie chciałem nikomu o tym mówić. Przynajmniej nikomu z moich przyjaciół. Miałem na myśli Rona i Hermionę. Od razu kazaliby mi iść do Dumbledore'a i zacząć wszystkie plany na bitwę, a ja nie potrzebowałem teraz ich narzekań.

Przekręciłem się na drugą stronę łóżka i postanowiłem napisać krótkie pytanie do Voldemorta. Biedna Hedwiga..

List, a właściwie to kawałek zdania brzmiał tak: "Dlaczego nie chcesz wojny?". Dałem zwinięty pergamin sowie.

- Do Voldemorta.- powiedziałem i miałem wrażenie jakby szeroko otworzyła oczy, patrząc na mnie wzrokiem jakbym postradal zmysły. Jednak po chwili wyleciała zza okna. Nie jestem pewien czy dostanę jakąś sensowną odpowiedź, ale zawsze warto spróbować. W końcu nic na tym nie stracę. Chyba.

§§§

POV. PANSY

Gdy skończyłam pomagać chłopakom przy organizowaniu imprezy, postanowiłam się przejść. Przechadzając się po Hogwarcie napotkałam Pottera. Podeszłam do niego od tyłu i wskoczyłam mu na plecy.

- Boże Pans! Zwariowałaś?!-

- Wybacz.- powiedziałam śmiejąc się z reakcji chłopaka.

- Co tu robisz?- zapytał po chwili uspokajając się.

- Małe przechadzki, a ty?-

- Odpoczywam.-

- Stało się coś?-

- Eh nic takiego, po prostu dziwię się, że jest tak spokojnie. Nic się nie dzieje. Nic co by było związane z Voldemortem.- powiedział chłopak. No tak, nic dziwnego w takim razie, że nie ma humoru. Położyłam się na kolanach chłopaka i spojrzałam mu w oczy. Były w kolorze avady. Bardzo ładne.

- Harry naprawdę nie musisz się tym martwić.-

- Ale to bardzo bez sensu..- odpowiedział głaszcząc mnie po włosach. Czułam, że wybraniec potrzebował ciszy. Ciszy, której obaj potrzebowaliśmy. Szczególnie on. Niestety tą ciszę przerwała nam McGonagall.

- Panie Potter, Panno Parkinson? Wszystko w porządku?- nie no umieramy.

- Tak, dlaczego Pani pyta?- spytał chłopak wracając do rzeczywistości.

- Cóż, między wami relacje nie były dobre..-

- Postanowiliśmy to zmienić. Znaczy przynajmniej ja i Hermiona. Często przebywamy razem ze sobą.-

- Świetnie, w takim razie powodzenia w dalszych dobrych relacjach. Z tego powodu przyznaje obu domom 10 punktów za zgodę.- powiedziała uśmiechnięta kobieta. Okej za to ją lubię. Harry cicho się zaśmiał, po czym spojrzał na mnie.

- Co się tak patrzysz?-

- Nie wiem, chcesz iść na imprezę do ślizgonów?-

- Raczej podziękuję, nie przepadam za zbiorowymi orgiami.-

- Potter!-

- No co?-

- Nie pieprzymy się tam w grupach..-

- Nie?-

- Nie. Przynajmniej ja nie.-

- Ale w każdym razie, naprawdę nie przyjdę. Nie mój klimat.-

- Kiedyś i tak cię wyciągne do nas.- powiedziałam i wtuliłam się w kościste ręce chłopaka. Miał strasznie chude ręce. Chudsze nawet ode mnie. To nie zdrowe. Czułam jego wszystkie małe kości. Chłopak chyba to zauważył i tylko powiedział, że ma tak już w naturze.

Nie wiem właściwe jak polubiłam Potter'a, ale tak się stało. Wiedziałam o planie Voldemorta i Dracona, jednak Harry stał się już naszym małym przyjacielem. Czy ja pomyślałam małym? Cóż to trochę prawda.


Do końca dnia spędziłam czas z chłopakiem.

Zmieniony los | tomarry 18+ |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz