20. ✓

1.5K 67 62
                                    

POV. HARRY

Uderzył mnie nagły ból głowy. Z trudem otworzyłem oczy i zobaczyłem pomieszczenie, którego nie znałem. Poruszyłem się żeby wstać, ale zobaczyłem, że leżę na łóżku mając związane ręce jakimś sznurem. Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Ściany były czarne. Po prawej stronie znajdowało się duże okno, które było zasłonięte. Przy oknie stał regał z książkami, a obok niego szary fotel. Przy łóżku był dywan, a na przeciwko niego nie za duża szafa. Po lewej stronie łóżka znajdowała się chyba szafka nocna, a przy niej drzwi. Na ścianie wisiało kilka półek z dziwnymi artefaktami. Przy szafie były też drugie drzwi. Wszystko było w kolorach czerni, szarości i czasami bieli. Wszystko fajnie. Tylko gdzie ja do cholery jestem.

Szarpnąłem się po raz drugi, co było moim błędem. Poczułem uciskający supeł na nadgarstkach. Westchnąłem cicho nie wiedząc co zrobić. Nie zostało mi w końcu nic innego niż patrzenie się w sufit. Po niedługim czasie usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi. Podniosłem wzrok co zdecydowanie było moim błędem. W progu drzwi zobaczyłem samego Lorda Voldemorta.

O kurwa.

Nagle cały zesztywniałem i nie mogłem się poruszyć. Patrzyłem przerażonym wzrokiem jak mój największy wróg siada na fotelu.

- Jak widzę już wstałeś. Świetnie. Znając twój gryfoński tyłek, będziesz miał dużo pytań, więc pozwól, że sam Ci wszystko wyjaśnię. Pytania na koniec.-

Zabierzcie mnie stąd.

- Cóż zapewne Dumbledore mówił Ci wiele o tym, że mamy stoczyć walkę, bitwę. Ty masz mnie zabić, w końcu jesteś Wybrańcem i wszyscy byliby szczęśliwi, bo Ten Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać nie żyje. Sam tak myślałem, ale zmieniłem zdanie.-

Czy on coś brał..?

- 31 października 1981 roku, gdy zabiłem twoich rodziców, twoja matka oddała za Ciebie życie. Miałem zabić i Ciebie, ale zaklęcie odbiło się jak od tarczy. To zniszczyło moje ciało i tymczasowo mnie pokonało. Jak wiesz Pettigrew, który był Strażnikiem Tajemnicy, powiedział mi gdzie mieszkaliście.-

- Ale to Snape powiedział Ci co usłyszał z przepowiedni!-powiedziałem nieco głośniej niż chciałem. Gdyby nie on wszystko było by dobrze.

- Severus? Oh tak, powiedział mi wszystko co usłyszał i był nieco przerażony. Severus kochał Twoją matkę. Byłby w stanie być moją ofiarą, żeby ona przeżyła. Zrobiłby dla niej wszystko. Cóż nawet przeszedł na stronę samego Dumbledore'a. Mój najwierniejszy Śmierciożerca okazał się szpiegiem.. Ma jednak szczęście, przydał mi się do planu związanego z tobą. Oh wybacz zboczyliśmy z głównego powodu tej rozmowy.-

- Gdy próbowałem Cię zabić jak już mówiłem zaklęcie odbiło się od Ciebie, a ty wtedy zostałeś moim horkruksem. Jak wiesz tworzyłem je, aby być nieśmiertelnym. Do tej pory zniszczyłeś mój dziennik na drugim roku. Dumbledore myślał, że ukryje przede mną fakt, że jesteś horkruksem, którego przypadkiem stworzyłem. A więc Harry jesteś aktualnie w mojej posiadłości, jesteś moim horkruksem, wojny nie będzie, chyba, że stary Drops coś uknuje, a tej opcji wogóle nie wykluczam. Nie mam zamiaru Cię zabijać, bo to było by głupie zważając na to czym jesteś. Od teraz muszę Cię chronić żeby nikt mi Cię jakoś nie uszkodził.-

Dostałem za dużo informacji jak na pierwszy raz. Cholera. Więc tamtej nocy stałem się horkruksem Voldemorta, którego on ma zamiar chronić. To idealnie nadawałoby się na jakąś mugolską książkę, w której zakochany psychopata porywa głównego bohatera.

Jestem w posiadłości swojego wroga.

Voldemort wie, że Snape był szpiegiem i nic z tym nie zrobił? Chyba, że ma zamiar..

Pieprzony Pettigrew wydał moich rodziców. Gdybym tylko mógł zabiłbym go albo torturował do śmierci.

- Wydaje mi się, że chciałbyś zabić kogoś kto wydał twoich rodziców.. Nie patrz tak na mnie, nie czytałem Ci w myślach. Przynajmniej nie czytałem wszystkiego.-

- Pytania?-

- Jak się tu znalazłem?-

- Dzięki pewnej osobie, której powierzyłem zadanie.- dużo mi powiedziałeś.

- Kim jest ta osoba?-

- Przecież Ci nie powiem. Jak na dziś masz wystarczająco dużo informacji. Jedynie mogę powiedzieć, że stworzyłem plan, aby Cię porwać.-

Wiem!

- Mówiłeś, że Snape był Ci potrzebny do planu związanego ze mną. To on mnie tu przytargał?!-

- Oczywiście, że nie on.-

W zgadywanki to ja jestem słaby. Pieprzone kalambury.

- Co to kalambury?-

- To taka mugol.. Czytasz mi w myślach! Przestań!-

- Gryfoni.- powiedział Czarny Pan wywracając oczami.

Po chwilowym namyśle postanowiłem zapytać o Snape'a.

- Wiesz, że Snape był szpiegiem. Dlaczego nic z tym nie zrobisz?-

- Cóż, Severus jest jednak dobrym Śmierciożercą, więc jeśli go zabije zostaną mi sami idioci. Nie licząc kilku osób. Ale tak to prawda. Mimo, że był szpiegiem poświęcił się dla dobra ogółu. Co dziwne chronił Cię przede mną. Gdy będzie mi się chciało dam mu odpowiednią karę.-

- Chronił mnie? Przecież jestem dzieckiem Jamesa Pottera. On go nienawidził.-

- Tak, ale stwierdził, że masz więcej cech Lily. Chociaż jesteś arogancki i bezczelny jak swój ojciec. Pozwól teraz, że Cię zostawię. Za tymi drzwiami jest łazienka. Gdybyś czegoś potrzebował krzyknij coś. Później Cię oprowadzę.-

Od razu po wyjściu Pana-Brak-Nosa zamknąłem oczy. Miałem się przewrócić na drugi bok, ale przypomniałem sobie o związanych nadgarstkach. Jak mogłem zapomnieć się o to zapytać.

Zmieniony los | tomarry 18+ |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz