43. ✓

720 40 10
                                    

Wieczorem tego samego dnia Lupin postanowił pokierować swoim losem. Rozmawiali dużo z Greybackiem, mimo że Black dalej nie był mu przychylny. Remus widział jednak, że wilkołak go zainteresował tematem pełni i przemian, ale czuł także jego wzrok mając w pamięci słowa dotyczące bliskości z Syriuszem. Tak więc Remus właśnie stał przed lustrem w łazience w przydzielonym im pokoju i zastanawiał się co zrobić. Postawił na dwie opcję. Albo wyjść nago albo z ręcznikiem, który całkiem przypadkiem by spadł.

Pierwsza opcja wydawała się Remusowi bardziej pasować do animaga, jednak co miałby zrobić jeśli już ręcznika nie będzie? Ostatecznie wilkołak założył tylko bieliznę i wyszedł z zaparowanej łazienki. Czuł na sobie wzrok Blacka i gorąc na policzkach, który tłumaczył ciepłym prysznicem. Ułożył się obok szarookiego, który był także wykąpany i uważnie obserwował półnagiego przyjaciela. Musiał przyznać, że nie widział go takiego długi czas od momentu zamknięcia go w Azkabanie. Jeszcze przed tym paskudnym miejscem byli ze sobą, a Black zawsze podziwiał ciało szatyna. Dlatego teraz zdziwił się nieco, gdy zobaczył Remusa w samej bieliźnie. To dużo dla nich znaczyło, że względu na blizny wilkołaka, który się ich wstydził.

— Jesteś bardzo zmęczony?— zapytał Syriusz leżąc bokiem do Remusa.

— Dlaczego pytasz?—

— Noc jest długa, a skoro nie jesteś zmęczony znam dobry sposób na stracenie sił.— wilkołak przerzucił wzrok na Syriusza i już po chwili został gwałtownie pocałowany. Syriusz nie musiał długo męczyć się z pozbawieniem przyjaciela ubrań. W końcu nie miał ich dużo. Obaj byli stęsknieni choć wcześniej tego nie pokazywali, nie czując takiej potrzeby. A może zapominając jak są sobie bliscy. Teraz nie było to ważne, ani już do rana, bo właśnie kilka dobrych godzin spędzili na wspólnej przyjemności.

§§§

Rankiem Syriusz obudził się pierwszy. Doskonale wiedział jak wymęczył Lupina, jednak był z tego zadowolony. Złożył pocałunek na ustach szatyna wybierając się do jadalni. Oczywiście nie zapominając wcześniej o ubraniu się. Co jak co, ale nie chciał natrafić na Czarnego Pana lub któregoś z jego popleczników. Nie będąc półnagim. Wyszedł po cichu z sypialni ostrożnie zamykając drzwi, a kiedy już się obrócił został przyparty do ściany. Nie zdążył sięgnąć ręką po różdżkę, gdyż i one zostały unieruchomione. Na ustach poczuł dużą dłoń, a jego oczy momentalnie się rozszerzyły.

— Pachniesz seksem Black.— usłyszał przy uchu bardzo, niestety, znajomy mu głos.

— Greyback. Puszczaj mnie.—

— Takie powitanie z samego rana? Nie widziałem cię od wczoraj, to bardzo długo nie uważasz? Stęskniłem się za twoim zapachem. A teraz jest jeszcze lepszy.— powiedział wilkołak wdychając powietrze blisko szyi Blacka.

— Czego chcesz?!— powiedział młodszy przekręcając głowę w bok. Za żadne skarby nie miał zamiaru patrzeć na niego.

— Ciebie. Dokładnie ciebie Black. Twoja stanowczość i wrogość jest bardzo pociągająca.—

— Nie mam zamiaru mieć z tobą kontaktu.—

— Już niedługo sam będziesz się o niego prosił Black. Chociaż na razie zadowalasz Lupina.—

— Co cię to obchodzi?!— krzyknął wręcz patrząc starszemu prosto w oczy.

— To, że dalej jesteś niewyżyty. Lepiej wróć do pokoju i zajmijcie się sobą.—

Zmieniony los | tomarry 18+ |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz