10. (POPRAWIONE)

1.4K 69 43
                                    

POV. DRACO

Kolejny dzień, dzisiaj już ponury. Wczoraj skorzystałem z ładnej pogody i wziąłem Granger nad jezioro. Specjalnie dla Czarnego Pana się upokorzyłem. Ochlapała mi włosy wodą! Co za dziewucha. Moje układnie ich poszło na marnę. Cały ranek spędziłem żeby wyglądać jak zawsze świetnie, a ta głupia szlama to zniszczyła. Oczywiście śmiech sam z siebie nie wyszedł. Musiałem wziąć od Blaise'a jakiś wynalazek Weasley'ów, który był bardzo dobry i dzięki niemu wszystko było zabawne.

Szybko zmieniając temat.. ja nie chciałbym być ze starym dziadem.. mam na myśli Harry'ego i Voldemorta. Może znajdzie sposób na lepszy wygląd? Powiem to Harry'emu jak go spotkam. O dziwo zacząłem naprawdę go lubić. Sam nie wiem jak i dlaczego, ale teraz moje życie z nim jest ciekawsze. To może choroba? No nie ważne, teraz idę do Astorii, a potem do Czarnego Pana. Czuję się jakbym szedł tam na ploteczki o Potterze. Normalnie jak przyjaciele. Chociaż gdy się robi wszystko idealnie, to nie jest taki zły.

§§§

— Draco jesteś nienormalny..—

— A to niby dlaczego?— zapytałem udając obrażonego.

— Harry jako słodki kiciuś? Kochanie dobrze się czujesz?— zapytała Astoria patrząc na mnie jak na nienormalnego.

— No ale sama widziałaś. Pansy jest taka wredna, a Harry przy niej wyglądał jak mały kotek. Ma nawet urodę taką dziecinną. Taki bejbi Heri.— powiedziałem zadowolony z siebie.

— Jesteś dziwny.—

— Ale mnie kochasz.—

— Tak kocham.— odpowiedziała dziewczyna. Ja za to położyłem się na jej kolana. Uwielbiałem spędzać z nią czas w swoim dormitorium. Astoria wiedziała co muszę zrobić za poleceniem Czarnego Pana. Mimo, że nie nawidzilem Granger z całej siły, to uwielbiałem także patrzeć na zabijający wzrok bazyliszka. Znaczy Astorii na Granger. Tak bardzo miała jej dość. A ja po cichutku miałem satysfakcję z tego, że jest zazdrosna.

— Kocham cię wiesz?— zapytałem przytulając się do dziewczyny.

— Tak wiem smoczku.—

— Nie lubię kiedy tak na mnie mówisz.— powiedziałem i w odpowiedzi dostałem uroczy śmiech dziewczyny.

— Wiem, nie powinieneś już być u Czarnego Pana?—

— Oh jeszcze chwilkę.—

— Draco, ploteczki czekają. Lepiej się nie spóźnij.—

— Na Merlina dobrze, już już.—powiedziałem wywracając oczami. Pocałowałem dziewczynę i wstałem z łóżka.

— Wrócę za godzinę.—odpowiedziałem, po czym udałem się na wieżę astronomiczną. To zawsze tam się gdziekolwiek teleportowałem. Na szczęście nikogo nie było, więc zadanie ułatwione.

§§§

Będąc już w posiadłości Riddle'a przemieściłem się w głąb korytarza. Sobie wymyślił tysiąc drzwi, wszystkie czarne jak wszystko tym domu i teraz szukaj dobrego pokoju. Po dłuższej chwili odnalazłem właściwy.

— Witaj Draconie, dawno się u mnie nie zjawiałeś, czy pojawiły się jakieś kłopoty?—

— Nie mój Panie, straciłem poczucie czasu, wszystko idzie zgodnie z planem.— powiedziałem kłaniając się niżej.

— Świetnie, powiedz mi proszę czy Potter ci ufa? Przyjaźnicie się już?—

— Wydaje mi się, że się zaprzyjaźniliśmy, lecz nie jestem do końca pewien czy mi ufa.—

— A co z Panną Granger?— powiedział czekając na moją odpowiedź. I co ja mam niby powiedzieć. Że skakałem z nią po polu jak różowe kucyki?

— Spędzam z nią niestety dużo swojego czasu, podsłuchałem jak mówi Potter'owi, że jestem bardzo miły. Myślę, że ona zdobywa moje zaufanie.—

— Idealnie Draconie, idealnie. Oby tak dalej.—

— Panie mój obawiam się tylko, że przez chwilę spędzane z Potter'em zacząłem naprawdę go lubić.—

— Nie ma żadnej obawy Draco, to lepiej dla was obu. Nie planuję porwania chłopaka dla wojny, wręcz przeciwnie.—

— Więc wojny nie będzie? Już Potter nie będzie wrogiem Czarnego Pana?—

— Dokładnie, muszę zakończyć wojnę między mną, a Harrym. Dokładnie widzę jak stary drops nim manipuluje.—

— Harry wstąpi w szeregi śmierciożerców?— zapytałem ciekawy.

— Nie, nie mogę na to pozwolić. Jest zbyt.. Delikatny.— powiedział patrząc w widok za oknem, a ja w duszy się śmiałem. No tak, delikatny Potter. Przypomniał mi się słodki kiciuś bejbi Heri. Dobra Draco opanuj się.. To nie żarty, jesteś u Czarnego Pana.

— A tak Draco, miałem się zapytać. Panna Greengrass nie jest zazdrosna?—

— Panie mój skąd..?— a to wścibski dziad.

— Mam swoje sposoby Draconie, nie martw się Twoi rodzice są przyjaźnie do niej nastawieni, tak samo jak do Potter'a. Możesz iść.—

— O em, w porządku?— odpowiedziałem i czym prędzej teleportowałem się do Hogwartu. Na Merlina skąd on tyle wie?! Ale przynajmniej wiem, że będę mógł wziąść Astorię do domu. Teraz to ja muszę odpocząć. Mam dość wrażeń na cały miesiąc.

§§§

Zmieniony los | tomarry 18+ |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz