17. (POPRAWIONE)

1.3K 62 27
                                    

POV. VOLDEMORT

Durne święta! Na co to komu? Im szybciej się skończą, tym szybciej Potter będzie u mnie. Póki co ten stary fan dropsów ma złotego chłopca po swojej stronie. Że niby ja chce go zabić! Lepszej bzdury nie słyszałem.

Kiedyś tak było i owszem, ale od kąd wiem, że Harry jest moim horkruksem nie mam zamiaru go zabijać. Od razu po świętach spotkam się z młodym Malfoy'em i dokończę mój plan.

— Jeszcze tylko niecałe dwa tygodnie i będziesz mój Harry Potterze.—

~ Mówiłam.. Zależy Ci na chłopaku, nie na horkruksie.~ wysyczała Nagini.

Nieznośna wężyca..

§§§

Święta Harry'emu minęły bardzo szybko. Nie zdążył nawet zobaczyć, kiedy się spakował i razem z Draco stał na stacji.

Pożegnał się z nim, Pansy i Blaisem i poszedł się przywitać z Hermioną i Ron'em.

POV. HARRY

— Szkoda, że nie było Cię u mnie. Moja mama ci to wypomni.—

— Daj spokój Ron, nie strasz Harry'ego. Właściwie to z kim spędziłeś święta? Napisałeś do nas tylko jeden list.—

— Musiał być zajęty Miona.— zaśmiał się Ron robiąc zboczoną minę.

— Ron! Harry napewno w tak młodym wieku tego by nie robił.—

— Możemy przestać rozmawiać o tym czy uprawiałem seks?— zapytałem dostając groźne spojrzenie Hermiony na jedno słowo.

— Byłem u swojego przyjaciela, to tyle.—

— I co tam robiliście?—

— Ron!— krzyknęła dziewczyna, a moje policzki pokryła czerwień. Czy nawet oni uważają, że jestem gejem?

No dobra. Może i jestem gejem, ale to nie zmienia tego, że zrobiłbym coś z Malfoy'em. Nie mój typ.

— Spędziliśmy wspólne święta, a co innego.— powiedziałem, a oni w końcu dali mi spokój. Razem udaliśmy się do Hogwartu.

Uwielbiałem to miejsce. Miejsce, które jako jedyne mogłem nazwać domem. Mury szkoły, które wiedziały więcej o uczniach niż my sami, duchy, miła atmosfera i wiele innych ciekawych rzeczy.

Jednak wiedziałem, że po ukończeniu szkoły będę musiał znaleźć nowy dom, co będzie dla mnie stosunkowo trudne. Na szczęście teraz nie muszę jeszcze o tym myśleć.

W zamku odbyła się uczta i przemówienie Dumbledore'a, po którym mogliśmy udać się do dormitoriów. Ja postanowiłem iść do Hermiony.

— Postanowiłam, że zostaniemy tylko dobrymi kolegami.—

— Ale, że co, sama tego chciałaś?—

— Tak Harry, Malfoy to Malfoy. Może i się zmienił, ty się z nim przyjaźnisz, ale ja nie mogę chodzić z nim na randki i takie inne rzeczy. Nie pasujemy do siebie i w święta pisał do mnie, ale stwierdziliśmy, że będzie lepiej jak nic między nami nie będzie.— skończyła dziewczyna. Myślałem, że będą razem.

— Chodzi o Rona?— pytałem, a dziewczyna momentalnie zrobiła się cała czerwona.

— Wiedziałem!—

— To nie tak Harry.— powiedziała, ale widząc mój wzrok przyznała mi rację.

— No dobra, ale mu nie mów okej? Może tylko się zauroczyłam.—

— Jasne.—

§§§

— Czemu nic nie mówiłeś?—

— A co miałem powiedzieć? Spodobała mi się i.. I tyle. Jest ładna, ale tego nie chcę. Więc stwierdziliśmy, że będziemy dla siebie mili i nic więcej.— powiedział blondyn, który się rozpakowywał.

— Niech będzie, masz ognistą?—

— Co? Przecież ty się nawet nie rozpakowałeś! Nie ma picia, jesteś Gryfonem.—

— To co? Okazja na picie zawsze się znajdzie. Chociażby przyjazd do Hogwartu.—

— Mamy na Ciebie zły wpływ Harry, idź się rozpakuj, albo powiem Pansy, żeby Cię zgwałciła.— zaśmiał się Ślizgon.

— Ale ona nie ma kutasa.— powiedziałem i nagle stało się cicho. Czułem na sobie palący wzrok Malfoy'a.

— Ja.. Ja tego nie powiedziałem.—Draco roześmiał się na moje słowa. Cholera.

— Idź się rozpakuj geju!—

POV. DRACO

Musiałem Potter'owi wcisnąć ten kit z Granger. Ona miała mi się podobać? Nigdy w życiu. Gorączki jeszcze nie mam. Na całe szczęście Merlina o tym wszystkim wiem ja, Voldemort, Pansy, Blaise i Astoria. Aa no i Snape. W co ja się wpakowałem..

Plan był taki, żeby dostarczyć Potter'a do Czarnego Pana jak sowę z paczką, ale zacząłem się z nim przyjaźnić i go lubię. Muszę do tego udawać, że zakochałem się w Granger. Potter się na mnie obrazi jak dowie się, że zaprzyjaźniłem się z nim tylko dlatego, że miałem go oddać Voldemort'owi. Do tego obrazi się też o to, że go okłamywałem cały czas i, że tak naprawdę Granger mi się nie podobała. Ona też będzie zła.

Tyle, że Harry ma tylko niespełna 16 lat..

Cholerny głupi plan!

§§§

— Ten piątek Draconie. Wieczorem powiesz Harry'emu, że musisz z nim pilnie porozmawiać o czymś. Tutaj coś wymyślisz. Musicie coś wypić, wtedy dodasz mu ten eliksir.— powiedział Voldemort wskazując na fiolkę w mojej ręce.

— Gdy już straci przytomność przeteleportujesz się z nim dokładnie tutaj, resztą zajmę się ja.—

— A co z innymi? Już w nocy zorientują się, że Harry'ego nie ma.—

— Hm.. Wrócisz z powrotem, ale zanim się komuś pokażesz zrób ze swoim wyglądem coś takiego, żeby myśleli, że śmierciożercy cię zaatakowali. Dumbledore nie wejdzie w twój umysł, jesteś w tym dobry.— powiedział Voldemort, a ja coraz bardziej wszystkiego się obawiałem.

— Draco, nie przejmuj się tym, dasz radę.—

— Tak, ale Harry.. Nie wybaczy mi tego, a zależy mi na jego przyjaźni.—

— Zrobię wszystko żeby Ci wybaczył, a tylko Ty mogłeś zrobić to zadanie Draco.—

— Tak, wiem..—powiedziałem i po chwili znalazłem się znowu na wieży astronomicznej. Mówiłem już że ten plan jest okropny?

Zmieniony los | tomarry 18+ |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz