6. (POPRAWIONE)

2K 80 20
                                    

POV. DRACO

Randka z Granger.. Właśnie to już za kilka dni. Wszystko idealnie zaplanowane. Mam tylko nadzieję, że ta wredna szlama przyjdzie, jak nie to nie wiem co wymyślę. A co do Pottera hmm. Wszystko musi iść szybko i sprawnie, ale tak żeby nic nie podejrzewali. Gdybym tylko mógł się pozbyć tej Granger. Było by lepiej, ale ma być zero podejrzeń. Świetnie, na Merlina, po prostu świetnie.

Siedziałem teraz w pokoju wspólnym Slytherinu, czekając na Blaise'a i Pansy. Po krótkiej chwili wszyscy udaliśmy się na do Wielkiej Sali. Zjadłem śniadanie słuchając opowiadań Blaise'a. Po skończonym posiłku udaliśmy się na zajęcia. O dziwo na Wielkiej Sali nie spotkałem Pottera. Pierwszymi zajęciami były eliksiry. Usiadłem w ławce rozglądając się po klasie. Nie było tylko naszego wybrańca. Profesor Snape zaczął już prowadzić zajęcia.

— A więc możecie już zacząć robić wasz eliksir. Macie dw..— przerwał i odwrócił się w stronę huku. Otóż to. Spóźniony Potter, wyglądający jak zawsze nijak z książką w ręce. Do tego się przewrócił. Co za idiota. Przewróciłem oczami i zacząłem szukać potrzebne składniki. Po wróceniu na miejsce zauważyłem Pottera z grymasem na twarzy. Najwidoczniej dostał już szlaban od Snape'a.

— Czemu się spóźniłeś?— zapytałem nie patrząc w jego stronę.

— Niech cię to nie obchodzi.—

— Jak chcesz. Przygotuj wosk.—

— Dlaczego ja? Nie możesz sam tego zrobić?—

— I zdobyć za ciebie ocenę? Chciałbyś. Pomóż mi albo źle się to dla ciebie skończy.— powiedziałem kładąc mu przed nosem składniki. Szybko jednak przypomniałem sobie o planie.

— Po prostu nie chcę, żebyś coś sobie zrobił. Lepiej będzie jak będziesz się mnie słuchał.— powiedziałem widząc zaskoczony wzrok zielonookiego.

§§§

— Idealnie się rozpuszcza. Bardzo dobrze. Wybitny.—

— Widzisz dzięki mnie mamy dobre stopnie.—

— Dzięki tobie? Przecież nic nie robiłeś.— prychnął pod nosem wybraniec.

— Wystarczy, że stałem i musiałem cię pospieszać.—

— Ta, fantastycznie.—

§§§

— Draconie powiedz.. Jak ci idzie?—

— Wydaje mi się, że dobrze mój Panie.—

— Potter nic nie podejrzewa?—

— Nie Panie, rozmawiałem z nim uważał, że jestem chory. W każdym razie profesor Snape posadził mnie z nim, a ja mam zamiar umówić się z Granger na randkę.—

— Dobrze tak.. Na randkę? Co to ma do Harry'ego?—

— Zaprzyjaźnię się z nią. Ona przekona do mnie Pottera i plan się uda.—

— Doskonale Draco. Pozytywnie mnie zaskoczyłeś. W razie problemów powiadom mnie.—

— Oczywiście Panie.— powiedziałem i teleportowałem się do zamku.

Dni mijają, a ja nadal nic nie wymyśliłem co do idealnej randki z Granger. O czym będę miał z nią niby gadać na Merlina. Postanowiłem porozmawiać z Potter'em o jakże jego cudownej przyjaciółce. Muszę jednak trochę poudawać.

Udałem się na przechadzkę po Hogwarcie. Teraz szukać wybrańca. W bibliotece go nie ma, Wielka Sala jest pusta, na błoniach też go nie było. Po drodze spotkałem najmłodszą z rodziny Wesley'ów. Chcąc czy nie, podeszłem do niej pytając się o chłopaka.

Zmieniony los | tomarry 18+ |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz