POV. HARRY
Od kąd tutaj trafiłem minął tydzień. Tydzień wyczekiwania na jakiekolwiek wiadomości. Leżąc bezczynnie zastanawiałem się przez ten czas co teraz będzie. Co dalej? Dumbledore wie, że zniknąłem? A Hermiona i Ron martwią się?
Dużo pytań, a przy tym żadnych odpowiedzi. Dodatkowo ta sama rutyna. Budzę się, dostaje jedzenie, spędzam dzień w łóżku, noc. Dlaczego trafiło akurat na mnie. Czy naprawdę bycie wybrańcem jest aż tak bardzo do mnie przypisane, że stary psychopata mnie porwał? A właściwie nawet nie on, tylko jego śmierciożerca. I dowiem się kto. Przynajmniej mam taki zamiar.
Spoglądałem smętnym wzrokiem na fotel, czekając na dalszy rozwój wydarzeń. Przydałby mi się ktoś do towarzystwa. Może być nawet Voldemort skoro i tak nie chce mnie zabić. Kilka lat uciekania przed śmiercią, a on mi mówi, że będzie mnie chronił. Mógł sobie w takim razie kupić klatkę, albo smycz. Albo to i to. Merlinie zaczynam wariować przez to wszystko. Muszę stąd wyjść. Gdziekolwiek.
Wstałem z łóżka z nadzieją otwartych drzwi, ale kiedy nacisnąłem na klamkę od nich już wiedziałem, że alohomora tutaj nie pomoże.
„ I dlaczego to jest zamknięte?"
„ Żebyś nie uciekł"
„ Idź sobie ode mnie nie chce z tobą rozmawiać"
„ Może raczysz mi powiedzieć co takiego zrobiłem, że złoty chłopiec jest obrażony"
„ Domyśl się"
„Wsadź sobie swoje zgadywanki w tyłek Gryfonku. Nie mam czasu na takie rzeczy"
„ Niby czym jesteś zajęty? Zabijaniem?" pomyślałem przewracając oczami.
„ Sprawdzaniem kogo mam zabić"
„ Idź sobie z mojej głowy"
„ Oczywiście już biegnę"
Ślizgoni..
§§§
Powoli mijał kolejny dzień. Myślałem, że będzie jak zawsze strasznie nudno, jednak o poranku Pan Brak Nosa zawiadomił mnie o śniadaniu, a później gdy byłem już ubrany zostałem zaprowadzony do gabinetu samego Voldemorta. Dodatkowo siedziałem tam z nim.
— Więc.. Po co mnie tu ściągnąłeś?—
— Żebyś się nie nudził. Nowe miejsce, porozglądaj się.—
— Nie interesują mnie twoje Czarno Magiczne zabaweczki.— powiedziałem patrząc na półki z różnymi artefaktami. Wolałbym niczego nie dotykać, żeby się nie przeklnąć.
— To już nie mój problem. Jesteś dużym chłopcem zajmij się sobą.—
— Nudzi mi się.—
— Nie będę dawał ci atencji przez cały dzień.— powiedział odrywając wzrok od jakiejś książki i patrząc mi w oczy.
— I tak nie masz nic do roboty, co ci zależy.—
— Gdybym wiedział, że będziesz tak marudził nie brałbym cię tutaj.—westchnął po czym wrócił z powrotem do zajmowania się czymś tam, a ja znalazłem świetny pomysł.
Skoro mi się nudzi to poprzeglądam sobie ubrania Voldemorta. Może będzie miał coś normalnego. Chociaż to dziwne, że w gabinecie miał ubrania. Może ma też w swojej sypialni? Podeszłem do szafy, którą wcześniej widziałem tylko od zewnątrz i otworzyłem ją. W środku tak jak się spodziewałem były praktycznie same szaty.
CZYTASZ
Zmieniony los | tomarry 18+ |
Fanfic𝑇𝑜𝑚 𝑅𝑖𝑑𝑑𝑙𝑒 𝑥 𝐻𝑎𝑟𝑟𝑦 𝑃𝑜𝑡𝑡𝑒𝑟 Harry widzi dziwne zachowanie Malfoya, a ten chce jedynie się zaprzyjaźnić. Voldemort za to chce chłopca tylko dla siebie. • 18+ • podteksty • przekleństwa • magiczne tomarry