25. ✓

1.2K 60 12
                                    

POV. HARRY

Cały mokry rozbudziłem się wstając do pozycji siedzącej na łóżku. Całe moje ciało się trzęsło, a z oczu wypływały łzy, a to wszystko przez jeden sen.

Mały dom, który przyjaźnie wyglądał nawet w ponurą pogodę jaka wtedy była. Rozszalałe gałęzie drzew i krzaki nie wyglądały bajkowo. Burza, która temu towarzyszyła sprawiała, że sen był o wiele bardziej realistyczny. Z nikąd nagle pojawiłem się w środku domu. Widziałem tylko mężczyznę i rudowłosą kobietę. Gdy jej krzyk rozniósł się po pomieszczeniu obudziłem się już we łzach.

Podciągnąłem nogi pod brodę kurczowo zaciskając ręce na pościeli. Po chwili usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi. Zobaczyłem w nich kobietę o blond włosach. Matka Draco.. Z lekkim przerażeniem cofnąłem się jeszcze bliżej oparcia łóżka, mimo że w święta spędziłem z nią dużo czasu.

- Spokojnie, nie bój się Harry nie zrobię ci krzywdy. Czarny Pan kazał mi się tobą zająć. Chyba wiedział, że płaczesz.-

Nieco uspokojony nadal we łzach patrzyłem na poczynania kobiety. Usiadła na łóżku przy mnie i odezwała się znowu pierwsza.

- Miałeś zły sen skarbie?- pokiwałem głową na potwierdzenie jej słów.

- Kiedy Draco był mały zawsze nas wołał i się przytulał. Chciałbyś też?-

POV. NARCYZA

- Kiedy Draco był mały zawsze nas wołał i się przytulał. Chciałbyś też?- zapytałam uśmiechając się lekko do bruneta. Ten zawstydzony kiwnął głową, a ja lekko przytuliłam go do siebie. Chłopak rozpłakał się jeszcze bardziej.

- Już dobrze Harry, to tylko sen..- starałam się polepszyć mu humor jednak to nie podziałało. Potrzebował osoby, która by go przytuliła. Bliskiej mu osoby.

Do pomieszczenia wszedł Lord Voldemort.

- Zły sen?- zapytał patrząc z troską, którą pierwszy raz zobaczyłam na twarzy Czarnego Pana.

- Tak Panie.-

- Dziękuję Narcyzo. Możesz odejść, Lucjusz czeka na ciebie w salonie.-

Bez słowa wyszłam kierując się na piętro.

POV. VOLDEMORT

Podszedłem do młodszego. Leżał zwinięty w kulkę podkurczając nogi. Podniosłem go do góry, a ten oplótł mnie nogami w pasie zapewne nieświadomie. Usiadłem z nim na łóżku układając rękę na biodrze chłopca, a drugą wplotłem w jego włosy. Ten trzymał głowę na moim ramieniu wypuszczając z oczu strumień łez.

- Już dobrze malutki.- powiedziałem głaszcząc chłopca po plecach.

- Jesteś bezpieczny. Nie stanie Ci się krzywda.-

Cały czas mówiłem do niego, żeby był spokojny. Z czasem zasypiał znowu. Położyłem go na środku łóżka chcąc go przykryć. Ten jednak przysypiając złapał mnie za rękę.

- Nie proszę.. nie chcę zostać sam.-

- Harry.-

- Łóżko jest duże..-zasugerował zmęczony chłopak. Rozebrałem się z szat zostając w czarnej koszuli i spodniach. Położyłem się obok drobnego Gryfona, a ten wtulił się w moje ciało. Głaszcząc go po głowie sam zasnąłem.

Zmieniony los | tomarry 18+ |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz