42. ✓

692 32 1
                                    

POV. HARRY

Po zjedzonym obiedzie, zostawiłem starszych samych w jadalni i sam udałem się do Toma. Oprócz chęci rozmowy z nim byłem też ciekawy co robi. Nie fatygując się o pukanie do drzwi, od razu wszedłem do pomieszczenia, zamykając je za sobą.

— Stęskniony?— usłyszałem widząc, że ten nawet nie podniósł wzroku. Podszedłem do starszego, stając obok, żeby zobaczyć co pisał. Był nad tym wyjątkowo skupiony.

— Chciałem porozmawiać o ile nie jesteś bardzo zajęty, to przyjdę...— zacząłem i nie dokończyłem, bo zostało mi przerwane.

— To poczeka.— Tom odłożył pióro i ręką przyciągnął mnie do siebie, a po chwili znalazłem się na jego kolanach.— Słucham.—

— Oh.. no dobrze. Wiesz Syriusz i Remus zapytali mnie dzisiaj o.. o nas.—

— Na temat czego?—

— Pytali czy uprawiamy seks.— powiedziałem niepewnie patrząc w oczy starszego, z których jak zwykle nie dało się nic wyczytać. Jednak po chwili na jego twarzy zagościł uśmiech, który zatuszował podrapaniem się po brodzie.

— I? Co odpowiedziałeś Gryfonku?—

— Nie. Przecież tego nie robimy, ale uparli się dalej, zauważając to.— powiedziałem wskazując palcem na swoją szyję. Uśmiech dalej go nie opuszczał, ewidentnie był zadowolony ze swojego dzieła.

— Nie sądzę, żeby to był koniec prawda?—

— Powiedziałem, że brak seksu nie oznacza nie dotykania się..—

Momentalnie poczułem czerwień na policzkach i gorąc na ciele.

— Cóż, więc skoro wiedzą co robisz nie widzę problemu.—

— To twoja wina! Zostałem zmuszony do rozmawiania o tym i jeszcze z nimi..— Starszy szczerze się zaśmiał i pokręcił głową.

— Masz rację. Następnym razem zostawię ci takie ślady w miejscach dostępnych tylko dla mnie. Wtedy nie będzie problemów hm?—

— Więc jakie to miejsca dostępne tylko dla ciebie?—

— Cały ty, jednak są sytuacje gdzie inni widzą twoje ciało. ~ Dlatego mam na myśli te części ciała.~ — dokończył w mowie węży, a moje ciało instynktownie zadrżało. Wstałem z jego kolan siadając nieco na biurku przodem do niego.

~ Więc to będzie fair jeśli ty będziesz mój?~

Tom się zaśmiał i wstał, żeby do mnie podejść. Położył dłonie po stronie moich ud nieco się podpierając.

~ Jestem twój już bardzo długo, nie zauważyłeś?~

~ Może mi tego nie pokazujesz? Zabraniasz się dotykać, nie ma do ciebie dostępu..~

~ Już zapomniałeś co robiłeś w nocy? Możemy to powtórzyć.~ Powiedział trzymając dłoń blisko mojego krocza.

~ Prowokujesz mnie Tom. Nie dam ci wygrać.~

~ A myślałem, że jesteś spragniony mojego dotyku.~ przerwał zabierając rękę.

~ Tom..~

~ Nawet nie zaprzeczaj. Doskonale widzę twój niedosyt moją obecnością. Zobaczymy ile wytrzymasz kociaku.~ mruknął patrząc mi wyzywająco w oczy, a ja bardzo chciałem go pocałować, jednak usłyszeliśmy pukanie do drzwi i obaj odwróciliśmy głowy.

— Wejść. Dobrze, że jesteś Fenrir. Black i Lupin akurat są sami prawdopodobnie w jadalni. Wiesz co masz robić.—

— Tak jest Panie. Cześć Panie krzyczący.— usłyszałem i znowu poczułem piekące policzki.

Zmieniony los | tomarry 18+ |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz