Zmieniony los | tomarry 18+ |

26. ✓

POV. HARRY

Obudziłem się próbując otworzyć oczy. Jednak nie mogłem tego zrobić, bo moja twarz była w jakiejś ciasnocie. Z trudem lekko podniosłem głowę, która jak się okazało znajdowała się w zagłębieniu czyjejś szyi. Leżałem na samym Voldemorcie i to było nawet miłe. Chyba przez te lata mieszkania z Dursley'ami brakuje mi.. właśnie czego?

Miłości? Czułości? Rodziny? Wsparcia? Chyba wszystkiego..

— Za dużo myślisz malutki.— usłyszałem nagle czując rękę na głowie, która została z powrotem ułożona, tym razem na klatce piersiowej starszego.

W ciszy wtuliłem się we większe rozgrzane ciało. Zostałem jeszcze przykryty pościelą i poczułem ręce na gołej skórze bioder.

— Jak się czujesz?—

— Dobrze.—

— Dzisiaj nie wychodzisz z łóżka.—

— Ale już jest mi lepiej naprawdę. To był tylko sen—

— Harry kochanie zostajesz w łóżku rozumiesz? Przyniosę Ci dziennik dobrze?—

Ucieszony pokiwałem głową na tak i dalej się nie odzywałem. Znowu poczułem ciężkie powieki i zapadłem w sen.

§§§

— ..rry.—

— Harry wstawaj Gryfonku. Musisz w końcu coś zjeść.—

Zmęczony przetarłem oczy i spojrzałem na tackę z jedzeniem, którą trzymał Voldemort. Były na niej tosty, rogaliki z czekoladą i orzechami oraz sok dyniowy.

— Dziekuję.— powiedziałem kiedy jedzenie znalazło się na moich kolanach. Nieco głodny zabrałem się za zjedzenie posiłku.

— Co będziesz robił?— zapytałem z zaciekawieniem. Oby nic, bo chce z tobą poleżeć.

— Na dzisiaj nie mam żadnych planów.— uśmiechnął się gładząc moje włosy.

— Poleżysz ze mną?—

— Chciałeś pisać z dziennikiem nieprawdaż?—

— Więc mogę pisać i leżeć z tobą.—

Czarny Pan zgodził się na mój plan i spędziliśmy połowę dnia w łóżku. Ja na pisaniu, a były Ślizgon na czytaniu książki i dotrzymywaniu i towarzystwa. Miło.

— Więc przez to się rumieniłeś.—stwierdził starszy patrząc w dziennik.

„Oczywiście mój wężyku”

Oh..

— Um.. nie?—

— Pytasz czy stwierdzasz?—

— N-nie rumieniłem się..—

— Wcale.—