4. (POPRAWIONE)

2.5K 110 28
                                    

POV. HARRY

Po wczorajszych dziwnych sytuacjach, wstałem z nadzieją, że ten dzień nie będzie się niczym różnił od tych w poprzednim roku.

Dzisiaj nie musiałem budzić Rona. Wstał nawet szybciej ode mnie, bo jak to on stwierdził „nie chce słuchać krzyku Hermiony”.

Będąc na Wielkiej Sali znowu czułem na sobie czyjś wzrok. Czułem się trochę niekomfortowo, jednak starałem się tym nie przejmować. Nadszedł czas na pierwszą lekcję. Transmutacja. Wyjątkowo ją lubiłem. Udałem się wraz z przyjaciółmi na wskazane zajęcia.

§§§

— Harry?— szturchnął mnie Ron.

Spojrzałem na niego, a ten wskazał mi palcem na Malfoy'a. Znowu się gapił. Co tym razem? Raz się do mnie uśmiechnął, wczoraj dziwnie się zachowywał, a teraz się patrzy jakby zobaczył nowy okaz w zoo.

— O co mu do ulicha chodzi..—

— Nie mam pojęcia Harry, ale pogadaj z nim.—

— Co? Nie ma mowy Ron. Ty chyba postradałeś zmysły.—

— Harry dobrze Ci radzę.— powiedział cicho rudowłosy.

— Uh.. Dobra.—

Tak jak powiedziałem tak zrobiłem, a właściwie to miałem zrobić. Malfoy po wyjściu z sali rozpłynął się w zamku i do końca kolacji go nie zobaczyłem. Wróciłem do dormitorium przygotować się na jutrzejsze zajęcia. Jednak zobaczyłem na swoim łóżku karteczkę. Wziąłem kawałek pergaminu do ręki po czym odczytałem napis.

Już niedługo będziesz mój Harry Potterze.

Przeczytałem to bardzo powoli i wyraźnie. Bez podpisu? Dość dziwne. Pewnie to ktoś robi sobie żarty albo to znowu Romilda. Wyrzuciłem kartkę do kosza i zająłem się zadaniami.

§§§

POV. HARRY

Miałem wolny czas po napisaniu eseju dla Snape'a. Hermiona była w bibliotece, a Rona nie mogłem znaleźć, więc postanowiłem poprzechadzać się trochę po Hogwarcie. Udałem się na wieżę astronomiczną. Było już dość ciemno, jak na koniec lata. Zachwycając się widokiem gwiazd myślałem o chwilach, które przeżyłem w Hogwarcie. Tą piękną ciszę zakłócił Malfoy. Nie wierzę, że znowu się z nim widzę.

— Nie spodziewałem się ciebie tutaj Potter.— powiedział wyraźnie zaskoczony chłopak. Niespodzianka Malfoy. Mam może jeszcze przynieść czapeczki urodzinowe, żeby było przyjaźniej. Wywróciłem oczami na rozmowę z samym sobą w myślach.

— Co tu robisz Malfoy.—

— Ależ z kąd w tobie tyle agresji wybrańcu. Chyba dawno nie byłeś w Hogsmeade.—

— Nie twój interes.— powiedziałem lekko zirytowany.

— Jak uważasz.— Malfoy oparł się o barierkę wdychając głęboko powietrze, jakby pierwszy raz był tutaj. Patrzałem na ślizgona nierozumiejąc jego zachowania.

— Coś cię dręczy Potter.— odezwał się dalej patrząc przed siebie wyrywając mnie z myśli.

— Nie.—

— Nie jestem głupi, widzę.—

— To źle widzisz. Pożyczyć okulary?—

— Potter twoja ironia jest nam niepotrzebna.— powiedział Malfoy przewracając oczami.

Po chwili namysłu pomyślałem, że powiem mu co trochę mnie zastanawia. Przecież nic przez to nikomu się nie stanie, a nasze relacje zostaną takie same.

— Snape w tym roku na mnie się jeszcze nie wydarł, ślizgoni są dla mnie obojętni i nie wyzywają mnie i jeszcze ty.—

— Ja?—

— Ty też mnie nie obrażasz. Może to dziwnie zabrzmi, ale jesteś taki.. miły?— odsapnąłem, po swojej krótkiej wypowiedzi.

— A czy zawsze muszę być wrednym ślizgonem, którego nienawidzisz?—

Wrednym ślizgonem.. Przecież on tak na siebie nie mówi. To głupie, ale nie chce żeby ta parszywa tchórzofretka była taka miła. To niezręczne.

— Nie myśl tyle Potter, bo Cię głowa rozboli. Chcę być milszy, to ciężkie do zrozumienia?—

— Nasze relacje nigdy nie były dobre i sam o tym wiesz.—

— I właśnie dlatego chcę to zmienić. Nadal nie lubię twoich przyjaciół, ale ty bez nich jesteś do zniesienia.—

Jak mu dam do zniesienia to będzie fretką z powrotem. Pomyślałem, a chłopak udał się w stronę schodków.

— Czemu teraz.— zatrzymał się.

POV. DRACO

— Czemu teraz.— zapytał Gryfon, na co przystanąłem. Hmm, wiesz Potter, bo Voldemort chciał żebym to zrobił. Takie małe uprowadzenie cię, ale nie gniewaj się będzie dobrze i zostaniemy przyjaciółmi tak jak zawsze chciałem.

— Lepiej późno, niż wcale. Dobranoc.—odpowiedziałem po chwili i odszedłem zostawiając Gryfona samego. Mam tylko małą nadzieję, że Potter się nie domyśli z tą swoją Granger i rudym co tak naprawdę chcę zrobić. Chociaż tak naprawdę chłopak bez nich jest całkiem normalny? Uh co ja gadam. Normalny? Może zwyczajny.. Kurwa. Potrzebuję większego zakresu słów, skoro nie umiem nawet opisać wybrańca.

Zmieniony los | tomarry 18+ |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz