11. (POPRAWIONE)

1.4K 66 25
                                    

POV. HARRY

Sobota. Obudziłem się bardzo szybko. Za oknami było jeszcze całkiem ciemno. Dziś postanowiłem zrobić coś w kierunku Voldemorta. Przecież muszę coś zrobić. Musi się coś dziać. Czym prędzej ubrałem się i udałem do biblioteki. Tam znalazłem książkę o horkruksach, a teraz znajdę coś o więzi. Właśnie. Nie odczuwam jej wogóle. Co jest bardzo dziwne, bo w tamtym roku widziałem wszystko co robił Voldemort. Dlaczego utraciłem tą więź?

POV. VOLDEMORT

Czekając na śmierciożerców odczułem pustkę. Nie była ona spowodowana niczym innym jak rozmyśleniami wybrańca. Siedział teraz w szkolnej bibliotece i czytał książki o utracie więzi. Zakłóca sobie tylko czas. Przez kilka zaklęć specjalnie uniemożliwiłem mu odczytywanie wykonywanych przeze mnie czynności. Ja natomiast widzę wszystko.

Biedak trudził się z tym do południa. Postanowiłem, że napiszę do niego list. Niech się ucieszy, że go odczyta i będzie mógł podjąć jakieś działania wobec mnie. Po napisaniu krótkiego listu, dałem kopertę czarnej sowie, która wyleciała za okno. Teraz tylko czekać na jego reakcję.

§§§

Siedziałem w bibliotece przy oknie już pół dnia i nadal nic ciekawego nie znalazłem. Przynajmniej nic co by pomogło mi odpowiedzieć na moje pytania. Chwilę później z nikąd przyleciała czarna sowa. Nigdy takiej nie widziałem. Przynajmniej żeby ktoś taką miał. Pogłaskałem zwierzę, a ono po chwili odleciało, nie czekając na zwrot. Otworzyłem kopertę i wyjąłem z niej kawałek pergaminu.

~~~

Drogi Harry Jamesie Potterze

Nie trudź się z szukaniem czegokolwiek o naszej więzi. Nie ma za dużo o niej w książkach z Hogwartu. Stworzyłem zaklęcie, które uniemożliwia ci używanie więzi między nami. Ja natomiast mogę utrzymywać tą więź i widzieć co robisz. Jednak ostrzegam cię czy też informuję, że nie musisz mówić Dumbledore'owi o tym liście. Nie mam zamiaru wszczynać wojny, a więc możesz być spokojny..

Sam wiesz kto

~~~

Harry'ego dosłownie zamurowało. Czarny Pan napisał do niego list. Nie chcę wojny. I stworzył nowe zaklęcie dotyczące ich więzi.. Miał tyle pytań. Dlaczego nie chce wojny? Czy mówi prawdę? A może tylko kłamie, aby wszczynać nowe plany bitwy? Nie znał na nic odpowiedzi, mimo że bardzo chciał. Jednak nie powiadomił nikogo o tym liście.

§§§

Postanowiłem, że pójdę wypytać o wszystko Dracona. Nie żebym mu ufał, ale.. No właściwie to mu ufam. Stał się moim przyjacielem. Nawet bliższym niż Ron i Hermiona. Ostatnio Hermiona mniej spotyka się ze Ślizgonem i nie powiedziała dlaczego zajmując się książkami. A Ron, cóż dalej spędza czas z Puchonką. Wiedziałem, że Draco jest śmierciożercą, więc może dowiedziałby się czy to co było napisane w liście, to prawda. Udałem się wolnym krokiem do lochów. Po drodze napotkałem niską brunetkę o ciemnych włosach. Kojarzyłem ją, więc szybko do niej podszedłem.

— Um hej.. Ja. Em chciałem się zapytać czy..—

— Czy możesz tu wejść? Jasne.—powiedziała dziewczyna o dziwo będąc miła. W końcu to ślizgonka.

— Zapewne idziesz do Dracona?—

— Tak, skąd..?—

— Przyjaźnie się z nim, mówił dużo o tobie. Bardzo cię lubi, tylko nie zdziw się jego syfem.— powiedziała prowadząc mnie w odpowiednią stronę.

Nastolatka go zostawiła przed wejściem do jego dormitorium. Zapukał trzy razy, ale nikt mu nie otworzył. Zapukał więc ponownie. Tym razem drzwi otworzył mu chłopak, który miał całe mokre włosy i był w ręczniku.

— O Harry, wejdź.—

— Wybacz, że przeszkadzam, ale to bardzo ważne.—

— Okej, widzę że coś się dzieje. Więc?—zapytał chłopak siadając na łóżko. Wskazał też Harry'emu aby usiadł obok. Harry podał Draconowi list. Ślizgoni uważnie go czytał.

— Jaka więź?—

— Między mną, a Voldemortem jest taka jakby więź przez to, że zabił moich rodziców. I mogę widzieć co robi lub co odczuwa.—

— Czyli, jakby ktoś mu coś złamał.. Ty byś to odczuł?—

— No coś takiego.— powiedziałem patrząc na reakcje ślizgona. On tylko westchnął.

— Więc w czym mam Ci pomóc?—

— Chciałem zapytać, bo.. No wiesz.. Jesteś śmierciożercą i..—

— No spokojnie, jestem śmierciożercą ii?—

— Chodzisz na spotkania Voldemorta prawda?— ślizgon kiwnął głową — Więc, czy Voldemort naprawdę nie planuje bitwy?—

— W ostatnim czasie Czarny Pan robił dużo takich spotkań. O dziwo na początku unikał tematu o Hogwarcie i wojnie, ale później zaczął o nim mówić. Każdy z śmierciożerców starał się wymyśleć jakiś plan na bitwę. Pewnego razu na spotkaniu Voldemort im oświadczył, że nie będzie bitwy. Oczywiście większość się z tym nie zgadzała, za co zostali ukarani..— skończył swoją wypowiedź chłopak.

— Czyli.. On naprawdę nie chce stoczyć bitwy? Po tym wszystkim co mi zrobił?—

— Najwidoczniej tak..— Harry westchnął głęboko rozmyślając nad sensem wszystkich poprzednich lat jego bitw. To absurd!

Ślizgon widząc zakłopotanie Gryfona, przytulił go do siebie i zaczął głaskać jego plecy. Było mu żal złotego chłopca, ale nie wiedział co zrobić.

— Wiem, że to jest dla ciebie ciężkie Harry, ale najwidoczniej tak musi być i musisz się z tym pogodzić.—

— Ale to bez sensu.. Nagle nie chce wojny? Tak o? Bez żadnych wyjaśnień?—

— Hej spokojnie, może mu odpiszesz?—

— Draco to nie mój super przyjaciel tylko wróg.— powiedziałem cicho wtulając się w ślizgona. Chyba on jako jedyny mógł mnie zrozumieć. W końcu Rób i Hermiona byli zajęci. Uważałem go za przyjaciela. Zmienił się na lepsze co bardzo mi się spodobało, a może zawsze taki był tylko nie byliśmy tak blisko.

Leżałem tak w pół siedząc na łóżku Malfoya i nie wiem nawet kiedy zrobiłem się senny. Draco najwidoczniej to zauważył.

— Chcesz się położyć?—

— Um nie, pójdę już do siebie. Dziękuję za pomoc.— powiedziałem przytulając chłopaka na pożegnanie. On się lekko uśmiechnął, po czym ja wyszedłem do pokoju wspólnego Gryffindoru, a następnie do siebie.

POV. DRACO

Po wyjściu Harry'ego od razu zasiadłem do pisania listu do Voldemorta. Oczywiście wcześniej się jeszcze ogarnąłem. Napisałem mu o czym Harry mi mówił. Na końcu podałem list sowie, która wyleciała przez okno. Czułem się źle z tym, że okłamuje Harry'ego. I mimo, że miał to być tylko głupi plan, to Harry naprawdę stał się moim przyjacielem. Byłem teraz szczęśliwy, że mogłem się z nim przyjaźnić. Wystarczy, żebym tylko wypełnił swoje zadanie do końca. Wtedy pozbędę się też i Granger całkowicie.

Jednak bolało mnie, to że kiedy Harry się dowie prawdy, to znowu mnie znienawidzi. Nawet nie wiem kiedy stałem się taki potulny. Może to dobrze. Będę miał przynajmniej jak pokazać więcej emocji Astorii.

Zmieniony los | tomarry 18+ |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz