41. ✓

653 35 1
                                    

Następnego dnia późnym rankiem, Harry obudził Toma wpatrując się w niego kiedy leżał obok. Starszy wyczulony na każdy wzrok na sobie od razu wstał. Odwzajemnił wzrok swojego współlokatora łóżka, aż Harry powiedział.

— Wszystko mnie boli.—

— Narzekasz czy się cieszysz?—

— Narzekam. I nie patrz tak na mnie wcale nie musiałeś się zgadzać.—

— Akurat. Uważaj, bo jeszcze ci uwierzę.— chłopak prychnął w odpowiedzi.

— Powinieneś się mną nacieszyć. To mój ostatni pobyt tutaj.—

— Ostatni w tym tygodniu jeśli już. I przy okazji przyjdziesz tu znowu za trzy dni o ile tyle wytrzymasz. Raczej ty powinieneś się nacieszyć.—

— Oh tak? Nie będziesz miał swojego horkruksa cały czas przy sobie..—

— Ważne, że będzie w tym samym domu i jest bezpieczny.— a słowa Voldemorta sprawiły, że Harry poczuł przyjemne ciepło rozchodzącego się po ciele. Uśmiechnął się lekko i przytulił do większego ciała.

§§§

Godzinę później Remus wracał z pokazanej mu jadalni. Niedaleko ich tymczasowego pokoju Remus usłyszał rozmowę, a w niej głos swojego szczeniaka. Zrobił kilka kroków w tył i zobaczył coś niepokojącego. Wytrzeszczył oczy na taki widok i szybkim krokiem ruszył do pomieszczenia. Zamknął za sobą drzwi rzucając wyciszające, a Syriusz spojrzał na niego ze zmarszczonymi brwiami.

— Co się stało Remi?— zapytał od razu przyjaciel Huncwota.

— Widziałem Harry'ego.— Syriusz pokiwał głową zachęcając wilkołaka do mówienia. Ten usiadł obok patrząc uważnie w oczy drugiego.

— Voldemort stał oparty o framugę drzwi, które były otwarte.. Nie mogłem się przyjrzeć dokładnie, ale to napewno nie był gabinet.—

— Co chcesz przez to powiedzieć?— Lupin westchnął.

— Sądzę, że Harry.. że wychodził z jego sypialni.—

— Co takiego?— Brunet wstał z łóżka zaczynając chodzić w kółko.

— Nie to nie była sypialnia Voldemorta. Napewno nie. Może jego biblioteka?—

— Nie wydaje mi się, żeby zauważając kim się stał, miał tak mało książek.—

— Wychodził z jego sypialni? Dlaczego?—

— Może ufa Harry'emu na tyle, że tam rozmawiają..—

— Mogli to robić w gabinecie, bibliotece gdziekolwiek. Nie, nie masz rację tylko rozmawiali napewno. Harry.. on przecież nie...—

— No wyduś to z siebie.—

— Harry nie mógł spać z nim w jednym pomieszczeniu! Albo wogóle łóżku!—

— Nie jest już taki młody..—

— No chyba nie sądzisz, że mogliby się w ten sposób dotykać.—

— Traktuje Harry'ego jak najcenniejszy przedmiot na świecie. Sam słyszałeś co powiedział.—

— Ale czy Harry dałby mu się dotknąć w ten sposób? W jakikolwiek czuły sposób?—

— Wiesz..—

— Co jeszcze?!— powiedział zaskoczony brunet widząc, że wilkołak zobaczył coś jeszcze.

— Harry coś mu odpowiedział, a on.. położył mu rękę na policzku i pogłaskał. Jakoś nie bardzo przeszkadzało to Harry'emu..— Syriusz nie wiedział co na to odpowiedzieć. Jego szczeniak miałby pozwolić Voldemortowi na taką bliskość?

— I co z tym zrobimy?—

— Co zrobimy? Syriuszu oczywiście, że nic. Harry jest horkruksem, a skoro Tom o tym wie.. nie zrani go.—

— Jesteś pewien? Może chroni go jako horkruksa, ale nie jako naszego szczeniaka.—

— Ma jego cząstkę duszy w sobie. Żałuję, że chciał go zabić, więc teraz nic mu nie grozi. Poza tym co mielibyśmy zrobić? Zapytać Harry'ego czy sypia z Voldemortem?—

— Nawet mi tak nie mów. Jest dalej tylko nastolatkiem.—

— Oh bo akurat ty kiedy miałeś piętnaście lat wcale nie uprawiałeś seksu.—

— To inna sytuacja. Tu chodzi o samego Voldemorta.—

— Nawet jeśli z nim sypia.. Nie możemy mu tego zabronić. Też ma swoje potrzeby, a jest w wieku dorastania Syri. Będziemy po prostu obserwować ich obu.—

— Szczególnie Jego.— powiedział szarooki siadając na łóżku.

— Niech będzie.—

Black westchnął opierając się o ramię przyjaciela w ciszy rozmyślając o zaistniałej sytuacji.

— Naprawdę myślisz, że uprawiają seks?—

— Nie wiem Syriuszu. Na razie nie mamy jak tego potwierdzić.—

— Poza tym jak Harry mógłby robić to akurat z nim. Nie jest przystojny?!—

— Ty się nigdy nie zmienisz..—

§§§

POV. VOLDEMORT

Harry po śniadaniu miał udać się do dwóch huncwotów, a ja w tym czasie postanowiłem dalej pracować nad zmianą swojego wyglądu. Dodatkowo Harry był pewny, że wytrzyma kilka dni sam. Dlaczego uważałem, że będzie inaczej? Ostatnio cały czas zasypiał tylko ze mną, a jego pokój był odwiedzany bardzo rzadko. Co wcale mi nie przeszkadzało.

Udałem się do gabinetu od razu zabierając się za dokończenie run do zaklęcia. Nie było ich wcale dużo, a jednak czas mijał mi coraz szybciej.

POV. HARRY

— Wiecie.. odkąd do was przyszedłem zachowujecie się dziwnie. O co chodzi?— zapytałem widząc jak Syriusz próbował dyskretnie patrzeć na moje ciało. Nie wiedziałem jednak o co im chodziło. Remus natomiast patrzał na animaga wzruszając lekko ramionami.
Teraz westchnął i odpowiedział mi.

— Rano widziałem ciebie i Voldemorta jak staliście w drzwiach.— przeczesał ręką włosy i dopytał.— Wychodziłeś od niego z pokoju?—

— Tak.— odpowiedziałem zgodnie z prawdą i zdawało mi się jakby Syriusz się lekko zaczął denerwować.

— Harry bądź z nami szczery dobrze? Czy.. czy sypiasz z nim?— to mnie zaskoczyło.

— Skąd taki pomysł?—

— Zauważając, że masz cała czerwoną szyję..— poczułem piekące policzki pod czujnymi wzorkami starszych.

— Nie.. nie sypiam z nim..— powiedziałem spuszczając głowę na dół.

— A jednak masz ślady na szyi.— zauważył Remus.

— To, że nie uprawiam z nim seksu nie znaczy, że mnie nie dotykał..— powiedziałem całkowicie czerwony.

— Ale nie zmusza cię do niczego?—

— Syri.. gdyby tak było nie przesiadywał bym z nim tyle czasu. Nie macie się o co martwić naprawdę.— powiedziałem zakańczając temat łóżkowy i zapamiętałem, aby dokończyć go z Tom'em.

Zmieniony los | tomarry 18+ |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz