XC

380 54 87
                                    

Spokojnie, to już normalnie jest rozdział. Wybaczcie to wcześniej i nie krzyczcie. Miłego czytanka! <3

***

Ptaki śpiewały radośnie, kiedy Eren truchtał w stronę domu Ackermannów. Tego dnia miał zdecydowanie bardzo dobry humor i nawet sam nie wiedział, kiedy do jego głowy wpadł ten nie do końca przemyślany plan niespodziewanych odwiedził. Mimo że z Leviem widywali się niemalże codziennie, jego serce z każdą chwilą coraz mocniej tęskniło za tym chłopakiem z niebieskimi oczami, na które co i raz nachodziły czarne kosmyki.

Szedł wystarczająco szybkim krokiem, żeby w zaledwie kilka minut dostać się pod upragniony budynek. Spojrzał na połyskującą na tle czerwonej cegły liczbę trzydzieści osiem i nie zastanawiając się już dłużej nacisnął na dzwonek. Charakterystyczny jazgot otulił jego uszy, a on odsunął się znacznie i wyprostował. Chciał zaprezentować się jak najlepiej chłopakowi, który mu otworzy, a w zasadzie, który miał to zrobić wedle mniemań Erena, ale koniec końców jego plany ewidentnie minęły się z rzeczywistością.

— Dzień dobry, pani Ackermann — przywitał się od razu szatyn. Do twarzy przykleił szczery uśmiech, dziękując w duchu wszystkim bóstwom, bo przecież zawsze na miejscu matki Levia mógł zobaczyć jego siostrę, z którą spotkanie zapewne nie skończyłoby się nader miło. — Jest Levi? — zapytał, jednak doskonale znał odpowiedź na to pytanie.

Zatrzepotał szybciej rzęsami, zapatrując się na kobiecie, która do tej pory nawet się z nim nie przywitała. Poprawiła wpadającą jej w oczy, przydługą grzywkę, rozgarniając ją na boki, w tym czasie ani na moment nie uciekając od przenikającego ją szmaragdowego spojrzenia. Mimo wszystko to jednak ona stłamsiła je swoim kobaltem, a już chwilę odpowiedziała krótko, zarazem pytając:

— Jest. Potrzebujesz czegoś?

— Nie, po prostu chciałbym się z nim zobaczyć — powiedział zgodnie z prawdą, zupełnie nie spodziewając się tego, co usłyszy potem.

— Masz naprawdę niesamowity tupet, Eren. — Westchnęła, ale jej głos w żaden sposób nie zahaczał o zawistny czy zły ton. Był o wiele bardziej zbliżony do dużego zmartwienia.

— Słucham? — zagaił widocznie zdezorientowany.

Dopiero po kilku sekundach zatchnął się, przypominając sobie o wszystkim, co pisał mu Levi. Zupełnie wypadło mu z głowy to, że w jego domu nie działo się teraz najlepiej, a atmosfera między domownikami była co najmniej napięta. Teraz miał tylko nadzieję, że brunetka nie zlinczuje go słowami za to pytanie.

— Nie zamierzam wydzwaniać do twojej mamy, bo jesteś już dorosły i powinieneś zrozumieć pewne kwestie, ale skoro w zaparte brniesz do przodu, broniąc swoich przekonań, to przepraszam, ale dajesz mi innego wyboru — mówiła, patrząc na niego wyraźnie smutnym wzrokiem. Z każdym wypowiedzianym przez nią słowem nastolatek zaczynał głupieć. Od momentu, kiedy wszystko sobie przypomniał, przeczuwał, że to ich przypadkowe spotkanie może prowadzić do niekoniecznie przyjemnej wymiany zdań, ale tak mocno zdruzgotanej kobiety, mówiącej mu takie słowa, których znaczenia w tej sytuacji nie pojmował, zupełnie się nie spodziewał. W końcu nic nie zdawało się wiązać z jej rozpadającym się związkiem.

— Ja tylko... — mruknął, ale ta szybko mu przerwała.

— Posłuchaj, Eren — zaczęła, unosząc otwartą dłoń wykręconą do niego wewnętrzną stroną. — Wiem, że gdzieś tam w środku jesteś naprawdę dobrym chłopakiem. Noga może podwinąć się każdemu, nie wnikam w to, ale... — ucięła, splatając swoje palce. Zacisnęła je, a jej wzrok powędrował gdzieś w bok. — Ale pora to wszystko zakończyć — wybrzmiała w końcu, wracając na jego spojrzenie. — Zraniłeś Mikasę, bardzo mocno zraniłeś. Tak samo jak i Levia, ale on w odróżnieniu od niej jest o wiele bardziej uparty. Do tego stopnia, że zerwał z dziewczyną, zrezygnował z obozu, a nawet z wyjazdu z przyjaciółmi tylko po to, żeby spędzić te wakacje z tobą.

Eren od razu zaprzeczył jej machnięciem głowy. W jego umyśle niezwłocznie pojawiła się Petra, a on chcąc w jakikolwiek sposób spróbować naprawić cały bałagan, w który rzekomo rudowłosa dziewczyna wpakowała Ackermanna, dlatego bez większego zastanowienia wypaplał:

— Pani Ackermann, to zupełnie nie jest tak, jak pani myśli. Petra nawet nigdy nie była jego dziewczyną. Po prostu jest strasznie namolna i wszędzie się pcha.

— Nic nie rozumiesz...

— Dobra, wiem, że czasami jestem nieodpowiedzialny i robię głupie rzeczy, ale potrafię być rozgarnięty. Słowo. — Z nerwów podrapał kciukiem materiał swoich spodenek.

— Naprawdę ci wierzę — przytaknęła, kiwając potakująco głową. — Jednak mimo wszystko proszę cię, żebyś więcej tu nie przychodził. Są wakacje. Może pomyśl nad spędzeniem czasu z przyjaciółmi, o ile ich masz albo z rodziną, a mój dom i moje dzieci zostaw w spokoju. To wszystko — wycedziła, zaraz po tym zamykając duże białe drzwi przed Erenowym nosem.

Chłopak stał we wciąż niemałym szoku. Przełknął ciężko ślinę, gotów nacisnąć dzwonek lub chociażby zapukać, żeby móc porozmawiać ponownie z tą kobietą. Kiedy usłyszał chrobot przekręcanego zamka, odpuścił.

Zamyślił się na moment. Poczucie winy oblało go o wiele mocniej niż dotychczas, bo w końcu nie przypuszczał nawet, że sama Kuchel będzie jakkolwiek interweniować w te okoliczności, nawet po tym, jak nietęga atmosfera między nim a Leviem została rozwiana. Oznaczało to jedno. Sytuacja widocznie była poważniejsza niż Eren mógł sobie zdawać z tego sprawę i mimo teoretycznego pogodzenia, coś dalej było nie w porządku. Problem tkwił w tym, że nie miał pojęcia, o co mogło tutaj chodzić.

Pokręcił głową, odchodząc od domu.

Chyba wcale nie powinien się w to mieszać.

***

To ten... Cześć? 

...

...

...

Dobra, wiem, że piekielnie długo nic nie pisałam, ale jest rozdział. To najważniejsze, więc proszę nie krzyczeć, pliska xD

Trochę się działo w moim żytku i tak trochę no słaba sytuacja z tym moim wattpadowo-fanfikowym pisaniem, ale poprawię się. I promise <3

Tymczasem... zachęcam cię cudowny czytelniku do zostawienia sympatycznej gwiazdki, którą przekażę na biedne misie i jedzonko dla nich. Nie bądź łoś, nakarm misia! 

Dobra, to teraz pora na reklamkę.

ZAPRASZAM WSZYSTKICH CIEPLUTKO NA SERWER WATTPADOWY! Link dam niżej, ale gdyby coś to jest jeszcze u mnie w bio i gdzieś na tablicy, a w razie problemów z dołączeniem napiszcie na pv
https://discord.com/invite/aaUPRTyZRx

Okej... Niekomfortowe przywianie? Jest. Próby marnego tłumaczenia się? Są. Żebranie o gwiazdki? Jest. Reklama serwera? Także odhaczone so

Do następnego... niebawem! <3

Friendzone [Ereri/Riren texting]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz