9

266 20 4
                                    

Byłam w tak cholernym szoku, że leżałam sparaliżowana w jego ramionach i dopiero po dłuższej chwili go odetchnęłam.

-Kurwa mać- burknęłam i poszłam szybkim krokiem do telefonu, zakańczając transmisje i wyłączając telefon. Energicznie się odwróciłam w jego stronę i szybko dyszałam.

-Czemu kurwa mnie pocałowałeś Kamil???- zapytałam oburzona dalej nie wiedząc co się dzieje. Słyszałam tylko jak serce mi bije jak szalone.

-A poza tym co ty tu robisz do cholery??- zapytałam, bo to bardziej mnie zastanawiało.

-Ja... też chciałem zostać w domu a ten...- zaczął mówić zmieszany -Myślałam, że mnie lubisz może czy coś- powiedział i westchnął cicho.

Musiałam przyznać, że moim najgłówniejszym problemem było to, że... długo już z nikim nie chodziłam. Mój ostatni związek był 3 lata temu, który swoją drogą był mój pierwszy i ostatni z ... Dziewczyną. Byłyśmy ze sobą 4 lata a później zmarła na białaczkę. Przed śmiercią mamy był to najgorszy dzień w moim życiu. Miałyśmy wspólne plany na życie. Kochałam ją całym życiem, ale niestety los był inny. Dlatego też od tamtego czasu mam dystans do wszystkich a szczególnie chłopaków, bo z żadnym jeszcze nigdy nie byłam. Przerażała mnie myśl o miłości, mimo że jej pragnę. Jednak nie wiedziałam czy dałabym radę znowu oddać się jakiejś osobie w stu procentach.

-Ja.. oczywiście, że cię lubię, ale jako kumpla, którego dopiero poznałam i..- zaczęłam tłumaczyć chaotycznie, zaczynając chodzić w te i wewte. Ta sytuacja była dla mnie zbyt stresująca.

-Przepraszam Wiktoria, nie chciałem cię wystraszyć -powiedział podchodząc do mnie bliżej żeby popatrzeć się w moje oczy.
Westchnęłam cicho i poprawiłam sobie włosy za ucho, które leciały mi na twarz. Mieszał mi cholernie w uczuciach aktualnie, dlatego sama dałam się ponieść i chwilę później stałam przylepiona plecami o ścianę z zawieszonymi rękami o jego szyję, starając się łapać oddech między pocałunkami.

-Daj mi dłoń.. tak daleko.. daleko co?- mówiłam pod nosem, siedząc przed stertą kartek. Starałam się pisać dalej piosenkę, ale za cholerę mi to nie szło. Był kolejny dzień a ja nie potrafiłam zapomnieć o tym co się wczoraj wydarzyło. Bardzo nie chciałam żeby do tego doszło szczególnie pod tym dachem. Żałowałam cholernie i nie sądziłam, że się do tego posunę.
Oczywiście doszłam do wniosku, że mogłam mu się podobać, ale nie jestem pewna czy mogłabym odwzajemnić jego uczucia.

Miałam jakoś wyrzuty sumienia, ale nie rozumiałam po co. Nie zdradziłam nikogo, ale cholera... i tak czułam się z tym fatalnie.

Byliśmy we dwójkę sami w domu i mogliśmy miło spędzić święta, póki reszta nie przyjedzie. Jednak omijałam go zawsze gdy go gdzieś widziałam. Nie wiedziałam o czym z nim rozmawiać. Nie chciałam ryzykować i znowu zacząć się z nim całować, bo to będzie dziwne. Zwyczajnie dziwne. Ja nie chce narazie nic poważniejszego.

-Wika? Będziesz mnie tak ciągle omijać?- usłyszałam Krzycha za sobą a ja zrezygnowana powoli się odwróciłam w jego stronę. Kierowałam się właśnie w stronę kuchni po drugiej stronie Domu, ponieważ tutaj brakowało kilka składników do mojego obiadu.

-Nie Krzysiu, wiadomo, że nie. Lubię z tobą spędzać czas, ale do tego dojść nie może znowu- zaczęłam tłumaczyć a on po prostu się na mnie patrzył. Wyglądał jak zbity pies, dlatego chciałam po prostu iść dalej, ale on mnie złapał za dłoń i zatrzymał.

-Rozumiem, ja nie chce cię do niczego zmusza...- zaczął mówić zatroszczonym głosem, ale w tej chwili oboje odwróciliśmy razem głowę w stronę drzwi wyjściowych, gdy one trzasnęły z nie wiadomo jakiego powodu.

•Aleja Gwiazd• //Patecki z Ekipy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz