-Dość, podnoś swoją dupę i idziesz z nami- warknął Tromba, który właśnie starał się zrzucić ze mnie kołdrę, ale ja mocno ją trzymałem.
-Wciąż nic?- odezwał się Karol, który dołączył do Tromby wraz z Wujkiem Łukim oraz Marcysią. Krótko na nich zerknąłem.
-No chłop sobie jaja robi. Wkurwiasz się Patec, wiesz? Tak właśnie się okazuje miłość do swojej dziewczyny? Wsparcie? Pomoc?- prychnął w moją stronę, zaczynając mnie łapać za ramiona, by mnie siłą wyciągnąć z łóżka.
Za mną najgorszy tydzień w moim życiu. Naprawdę. Nie sądziłem, że kiedyś będę musiał przechodzić przez takie piekło. Przez to nie potrafiłem sobie poradzić psychicznie i sięgałem jedynie każdego dnia po alkohol. A to raz upijałem się samotnie w swoim pokoju albo wychodziłem na całą noc do klubów, gdy reszta ekipy ją odwiedzała w szpitalu. Tak, byłem jebanym cieniasem, ale byłem tylko człowiekiem. Straciłem właśnie ważną mi osobę a w zasadzie dwie, jeśli już dokładnie mówić. I nawet nie chciałem mieć tej nadziei, że może z naszą pomocą, pomożemy jej odzyskać pamięć. Nie widziałem tego, tyle.
-Do dziewczyny, która mnie nie będzie znała? Pomyślcie chwile wszyscy! Pojedziecie po nią a ona jedynie wam odpowie, że nie wie kurwa kim jesteście, czaicie? A może będzie już totalnie inna i ucieknie zacząć inne życie? - uniosłem się w końcu wkurwiony, ale wciąż z złamanym sercem, gdy o tym mówiłem. To brzmiało jak wielki żart.
-I dlatego ją teraz zostawisz tak?- zaśmiał się ironicznie Karol i pokręcił głową -Zachowujesz się w tej chwili żałośnie. Wiktoria jest naszą przyjaciółką, naszą rodziną i twoją cholerną dziewczyną, która miała w sobie twoje dziecko. A ty po prostu machasz na to ręką, genialnie - prychnął i po prostu wyszedł z mojego pokoju.
-Wszyscy to przeżywamy, ale nie mamy zamiaru odpuścić i pomożemy jej na tyle ile będziemy mogli. Ona teraz będzie nas potrzebowała a szczególnie ciebie, ale cóż. Jednak pomyśl sobie czy gdyby było odwrotnie, to czy ona cię tak po prostu zostawiła - dopowiedział Wujaszek, będąc ewidentnie zły oraz zawiedziony mną.
Pov. Friz
Można było sobie wyobrazić jak bardzo nas ta nowina dotknęła. Wydawało nam się to tak bardzo nierealne, że z początku zabrakło nam słów. Dopiero później, całą noc aż do świtu przegadaliśmy. Oczywiście bez Pateca, który w tamtej chwili nam zniknął na dobre dwa dni.
Wiedzieliśmy jak bardzo miał złamane serce, ale zachowywał się jak rozwydrzone dziecko bez uczuć. Nieraz pięść próbowała się wyrwać do uderzenia go w twarz, bo jak tak można było?
Nawet dzisiaj, gdy się dowiedzieliśmy, że się wybudziła to nie raczył podnieść tej swojej dupy i pojechać do swojej dziewczyny. Żałosne.-A Patec?- odezwała się Weronika, gdy ruszyliśmy gotowi do drzwi.
-Jedziemy bez niego - wzruszyłem ramionami, będąc jego zachowaniem poirytowany. Złapałem Werke za dłoń i całą grupą wyszliśmy z domu, mając zamiar jechać do szpitala.
Można było zauważyć, że wszyscy było rozkojarzeni i zestresowani, bo nikt nie wiedział co nas czeka, gdy wejdziemy do jej sali. Jak zareaguje? Co nam powie? Baliśmy się jej reakcji, bo nie była to codzienna sytuacja, gdy bliska ci osoba nagle cię nie pamięta. A co my mieliśmy powiedzieć? To było pojebane.
-Ugh, nie potrafię tam wejść - odezwał się Krzychu, który zestresowany jeździł dłonią po drzwiach, za którymi leżała Wiktoria. Raczej nikt z nas nie był na to gotowy.
-Musimy. Biedna sama tam leży i pewnie jest wystraszona - odezwałem się z westchnięciem i sam w końcu chwyciłem za klamkę. Ciężko przełknąłem przy tym ślinę i powoli zacząłem otwierać drzwi.

CZYTASZ
•Aleja Gwiazd• //Patecki z Ekipy
FanficWystarczyła jedna wycieczka z przyjaciółką na zasłużony urlop i przejść się przez stare miasto, by jej życie się zmieniło o 180 stopni. -Siema, jestem Friz z Ekipy. Możemy ci zająć chwilkę?- odezwał się chłopak za mną. Twitter: #alejagwiazd ©️ 20.0...