Part 10

104 6 2
                                    

Patrzyłam na mijające nas samochody i błąkałam gdzieś myślami. Czułam się jak martwa i nie mogłam tych wahań emocji zatrzymać. Czasem byłam zdania, że nie powinni byli wtedy do mnie przychodzić a ja bym po prostu zaczęła wszystko od nowa. To co mi opowiedzieli o moim życiu mi kompletnie nie pomagało a sprawiało, że się łamałam z każdą sekundą jeszcze bardziej. Dlaczego? Dlatego, że wciąż nie mogłam sobie nic z tego przypomnieć. Teraz na dodatek jechaliśmy właśnie do mojej podobno najlepszej przyjaciółki, której również nie pamiętałam. Jak miałam się zachować? Spojrzeć jej w oczy i powiedzieć, że nie wiem kim jest. Zdążyłam sobie zdać sprawę jaką role odgrywała w moim życiu po ich opowieści, wszystkich wspólnych zdjęciach i wiadomości z nią. To łamało mi serce.

-Dlaczego Kuba?- zapytałam nagle, gdy ten był skupiony na drodze. Praktycznie w ogóle się do siebie nie odzywaliśmy, co sprawiało we mnie jeszcze większy mętlik. Niby rozumiałam czemu był taki zdystansowany, ale było zbyt drętwo momentami. Chociaż... ze wszystkimi praktycznie tak miałam. O czym miałam z nimi rozmawiać?

-Co?- zmarszczył czoło, zerkając na mnie swoimi bursztynowymi oczami a ja na chwile się zawiesiłam. Ilekroć starałam się w nim znaleźć coś co pomogłoby mi go przypomnieć sobie, nie udawało mi się to. Przecież powinnam coś czuć do swojego „chłopaka" nie? Zazwyczaj partnerzy pomagali takim osobom po stracie pamięci, ale może ja byłam wyjątkiem.

Wiedziałam, że miał zranione serce a ja nie mogłam nic z tym zrobić. Nie wiem jak ja bym się zachowała gdyby było odwrotnie. Chociaż nie potrafię nawet zgadnąć co tak właściwie między nami było. Romans? Może małżeństwo? Friends with benefits? Chciałam go tak wiele dopytać, ale byłoby to nie na miejscu. Tak sądzę.

-Czemu nagle pomysł, aby jechać do Warszawy?- zapytałam w końcu, gdy mnie szturchnął delikatnie w ramie. Musiałam przyznać, że trochę się zapatrzyłam w jego piękne oczy. Miały to coś w sobie, że nie chciałam odrywać od nich oczu.

-Bo... to najlepszy pomysł - westchnął cicho, stawając na światłach i zerkając na mnie ponownie.

-Ale ja jej nawet nie znam... was chociaż już trochę poznałam a u niej znowu będę czuła się zagubiona - powiedziałam cicho, bawiąc się swoimi palcami.

-Warszawa to twój dom Wika. Masz tu rodzine, przyjaciół. Najlepiej będzie jeśli tu zostaniesz- powiedział z odczuwalnym bólem w głosie, na co ja się delikatnie skrzywiłam.

Chciał abym tu została i już nie wróciła? Przecież to było bez sensu. Niby tam też nic mnie czekało, ale raczej nigdzie normalnie nie potrafiłabym się odnaleźć. Miałam wrażenie, że właśnie tam u nich w Krakowie był mój dom... ale co ja tam wiem. Nic.

-Jesteśmy - mruknął nagle, parkując pod jakimś bordowym blokiem, gdzie stała już jakaś dziewczyna, która właśnie mi się kojarzyła z zdjęć. Obstawiałam, że to pewnie ta moja przyjaciółka.

Zerknęłam jak Kuba wychodzi z samochodu i rusza do bagażnika, aby wyjąć mój bagaż, który zabraliśmy po drodze z domu ekipy. Ja w tym czasie również wyskoczyłam z samochodu, chcąc do niego podejść, ale zdążyłam poczuć jak dziewczyna rzuca mi się w ramiona.

-Boże Wika, ja... ja nie wierze w to wszystko - wypłakała w moje włosy a ja w zasadzie nie wiedziałam co robić. Stałam drętwo i starałam znaleźć jakieś wyjście z tej sytuacji, ale ona zdążyła odchrząknąć i się ode mnie odsunąć.

-Przepraszam, zapomniałam - westchnęła cicho, zerkając krótko na Kubę a potem wróciła na mnie wzrokiem. Nie wiedziałam czy to wszystko było dobrym pomysłem skoro ona też była tą całą sytuacją zmieszana i pewnie skończy się na tym, że żadna z nas się w ogóle nie odezwie.

•Aleja Gwiazd• //Patecki z Ekipy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz