Pov. Patecki
-Boże, czy zdążyłem?- wydyszałem zmęczony, ściągając z siebie kurtkę i siadając na jednym z krzeseł między Karolem a Trombą.
-Stary, lada moment i byś się spóźnił - szturchnął mnie Tromba w ramię. Po jego słowach odetchnąłem z ulgą i zacząłem się rozglądać po całym stadionie. Było tyle ludzi i taki hałas, że nie słyszałem własnych myśli, ale nie to było teraz najważniejsze.
-Jak wycieczka do Egiptu się udał? - zapytał Karol, ale ja chwilę później go uciszyłem, ponieważ wszyscy się podnieśli z krzykiem a stadion zapadł w mrok. Było jedynie widać małe światełka z latarek telefonu, które oświetlały całą tą wielką hale. A ja gdy tylko ujrzałem na scenie właśnie ją, z początku nie potrafiłem uwierzyć na własne oczy a potem z całej siły zacząłem wydawać z siebie swoje charakterystyczne gwizdanie.
-Witaj Berlinie! - wykrzyczała do mikrofonu Wiktoria a cała sala zaczęła krzyczeć na jej widok. Jednak nie ukrywajmy, że najgłośniejsi byliśmy my, ekipa. Jeszcze koncert się nie rozpoczął a my już jak małpy w zoo zaczęliśmy ją okrzykiwać, klaskać i podskakiwać. Żałowałem jedynie, że zbyt późno wylądowałem w Niemczech i nie zdążyłem ją wesprzeć przed wyjściem na scenę.
-Zaczniemy sobie może od... hmmm- zaczęła, ale nie dokończyła, ponieważ zaczęła grać za nią muzyka do „Queen of Peace". I wystarczyła pierwsza jej zwrotka, bym się popłakał. Nie mieliście pojęcia jaki byłem dumny z niej. Po raz pierwszy grała właśnie swoje koncert na żywo przed tysiącami osobami, którzy jej kibicowali i kochali. A ona zamiast się stresować to cały czas miała uśmiech na twarzy i dawała z siebie wszystko. Radośnie biegała oraz tańczyła na scenie, wymachiwała tymi swoimi blond włosami i gdy tylko kończyła się piosenka to szlochała do mikrofonu, ponieważ się nie spodziewała, że tyle ludzi będzie śpiewało właśnie jej piosenki.
-And oh my love remind me What was it that I said? I can't help but pull the earth around me- śpiewaliśmy wszyscy naraz, najgłośniej jak potrafiliśmy, przez co mogłem zauważyć jak nie raz Wiktoria na nas zerkała z uśmiechem od ucha do ucha. Gdy tylko mnie zauważała wśród ekipy to sobie machaliśmy co sprawiało, że moje serce się rozpływało.
Wyglądała tak pięknie tego wieczoru, że momentami nie potrafiłem się skupić na jej muzyce a po prostu ją obserwowałem. Długa czerwona sukienka, która ciągnęła się za nią a do tego te długie falowane włosy, które wiały jej w różne strony. Jednak i tak nic nie przebije jej anielskiego uśmiechu oraz oczu, które można było idealnie ujrzeć na wielkim ekranie za nią. Przez to dopiero w połowie sobie przypomniałem, że chciałem mieć to wszystko nagrane.
Nie mogłem się również powstrzymać przed tym, by przyglądać się tłumowi, który śpiewał, tańczył i szalał przy jej muzyce. Niesamowite było to, że byli tu ludzie z całego świata i mieli specjalne akcje koncertowe wymyślone, tylko dla niej. A co jeszcze lepsze... co się rozglądałem wokół siebie to większość osób miała na sobie koszulki z jej merchu a dokładnie mówiąc, jej sklepu, który wyszedł na światło dzienne jakieś 3 miesiące temu. Pamiętam jak każdego dnia wywalało stronę z systemu, bo tyle się sprzedawało. Czułem z tego powodu taką euforię, jakby mnie to spotkało a nie ją. Jednakże każde jej szczęście również mnie dotykało. Jak i resztę.
-Cholera, aż zabrakło mi słów- zaczęła mówić do mikrofonu, bliska płaczu, gdy był już praktycznie koniec koncertu -Mój pierwszy wielki koncert a tu takie coś... nie macie pojęcie jak wiele to dla mnie znaczy. To jest szalone! Kocham was tak bardzo!- wykrzyczała i podniosła ręce do góry. Przez dłuższy czas się rozglądała po tłumie i ja po prostu wiedziałem, że odczuwała właśnie wzruszenie.
-Dobrze kochani... jeszcze jedna niespodzianka przed wami. Jak już wspominałam milion razy, bez pewnych mi bliskich osób, nie byłoby mnie dzisiaj tutaj. Dlatego chciałabym zaprosić na scenę moich przyjaciół z ekipy, by mogli wraz ze mną dla was zaśpiewać ich piosenkę „Ekipa". Chyba ją wszyscy już znacie nie? - powiedziała i się odwróciła w naszą stronę. I w tej chwili nasze miny były bezcenne. Chciałem się już pytać Karola czy coś wie o tym, ale sam był zaskoczony.
CZYTASZ
•Aleja Gwiazd• //Patecki z Ekipy
FanfictionWystarczyła jedna wycieczka z przyjaciółką na zasłużony urlop i przejść się przez stare miasto, by jej życie się zmieniło o 180 stopni. -Siema, jestem Friz z Ekipy. Możemy ci zająć chwilkę?- odezwał się chłopak za mną. Twitter: #alejagwiazd ©️ 20.0...