25

190 8 3
                                    

31077 polubień i 2100 komentarzy @veeveesek im okey ‼️@emilkawunder  dziewczyno, widać po twoich oczach

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

31077 polubień i 2100 komentarzy
@veeveesek im okey ‼️
@emilkawunder  dziewczyno, widać po twoich oczach...
@kamilultpo nie zasługuje na ciebie piękna
@poczciwykrzychu 😒

-Wika, pojedziesz ze mną do galerii?- odezwała się Weronika, która dłuższy czas mnie obserwowała z daleka, gdy ja siedziałam przy stole w salonie i bazgrałam coś na kartce.
-Co?- oderwałam się w końcu, by na nią zerknąć. Byłam tak bardzo skupiona na pisaniu dla siebie nowych piosenek, że nie wiedziałam co się wokół mnie działo. Tak było już od dobrych dwóch tygodni. Nie potrafiłam tego zmienić, ponieważ wylewanie z siebie emocje w piosenki były dla mnie jedynym ratunkiem przed płaczem, bólem i bolącym sercem. Myślicie może, że w ogóle się nie przejęłam tą całą sytuacją z Patecem, ale cóż... na tyle mnie zabolało, że zapadłam w czarną dziurę. Raczej byłam cicha, rozkojarzona i zatykałam sobie uszy słuchawkami, by zamknąć się w swoim świecie. I prawda była taka, że mnie wtedy na tyle zatkało, że do dzisiaj nie mam słów, by to prawidłowo skomentować.

-Pytałam się czy pojedziesz ze mną do galerii? -zapytała się ponownie, cicho wzdychając pod nosem. Oczywiście każdy z nich starał się ze mną porozmawiać o tym wszystkim co się wydarzyło i jakoś mnie wyciągnąć z tej mantry, ale nie dawałam się. Nie chciałam. Gdy było trzeba to nagrywałam z nimi odcinki, bo i tak mnie długo nie było. Niech na tym się skończy narazie.

-Nie mam ochoty Wera- westchnęłam, chcąc wrócić do swojej małej robocizny przed sobą, ale ona mi nie dała. Zabrała mi kartki z przed nosa i je rzuciła na bok. Ja lekko oburzona, oczywiście odrazu się podniosłam i z skrzywioną miną, patrzyłam się na nią.

-Wika, proszę cię. Otrząśnij się trochę. Próbujemy ci wszyscy jakoś pomóc i porozmawiać, ale ty sama nam nie dajesz. Ja już nie wiem co robić -powiedziała lekko poirytowana, ale z nutką smutku w głosie.

Patrzyłam się na nią, czując jak ciśnienie mi rośnie. Miałam wrażenie jakbym miała się zaraz rozpłakać, bo emocje mnie puszczały a tego właśnie nie chciałam. Od tamtego czasu nie uroniłam ani jednej łzy, bo po prostu tego nie chciałam. Dlatego też, chcąc to ominąć jakoś, szybko odeszłam od stołu, kierując się w stronę drzwi.

-No to chodź na te zakupy i już -powiedziałam dość szybko, w tym samym czasie zakładając na siebie buty. Chciała iść do galerii, proszę bardzo. Może w taki sposób dostanę o drobinę spokoju. A może nawet... zrobi mi to dobrze, że wyjdę gdzieś i się rozerwę.

-I nic nie mów, proszę. Po prostu pojedźmy i nie wiem... zaszalejmy- powiedziałam w jej stronę z udawanym entuzjazmem, po czym chwyciłam za klamkę od drzwi i je otworzyłam. Gdy chciałam zrobić już pierwszy krok na zewnątrz, zderzyłam się mocno z jakąś osobą, która akurat wchodziła.

-Boże, wyba...- zaczęłam, łapiąc się za głowę, bo dość mocno się uderzyłam w klatkę osoby przede mną, którą dopiero chwile później ujrzałam na własne oczy.

-Wiktoria? Ja...- zaczął Patecki, który stał dość zszokowany w progu drzwi wraz z walizką i tą „naszą" żółtą kurtką zimową. Ja natomiast nie dałam mu nawet spojrzeć na siebie, bo wraz z narostem emocji, przepchnęłam się przez niego i ruszyłam w stronę mojego jeepa.

Czułam jak wiruje cały świat wokół mnie, przede mną oraz pode mną. Niemal traciłam równowagę, idąc szybkim krokiem przed siebie a w mojej głowie trwał aktualnie tak wielki chaos, że musiałam się aż złapać za nią. Łzy same się pchały na światło dzienne, ale cholernie bardzo starałam się jeszcze trzymać. Miałam nadzieje, że papieros, którego chwilę później zapaliłam mi pomoże, ale to było tylko sekunda. Skąd to wiedziałam? A stąd, że jak tylko wsiadłam do swojego samochodu, zamknęłam za sobą wszystkie drzwi, wybuchłam najgłośniejszym płaczem w swoim życiu. Tak bardzo się rozerwałam na kawałki w ciągu sekundy, że dłonie samowolnie ciągnęły za włosy. Z taką siłą, że myślałam, że je zaraz powyrywam. A bólu nawet nie czułam przy tym, bo nie dało się go porównać do tego co czułam wewnątrz.

Zobaczenie go znowu przed oczami oraz poczucie ponownie jego zapachu, przebiło mój mur, który sobie wybudowałam. W ciągu sekundy usłyszałam, jak serce się łamie na milion kawałków a ziemia pode mną się waliła. Nie sądziłam, że byłam na tyle słaba, że wystarczyła jedna pierdolona sekunda, by chwilę później krzyczeć z całej siły w samochodzie i uderzać pięściami w kierownice. Czy to było żałosne? Powiedzcie mi. Przecież jestem tylko człowiekiem, który tyle lat walczył o lepsze ja.

Choć aktualnie wypluwałam z siebie flaki i wszystkie wnętrza to byłam wściekła. Na siebie i na niego, ale przede wszystkim na siebie. Nie potrafiłam pojąć, że byłam poraz kolejny tak bardzo naiwna, że uwierzyłam w tę całą miłość.
Nie potrafiłam pojąć tego, że myślałam, że to naprawdę ten jedyny.
Nie potrafiłam pojąć tego, że wywrócił mi świat do okola nogami i po prostu potrafił od tak to wszystko zostawić.
Nie potrafię pojąć kurwa tego, że to on tyle o mnie walczył, mówiąc, że jestem tą pierdoloną jedyną a potrafił zapomnieć jako pierwszy.
Poraz kolejny dałam się omotać miłości i mam za swoje. Przywiązałam się, bo chciałam. Jestem kretynką.

Minął jakiś czas, gdy usłyszałam nagle pukanie do szyby, co z początku mnie wystraszyło, ale później odrazu zaczęłam wycierać swoje opuchnięte oczy. Wiedziałam, że to nic nie zmieni, ale nie chciałam żeby chociaż był rozmazany tusz. Szczególnie gdy za szybą zauważyłam Pateckiego. Moja głowa wtedy odrazu odwróciła się w drugą stronę i mimowolnie prychnęłam cicho pod nosem, nie rozumiejąc po jaką cholerę on tu przyszedł. On jeszcze miał szczelność?

-Wiktoria, ty płakałaś? Popatrz na mnie proszę- mówił przez szybę i dalej w nią pukał. A moja bariera nerwowa aktualnie była bardzo cienka, więc gwałtownie wróciłam na niego wzrokiem i spuściłam szybę w dół.

-Po chuj?- mruknęłam, patrząc mu głęboko i intensywnie w oczy, za którymi tak cholernie tęskniłam. Zawsze gdy w nie patrzyłam to miękłam, ale tym razem musiałam być silna i nie dać się. Choć byłam wściekła i smutna zarazem to tak długo ich nie widziałam, że bałabym się, że jednak dam się ponieść.

-Czemu tak do mnie mówisz? Nie spodziewałem się, że cię tu zo...- zaczął mówić dość zakłopotany, ale ja mu odrazu przerwałam, gdy tylko ujrzałam Weronikę, idąca za nim.

-Weronika! Chodź, miałyśmy jechać do galerii!- zawołałam szybko, machając do niej ręka. A jak już się kierowała do mojego samochodu a ja odpalałam silnik, zerknęłam na niego ostatni raz a potem zamknęłam okno. On oczywiście zaczął znowu w nie pukać oraz coś za nimi wykrzykiwać, ale ja nawet już go nie słuchałam.

Posłałam Weronice słaby uśmiech, gdy usiadła na miejscu pasażera a potem ruszyliśmy w drogę.

———-

Heeey. Co u was? Chcecie może Pov Pateckiego?
Ciekawe jak to wyglada z innej strony 🤔🤔

Króciutki, ale staram się wracać znowu do pisania, bo długo mnie nie było. Myśle ze będzie więcej, ale krótszych rozdziałów
❤️

•Aleja Gwiazd• //Patecki z Ekipy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz