26

163 8 3
                                    

„Rok temu był wczoraj dziś zmęczenie na oczach
Rok temu był wczoraj dzisiaj praca po nocach
Jakie życie taki rap takie życie to byś chciał
Jakie życie taki rap takie życie"

-Bounce bounce bounce bounce -zaśpiewałam pod nosem, wlewając w siebie kolejny kieliszek wódki. Już od dawna nie liczyłam ile alkoholu piłam tej nocy i ile razy chodziłam do toalety wymiotować. Nogi się pode mną uginały, ale moje ciało wciąż rwało się do tańca między spoconymi ludźmi, którzy podskakiwali w rytm muzyki. Nie wiedziałam już nawet z kim się trzymałam tej nocy, ponieważ już od dłuższego czasu szwendałam się od kąta do kąta klubu, w którym właśnie świętowaliśmy urodziny Tromby.

-Jeszcze jeden proszę- wykrzyczałam do barmana, gdy starałam się usiąść na krzesełku.
Gdy w końcu mi się udało, położyłam głowę na ręce, bo non stop latała mi gdzieś na boki. Ledwo widziałam na oczy oraz ciągle mi się odbijało z przepicia, ale z emocji nie potrafiłam powiedzieć sobie „stop". Mijają dni odkąd Patecki znowu się pojawił w domu ekipy, co sprawiło, że nie byłam już taką silną psychicznie osobą. Ilekroć próbował nie wiadomo po co, ze mną porozmawiać, ja go unikałam i naprawdę szacun, że sama ze sobą nie zaczęłam pić w pokoju.

Każdej nocy tęskniłam za nim. W szczególności żyjąc z świadomością, że śpi pokój obok. Wykańczało mnie to, ale nie zmieniało to faktu, że nie chciałam go już widzieć na oczy. Naprawdę nie rozumiałam o czym próbował ze mną pogadać po tym wszystkim. Znalazł jakąś inną dziewczynę podczas swojej wyprawy, nie odpisywał mi i teraz się zachowuje jakby nic się nie stało?

Gdy barman postawił mi kolejny kieliszek pod nosem, wzięłam głęboki wdech i próbowałam chwycić go dłonią. Jedna sprawa była taka, że obraz mi się rozmazywał a moje ciało kiwało się na boki a druga to to, że nagle ujrzałam jak ktoś mi zabiera kieliszek.

-Nie, tobie już starczy. Już dawno zreszta- odezwał się za mną Patecki, który odstawił kieliszek gdzieś daleko ode mnie, na co ja prychnęłam wściekle. Złapałam się mocno drewnianego baru przy mnie, po czym zaskoczyłam z krzesełka. Oczywiście straciłam równowagę, musząc się przy tym przywalić na niego.

-Kim ty jesteś, żeby mi mówić co mi wolno a co nie?- wychrypiałam pijacko, wyplątując się z jego uścisku, gdy mnie sekundę temu łapał. Po tym stanęłam prosto na nogach, kiwając się lekko na lewo i na prawo na przemian i co chwila przymykając oczy, patrzyłam się na niego. Choć byłam za przeproszeniem najebana to moja uraza do niego nie odeszła.

-Kim ja jestem? Dlaczego jesteś dla mnie taka oschła? To ty mnie zostawiłaś - powiedział z niezrozumieniem na twarzy i próbował ciągle mnie łapać za ramiona, bym nie padała, ale ja go odtrącałam.

- Ne ne ne, słyszysz co ty pierdolisz? -zaśmiałam się głupio, przecierając twarz dłonią, zapominając już, że przecież miałam makijaż na twarzy.

-Nie ma po co z tobą gadać teraz. Nie widzisz nawet w jakim jesteś stanie- pokręcił głową i nie zważając na to, że będę się szarpać to po prostu wziął mnie na ręce jak pannę młodą, chcąc mnie wyprowadzić z klubu.

-Zostaw mnie! Ja chce iść tańczyć! Kuba, kurwa- pisnęłam, zaczynając go tłuc po ramionach oraz torsie, ale on z kamienną twarzą po prostu przepychał się przez ludzi, kierując się do wyjścia.

-Karol! Pomocy - krzyknęłam w stronę Friza, którego złapałam za ramie, gdy go mijaliśmy.

-Co się stało? Gdzie wy idziecie? Kuba?- zerknął na nas Karol, który oderwał się od rozmowy z Mateuszem i Martą.

-Powiedz mu żeby mnie zostawił. Jakim prawem mnie dotyka- mówiłam pijana z nutą irytacji i smutku w głosie. Cały czas próbowałam wyskoczyć z jego ramion, ale Kuba się nie poddawał i wciąż mnie mocno trzymał w objęciu.

•Aleja Gwiazd• //Patecki z Ekipy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz