24.1

194 9 1
                                    

Tak jak już wspominałam, to była najtrudniejsza decyzja w moim życiu i głupio mi przyznawać, ale była ona chyba głupia. Chyba! Dlatego, że wciąż każdego dnia się bije z myślami przy szklance whisky, a raczej... całej butelce. Czasem sama a czasem w towarzystwie Asii, która do dzisiaj nie potrafi pojąć tego co się wydarzyło i dlaczego właśnie siedziałam w jej mieszkaniu. A mija już chyba jakiś dobry miesiąc.

Najtrudniejsza myśl była ta o Pateckim, bo to, że byłam chwilowo niedostępna w internecie, to może dla mnie tylko lepiej. Chodziło o to, że nie potrafiłam pojąć tego, że faktycznie go wtedy tak po prostu zostawiłam. Byłam potworem? Do dzisiaj się do mnie nie odzywa, przez co każdego dnia na nowo pęka mi serce, ponieważ cholernie tęskniłam za nim. Za jego ciepłem. Za smakiem jego ust, który mogłam tylko dwa czy trzy razy spróbować. Za jego cholernymi dowcipami i uśmiechem. Za jego troskliwością wobec mnie i za tym jak lubił przychodzić do mnie się wtulać w mój bok. Łamie mi to cholernie serce, ale nie dziwię się, że nie chciał się do mnie odzywać. W pewnym sensie z nim zerwałam bez powodu...

A tak swoją drogą, to tęskniłam za całą ekipą. Zmienili moje życie na lepsze i brakowało mi każdej osoby, która coś wnosiła do mojego życia. Oczywiście każdy z nich często się ze mną kontaktuje, by dowiedzieć się, co u mnie i czy może nie mam zamiaru wrócić. W szczególności Krzychu, którego olewałam, ponieważ wciąż myślałam o tamtej sytuacji, przez którą w zasadzie się stamtąd wyniosłam. Czy przesadziłam? Nie potrafię sobie odpowiedzieć na wszelkie pytania. Chcę się po prostu przytulić do Kuby...

-Szkoda, że cię nie ma Mamo, nie radzę sobie. Chyba popełniłam największy błąd w swoim życiu..- wyszeptałam, poprawiając swoją różową sukienkę, która wiała w różne strony. Jak i również włosy, które przy okazji wycierały moje łzy z policzków.

Siedziałam właśnie po turecku przy grobie mamy od jakiejś dobrej godziny i jakoś nie potrafiłam się z powrotem podnieść. Czułam się, jakbym się przykleiła do trawnika.
Przychodziłam tu niemal każdego dnia wieczorem przed powrotem Asii do domu i po prostu się patrzyłam na zdjęcie mamy, wyobrażając sobie, że jest obok mnie a zimny wiatr to jej uścisk. Wyrzucam z siebie każdą swoją myśl i opowiadam jej o Pateckim, pokazując jej zdjęcia z telefonu. Możecie się śmiać, że pokazuję zdjęcia do grobu, ale naprawdę miałam wrażenie jakby przy mnie była i to wszystko słyszała oraz widziała. Nawet jeśli nie, to... tak czuję się bezpieczniej.

-Tak bardzo go kocham a ja zachowałam się jak...- mówiłam przez łzy, ale ktoś mi przerwał. Zamilkłam i starałam się przeanalizować głos, który brzmiał mi bardzo znajomo.

-Cześć złotowłosa, ja..-odezwał się Krzychu, którego jak tylko ujrzałam, to się wystraszyłam i się natychmiast podniosłam, by się odsunąć od niego. Patrzyłam na niego z przerażeniem, wycierając wolną ręką łzy z policzków i starając się zrozumieć, co on tu do cholery robił.

-Kamil? Co ty kurwa tu robisz... nie podchodź do mnie- mruknęłam nerwowym głosem. Patrzyłam się tak na niego, widząc jak za dobrych czasów, w jego dłoniach znajdowała się siatka z piwem oraz mały bukiet róż. Nie zważając na to, utknęłam na jego oczach i choć walczyłam z uczuciami, to poczułam tęsknotę za nim. Wciąż się go bałam i nie wiedziałam, do czego byłby zdolny, ale był częścią moich wspomnień, których mi brakowało.

-Nie odpisujesz ani nie odbierasz, to musiałem w końcu sam przyjechać.. Karol z Wujkiem mi wszystko opowiedzieli kolejnego wieczora, gdy ciebie już nie było, co zrobiłem. I ja... nie mogłem w to uwierzyć. Wiktoria, ja cię przepraszam... -mówił z przybitą miną psa -Dalej się bije z myślami, że przeze mnie opuściłaś ekipę i.... Kubę- powiedział i się podrapał po karku. Ja natomiast kręciłam głową, nie chcąc tego wszystkiego słuchać. Nie chciałam jego tłumaczeń ani przeprosin, ponieważ to nic nie zmieniało.

•Aleja Gwiazd• //Patecki z Ekipy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz